Rok szkolny oficjalnie dobiegł końca. Już nie gimnazjalistka, jeszcze nie licealistka.
Myślałam, że będę płakała, że będzie mi źle. Kiedy weszłam do autobusu z kwiatami koleżanka nie darowała sobie komentarza. Nie byłam lubiana przez dziewczyny w swojej klasie. Nie lubili mnie za polski. Niektórzy mówili, że jestem lizusem i wszystko co osiągnęłam nie jest moje. Z kolei te aktywniejsze na lekcjach mówiły, że polonista poświęca mi więcej uwagi, nawet mój przyjaciel z ławki tak mówił, pytał, dociekał, a ja zastanawiałam się, czy te panny i kilku kolegów kiedykolwiek zrozumieją. Spompowałam z nich powietrze, ale gdybym miała całe życie patrzeć na czyjeś ambicje to straciłabym te swoje i niczego bym nie osiągnęła. Dzisiaj wiem, że żyliśmy na innych światach. Nie naprawię tego, bo nie chcę. Rozstaliśmy się w pokoju. Będę tam wracała, bo wracać chcę.
W swoim życiu poznałam kilku wyjątkowych ludzi. Robiąc wczoraj bilans, kiedy nie mogłam zasnąć, doszłam do wniosku, że jest ich trzech, jeżeli nie dwóch.
W szóstej klasie, kiedy zmieniłam szkołę, byłam względnie normalną osobą. Pamiętam, że wzbudzałam szacunek i trochę strachu u tych nowych z klasy. Poznawałam wszystkich, wszyscy poznawali mnie. Teraz nowi nie są nowymi, są tymi starymi, dobrymi. Właśnie wtedy zaczęła się moja znajomość z M. Jak to często bywa, kiedy przychodzi ktoś nowy interesuje nas. Ja zainteresowałam M. i śmiałam się, kiedy dowiedziałam się, że jest we mnie zakochany. Szybko go z tego wyleczyłam, a on wyleczył się ze mnie, bo po co mi ktokolwiek. On swoje uczucia przerzucił na kogoś innego, a ja zyskałam przyjaciela. Na M. lubię patrzeć. Kocham obserwować to co wyprawia, jak stara się być kimś pomiędzy xyz a xyz. Nasza przyjaźń jest dziwna, bo działa w jedną stronę. On ufa, mówi mi o wielu rzeczach, ja tylko słucham nie dając nic ze swojej prywatności. Co jest piękne? Że to wystarcza. Ostatnio M., zaczął mówić, że może przeniesie się do mojego liceum. Życzę mu jak najlepiej. Nikt nie chce być sam, ale nie wiem czy liceum dla chłopaka jest dobrym rozwiązaniem. Zobaczymy.
ten kawałek tekstu, o tej dziewczynie wycięłam z czystej przezorności.
A J. to mój polonista. Lubię swoich polonistów. Panią G. też, ale nie w taki sposób jak J. On jest w pewnym sensie podobny do mnie, chociaż może o tym nie wie. Czasami spotykamy jakiegoś człowieka i wiemy, że wiele nas z nim łączy. Wiem, że to jedyna osoba, która może się domyślać, co czuję- potrafiłaby na moje problemy znaleźć logiczną radę, gdyby tylko znała je wszystkie. Na jego szczęście nie poznał i nie pozna, bo idę dalej pozostawiając pamięć i coś jeszcze... ten ślad, którego zamazać się nie da. Chociaż właśnie mu powiedziałam o sobie więcej niż komukolwiek w całym życiu.
Te trzy osoby nazywam wyjątkowymi. O tych trzech osobach nigdy nie chcę mówić w czasie przeszłym. Przyjaciele, ale nie całkowici, bo przecież nikomu nie powiedziałam o sobie wszystkiego. Całkowicie... mogę ufać tylko sobie. I wiem, że im też, chociaż nie robię tego. Łzy. Radość. Z nimi.
Hey- Mimo wszystko
Pięknie to napisałaś. Wielkim szczęściem jest fakt, że masz ich, a oni Ciebie. Oby tak zostało.
OdpowiedzUsuńTo nie jest kwestia posiadania, to coś zupełnie innego :)
UsuńZdradzisz, co takiego? :)
UsuńPodświadome współgranie, współpraca, zrozumienie, odrzucenie egoizmu? I zdrowy rozsądek.
UsuńUdaje Ci się to? Brzmi bardzo górnolotnie, a jak wiadomo, trudno być idealistą.
UsuńJak widać w pewnym sensie tak :)
UsuńPodziwiam :)
UsuńJa też. Nie siebie, a ich wszystkich, bo jestem trudnym człowiekiem.
UsuńPrzy tym na pewno niebanalnym. Osobiście wolę burzliwe znajomości z takimi ludźmi niż sielankę z "porządnickimi".
UsuńMoja niepoczytalność wkurza.
UsuńTacy ludzie są bezcenni. Nie pozwól im odejść. Co do ambicji, podziwiam Cię, że nie oglądasz się na innych, tylko robisz to, co do Ciebie należy. A nastawienie do Ciebie części kolegów i tych panien to chyba zazdrość.
OdpowiedzUsuńNie będę ich zatrzymywała. Sami odejdą, jeżeli zechcą. Czasem ludzie do mnie nie docierają, akurat ten moment mnie nie zabolał.
UsuńLudzie zazdroszczą i będą zazdrościć. No, życie. To szczęście, że masz takich ludzi wokół siebie ;)
OdpowiedzUsuńNie wokół, obok. Na wyciągnięcie ręki, ale nie zbyt blisko ;)
Usuńaa zazdroszcze Ci, ze dopiero idziesz do liceum, jak ja bym tak chciala sie cofnac w czasie .. :) udanych wakacji!
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym się cofnąć.
UsuńNiektóry faceci radzą sobie lepiej w liceum lepiej niż dziewczyny. jeśli jest dość inteligentny to czemu miałby sobie nie poradzić? :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że liceum jest dla ludzi dobrych lub bardzo dobrych z czegoś konkretnego. Trzeba przecież wybrać profil.
UsuńNie ma tam klasy ogólnej? Mój kolega chodzi do ogólnej, ale wiem, że więcej jest tych wszystkich dziwnych profili, których nie ogarniam.
UsuńNie ma, zlikwidowali akurat na mój rocznik.
UsuńI tak twierdzę, że mialas lepsze życie towarzyskie w gimnazjum niż ja. Ludzie przychodzą i odchodzą. W liceum poznasz kolejnych ‘nowych‘ i gdy im pozwolisz odegrać jakąś większą rolę w swoim życiu to pewnie czekać Cię będą kolejne cudowne znajomości.
OdpowiedzUsuńMiałam bardo dobre życie towarzyskie :) Mam nadzieję, że kolejnych nie będzie, bo te mi wystarczą. Ale chyba te kolejne są nieuniknione.
UsuńNie unikniesz tych kolejnych. I radzę Ci się pozytywnie do nich nastawić, bo możesz w liceum poznać wiele ciekawych osób :)
UsuńNa swoją podświadomość mam mały wpływ. Zobaczę, co będzie. Może najlepiej w ogóle nie będę się nastawiała i pójdę neutralnie.
UsuńA nie będziesz miała przy sobie nikogo znajomego z gimnazjum?
UsuńNie. A jak tak to nikogo z kim kiedykolwiek chciałabym się dobrze trzymać.
UsuńPrzykra sprawa, jednocześnie zaczynasz z zupelnie białą, wręcz snieznobialą kartką. To Twoja wielka szansa i najlepiej byłoby, gdybyś ją całkowicie wykorzystała. Masz potencjał, jesteś zdolna, a jeżeli chodzi o znajomości... Idziesz pewnie do tego lepszego liceum, więc nie powinno tam być jakiś polglowkow lub pustych laleczek (z wyjatkami), myślę, że nie powinnaś mieć większych kłopotów, ale będziesz musiała we wrześniu poluzować trochę swoje więzi przywiązania do gimnazjum.
UsuńZ tymi wyjątkami toczę wojnę i obawiam się, że jak tam zajdę to zrobią mi "opinię".
UsuńMam nadzieję, że nigdy nie będziesz musiała mówić o nich w czasie przeszłym, a tylko teraźniejszym i oczywiście - przyszłym.
OdpowiedzUsuńAmbicje... Wmawiam sobie ciągle, żeby nie oglądać się na innych i nawet mi się to udaje, ale potem wszystko się sypie. Ale zwalczam w sobie zazdrość i to mi idzie o wiele lepiej.
W sumie... to oni nie wymagają słów.
UsuńOglądanie się na innych, a czerpanie z doświadczeń innych- to różnica. Kiedy zdrowo próbujemy komuś dorównać to nie jest złe.
Niektórych więzi nie da się opisać ;)
UsuńTak, wiem o tym. Poza tym jednak potrzebujemy punktu odniesienia.
Najlepiej, żeby nie był to punkt z naszego otoczenia...
UsuńJasne, że najlepiej, ale wiadomo, jak to jest.
UsuńJak?
Usuńoby szkolne przyjaźnie przetrwał próbę czasu...
OdpowiedzUsuńOby.
UsuńMam ciągle wrażeni, że czytam o sobie. Lubili, bali a potem zniechęcam. Chyba tak jest łatwiej, ale dość samotnie. Mówmy o tych których kochamy czy lubimy w czasie teraźniejszym, może wtedy zostaną na zawszę w pamięci.
OdpowiedzUsuńZawiść choroba XXI wieku. Pamiętaj że masz prawo być szczęśliwa. A twoje szczęście nikogo nie krzywdzi.
Moje szczęście krzywdzi wiele osób, które zamiast patrzeć na siebie, patrzą na mnie.
UsuńPieprzyć ludzi, którzy Cię nie lubili. Liceum to nowe życia. Nowe, czyste karty.
OdpowiedzUsuńNie da się pieprzyć przeszłości. Czyste karty są tylko u nauczycieli.
UsuńBo jeśli potrafisz coś więcej niż inni ludzie Ci zazdroszczą, ja też zazdroszczę Ci talentu do pisania, ale różnica jest taka, że ja Cię lubię :)
OdpowiedzUsuńJeśli ja miałabym podsumować gimnazjum na pewno nie zapomnę nauczyciela który był sześć lat moim wychowawcą i uczył historii. Do dzisiaj chodzę do szkoły z nim rozmawiać. Lubię z nim rozmawiać, podziwiam go bo jest bardzo fajnym człowiekiem.
A co do klasy całą wspominam miło bo do dzisiaj mamy dość dobry kontakt i zawsze byliśmy w miarę zgrani.
A dla Ciebie mam nadzieję, że liceum będzie nowym pięknym czasem który będziesz wspominać nieco lepiej niż ten spędzony w gimnazjum.
:)
UsuńJa też mam zamiar odwiedzać swoich nauczycieli, a klasę olać, jak ja to mam w zwyczaju.
Gimnazjum wspominam jako najwspanialsze miejsce na ziemi i nie wiem czy jest lepsze ;)
Okaże się z czasem. Ja już trzy lata poza gimnazjum i jakoś nigdzie nie podobało mi się tak jak tam. Być może dlatego, że moje gimnazjum i podstawówkę dzieli jedynie piętro i spędziłam tam bite dziewięć lat z tymi samymi ludźmi.
UsuńPo czasie fajnie jest porozmawiać ze swoimi nauczycielami. Ja to bardzo lubię, są tacy życzliwi dla mnie, podoba mi się to.
Najlepiej byłoby nie wspominać i cieszyć się tym co mamy. Bo kiedy za długo tkwimy w przeszłości, to przegapimy piękno teraźniejszości.
UsuńTe miłe i przyjemne chwile dobrze jest trzymać w jednej z szufladek serca, ale nie wyciągać zbyt często co dla mnie jest trudne.
Czasami nawet te miłe i piękne wspomnienia trzeba zostawić za sobą i iść do przodu.
UsuńSzkoda, wielka szkoda.
UsuńAle zawsze jest szansa na jeszcze piękniejsze i milsze :)
UsuńA jeżeli i tamte się skończą?
UsuńNadejdą kolejne i kolejne.
UsuńSamozagłada.
UsuńWiesz, te trzy osoby to teoretycznie niewiele. A praktycznie od groma. Bo myślę, że to takie znajomości, których mimo wszystko nigdy nie zapomnisz.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy to nie jest zbyt wiele.
UsuńNiby trzy osoby to tak malutko, ale naprawdę to bardzo wiele. Wiesz dlaczego? Bo są one ważniejsze niż setki innych. Twarze będą się zamazywać, ponieważ ludzka pamięć jest nietrwała, ale te trzy na zawsze pozostaną wyraźne. Nigdy ich nie zapomnisz. :)
OdpowiedzUsuńCzasem wydaje mi się, że trzy osoby to za wiele.
UsuńZa wiele?
UsuńPewna tak naprawdę jestem jednej... czasem dwóch, a wymieniłam trzech.
UsuńAle są dla Ciebie ważni wszyscy troje. To się liczy. Sama mam trzy czy cztery osoby, które są dla mnie bardzo istotne. Ale pewna jestem tylko jednej.
UsuńNie, ważne są tutaj dwie osoby. Jedna jest... istotna.
UsuńWyjątkowe. :) Ale najważniejsze, że wiesz, o co mi chodziło.
UsuńWiem, wiem. Ciężko jest określać wartość dobrych ludzi.
UsuńDlatego się poprawiłam. Wyjątkowi są wszyscy, choć każdy w swój własny sposób. :)
UsuńAle nie u każdego ta wyjątkowość do mnie dociera w tym pozytywnym sensie ;)
UsuńCo masz na myśli? :)
UsuńNiektórych nienawidzę.
UsuńTrzy osoby to moim zdaniem w sam raz. Możesz zaufać, wiesz, że nie zrobią nic przeciwko Tobie. Najważniejsze, że ich masz.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o robienie czegokolwiek przeciwko mnie... to ten krąg jest jeszcze węższy.
UsuńNawet jedna osoba, która jest dla Ciebie najważniejsza i na odwrót to majątek, a trzy to już skarbiec :D
OdpowiedzUsuńCzuję się jak milionerka :D
Usuńhah, ja sie juz nie opalam ;p
OdpowiedzUsuńDzisiaj akurat deszcz.
UsuńMiałam podobnie nie miała za bardzo koleżanek Chyba dlatego, że były zazdrosne o mnie i oto że mam taki dobry kontakt z chłopakami, aa no i o taniec.Nie przejmuj się tym powiem ci tak ja w liceum dopiero poznałam fajnych ludzi. Jedna z tych osób jest moją przyjaciółka do dziś a mam już prawie 26. Poza tym okres liceum uważam za najfanieeszy(powiem ci że na koniec płakaliśmy)A czemu uważasz, że chłopak nie powinien iśc od liceum czy ja coś źle zrozumiałam?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ja też ten etap zapamiętam jak najlepiej.
UsuńUważam, że do tego liceum do którego chce iść mogą go nie przyjąć. On po prostu nie chce być sam, a my, jego znajomi idziemy do liceum.
Bardzo mi się podoba Twój blog :) Poobserwujemy się?
OdpowiedzUsuńNiech pomyślę... Nie?
UsuńNo, właśnie o to chodzi. To, czy jakąś osobę możesz nazwać przyjacielem, czuje się w środku. I widzę, że ty chyba tak masz z tymi trzema osobami. To fajne.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie, to teraz ufam tylko sobie. Staram się, żeby ludzie przypadkiem nie wiedzieli na mój temat za dużo, bo i po co? Jeszcze to wykrozystają przeciwko mnie.
Antisocial.
Najlepiej wiedzieć kiedy i komu zaufać. Nazwałabym ich przyjaciółmi, ale nie całkowitymi. To takie trochę pół na pół.
UsuńJa sama już nie wiem. Wydaje mi się, że to całe zaufanie do ludzi jest trochę przereklamowane. To znaczy, w tych czasach mało komu można tak szczerze zaufać, bo zawsze te kilka informacji może wykorzystać przeciwko tobie. Pewnie ja też jestem nieco przewrażliwiona, ale po prostu uczę się na błędach.
UsuńKwestia plotek i obgadywania. Tak naprawdę ludzie się zatrzymali, przestali dorastać do czegoś takiego jak zaufanie.
Usuńno tak, takie miejsce to istny raj ! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńKocham tą piosenkę Hey :)
OdpowiedzUsuńDlaczego one uważały, że jesteś lizusem ?
Nieskromnie? Nigdy nie musiałam pracować i uczyć na oceny z tego przedmiotu. Po prostu byłam lepsza, a mój polonista mnie lubił.
UsuńI od razu lizus...
UsuńBywa.
Usuńzaskoczyłaś mnie tym Polonistą. nie ufam nauczycielom, chociaż moja Polonistka jest świetna. też idę do liceum i szkoda, że ją zostawię :)
OdpowiedzUsuńmam własnie taki pytanie jak zminimalizowana powyżej xD
Nauczyciele też ludzie ;)
UsuńOdpowiedź jest. Nieskromna, ale jest.
ale jakoś żaden nie wzbudził nigdy mojego zaufania ;>
UsuńO. Ty patrz xD ja mam tak samo, na piątkę umiała i umiem bez uczenia się. ale przy okazji jestem dosyć niegrzeczną osóbką, nie pisałam nigdy na lekcji, siedziałam na parapetach. yy no czytałam z kumplem gazety :d a jednak wszystko wiedziałam co się działo, więc nie mieli najmniejszego prawa mnie tak nazwać :d Mimo to Polonistka mnie lubiła, hhaha popłakała się jak dawałam jej w piątek różę xd oj tam, skromna nieskromna ;p to po prostu fakt ;p
Tak jak ja. Albo się ma talent albo się go nie ma.
UsuńFajnie to napisałaś :) Ja nie mam w swoim życiu prawdziwych przyjaciół. Owszem przewinęło się wiele tzw. bliższych koleżanek, ale nigdy nasza znajomość nie mogła przetrwa dłużej.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile potrwają te moje "przyjaźnie".
Usuńwięc chyba jednak dobrze, że kończysz ten etap. Bo w życiu potrzebne są zmiany ludzi, otoczenia i sytuacji.
OdpowiedzUsuńI siebie, przede wszystkim.
Usuńja właśnie też, dlatego rzadko w nich chodze :D
OdpowiedzUsuńdobrze że robiłaś to co chciałaś, niewarto przejmować się opinią innych, bo często sami na tym tracimy.
OdpowiedzUsuńja kiedyś z osobna nadużywalam słowa "przyjaciel", na każdym kroku tak mówiłam. widzę jak bardzo się pomyliłam, teraz nie mam przyjaciół, wszystko zakończyło się wraz z odejsciem z gimnazjum. cieszę się że tutaj w liceum poznałam nowych ludzi, nie mówię już nikomu " jesteś moim przyjacielem/ przyjaciółką" , co ma być to będzie, dla mnie najważniejsze są dobre relacje i na tym poprzestańmy. tobie życzę, abyś na zawsze miała te wspaniałe osoby :*
Ja nadal go nadużywam.
UsuńWydaje mi się, że okres gimnazjalny jest właśnie taki. Też spotykałam się z podobnymi zaczepkami, dlatego że zależało mi na ocenach. Niestety, są ludzie, którym się nie chce i na dodatek czepiają się innych.
OdpowiedzUsuńMi nie zależy na ocenach.
UsuńJa nie miałam problemów z czymś takim jak ty, bo dobrze się uczyłam. I straaasznie ciężko rozstać mi się było z klasą . Przed chwilą oglądałam wspólne zdjęcia grupowe i płakałam.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze dobrze się uczyłam.
UsuńHej - Mimo wszystko <3
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, że gdy kończyłam gimnazjum to się trochę popłakałam. Ogólnie staram się nie płakać przy ludziach, bardzo rzadko mi się to zdarza, ale wtedy byłam wzruszona, coś się kończyło. Znałam tych ludzi długo, bo od zerówki. A teraz kompletnie nic nas nie łączy.
Zabiłabym swoją zerówkę, żeby się nie pleniła.
Usuńdobrze, że są obok Ciebie ludzie, przy których dobrze się czujesz, to ważne, żeby nie byli zbyt blisko, ale byli ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci, że idziesz do liceum, mi zostały jeszcze dwa lata gimnazjum i pomimo, że wzbudzam szacunek w klasie to z małymi wyjątkami nie lubię ich ..
Też wzbudzam szacunek i co z tego, skoro nie lubię kurew?
UsuńNo i dobrze, najważniejsze to utrzymywać kontakty z tymi najważniejszymi Osobami, dla których się żyje. Ja sama widzę po sobie. Myślałam, że z wszystkimi z gimnazjum będziemy się widywać często, rozmawiać.. A na dobrą sprawę z ok. 4 osobami mam tylko stały kontakt :).
OdpowiedzUsuń4 to dużo.
UsuńDobrze, że masz w swoim życiu kilka osób, na których możesz faktycznie polegać. To naprawdę wielkie i niesamowite. Ja też nie byłam zbyt lubiana, ale od kiedy jestem w liceum odnajduję się wśród nowych ludzi...
OdpowiedzUsuńLiczę, że i ja się odnajdę w tym miejscu przez tak wiele osób pochwalanym.
Usuńzawsze znajdzie się ktoś, kto nasze sukcesy będzie odbierał negatywnie, jako zagrożenie dla jego samego. najważniejsze, żeby nie przejmować się i robić swoje. i tego życzę Ci w nowej szkole :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spełni.
UsuńJak to w ekonomii... prawo minimalizacji szkód...
OdpowiedzUsuńTak mi się nasunęło a jest to bardziej skomplikowane niż brzmi :)
chciałbym wiedzieć co u Ciebie... pamiętasz co mówiłem o dostępie u mnie w domu...
Wciąż czekam na Twój znak
To czekaj.
UsuńCzasami ta tajemniczość w przyjaźni jest najpiękniejsza i zbawienna. : D
OdpowiedzUsuńZbawienna szczególnie.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńchciałam coś napisać o rozstaniach, powrotach i innych duperelach, ale zastanawia mnie chwilowo tylko jedna rzecz. dlaczego Twoim zdaniem LO to nie jest dobre miejsce dla chłopaka?
OdpowiedzUsuńDla tego chłopaka. Bo jest niezdecydowany.
UsuńPięknie to napisałaś. Zazdroszczę Ci, że masz chociaż takie osoby, ja nawet nie mam na kogo liczyć.
OdpowiedzUsuńTeż po wakacjach idę do liceum. Jestem ciekawa jak to będzie. Jaką klasę wybrałaś?
Humanistyczną.
Usuń