Kiedyś znalazłam pamiętnik mamy. Nie wiedziałam, że to jej, ale zawsze w pamiętnikach interesowały mnie trzy daty, więc tylko te trzy daty przeczytałam. Po czym odłożyłam zeszyt prowadzony od dwudziestu lat na miejsce nie dotykając go nigdy więcej. Mogłabym napisać, że zgrzeszyłam po raz kolejny, ale wiem, że tego nie zrobiłam. Nikomu o nim nie powiedziałam, podobnie jak o tym wszystkim co tam wyczytałam. Sama wolałabym nie wiedzieć.

Mamusiu, na wstępnie chciałabym Ci powiedzieć, że Cię kocham. Masz tego świadomość- w każdym bądź razie staram się, żebyś ją miała, podobnie zresztą jak zaufanie. Wiesz dobrze, że chciałabym być idealną córką. I wiem, że zdajesz sobie sprawę z faktu, że nie mam w sobie nic z ideału. Dziękuję Ci. Dziękuję, że nauczyłaś mnie żyć. Dziękuję, że dałaś mi życie. Chociaż teraz tak często nie ma nas dla siebie.
Data z października roku pańskiego 2011. Poprzedni rok...
Rok temu o tej porze myślałam o imprezie, która miała się odbyć nazajutrz. Wtedy wiedziałam, że tamten chłopak nie był miłością mojego życia. Miłość życia nie istnieje. A jeszcze w takim wieku? Pfff. Nie wiem, dlaczego byliśmy razem. Nie byłam przecież tą dziewczyną z burdelu, które on znał dość dobrze. Mimo wszystko- było coś, było długo. Potem obok mnie pojawiły się ciężkie narkotyki, a ja sama na imprezach i w towarzystwie, które nazywa się tym straconym. Koleżanka z gimnazjum odeszła, a ja zaczęłam piąć się wyżej w dół, i jeszcze raz wyżej... w dół. Październik- ciągle październik 2011. Potem odszedł. Pardon- ja odeszłam od niego. Długo musiałam przed tym uciekać, ale miałam silne plecy. Udało mi się. Nie dowiecie się już o tamtym czasie do lutego, w którym bałam się zasnąć. Rzuciłam wszystko.

Nie przejmowałam się szkołą, jej wyborem. Nie przejmowałam się też przyjęciem- mam te rodzinne "wtyki", oni mogą. Nic nie muszą, mogą wszystko. Nie uciekłam z miasta. Zresztą, ciężko się ruszyć skoro pokazując dowód pytają czy to na pewno ja. Oznajmiam więc - to ja, ta sama chociaż tak inna.
W międzyczasie brałam udział w olimpiadzie z języka polskiego. I wiem, że to był rok, w którym udało mi się odnieść największe sukcesy w życiu. Platforma szkolna pozwoliła mi uwierzyć w siebie. Koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami, a ja nie wiedziałam gdzie mam uciec i czy w ogóle powinnam to robić. Nie chciałam odchodzić, nie byłam gotowa i dalej cholernie tęsknię, nie mam z kim rozmawiać. Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa. Codziennie widzę twarze, którym brakuje rogów i ogonów. Mają za to aureole. Dziwne, prawda? Ja swoje rogi zostawiłam. Zostawił je czas. Bo jestem złym człowiekiem, chociaż odeszłam od tego co jest powyżej. Nie ma już narkotyków, papierosów, kumpli i takich imprez. Nie wrócą.
W międzyczasie brałam udział w olimpiadzie z języka polskiego. I wiem, że to był rok, w którym udało mi się odnieść największe sukcesy w życiu. Platforma szkolna pozwoliła mi uwierzyć w siebie. Koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami, a ja nie wiedziałam gdzie mam uciec i czy w ogóle powinnam to robić. Nie chciałam odchodzić, nie byłam gotowa i dalej cholernie tęsknię, nie mam z kim rozmawiać. Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa. Codziennie widzę twarze, którym brakuje rogów i ogonów. Mają za to aureole. Dziwne, prawda? Ja swoje rogi zostawiłam. Zostawił je czas. Bo jestem złym człowiekiem, chociaż odeszłam od tego co jest powyżej. Nie ma już narkotyków, papierosów, kumpli i takich imprez. Nie wrócą.
Nigdy nie miałam kontaktu z tyloma osobami, które z własnej woli nie chcą żyć. Przez całe życie, nie byłam na tylu pogrzebach. Odeszła większość. Pogrzeb za pogrzebem, czasem po kilka miesięcznie. Powoli odpadaliście, a ja zostałam sama. Nikogo nie wtajemniczyłam w cały ten rok i pozwólcie, że Wam też przekazuję tylko jedną setną tego wszystkiego. Chciałabym tylko, żeby Ci którzy żyć nie chcą zaczęli mnie omijać, a z drugiej strony sama odejść od nich nie mogę. Kiedy chciałam zadzwonić, jego już nie było. Straciłam wiele osób, straciłam... Chociaż niektóre z nich jeszcze żyją.
Rodzice kłócą się więcej niż zwykle albo to tylko ja tak to odbieram. A ja... ogłuchłam. Zamykam się w pokoju i siedzę tam do następnego wyjścia. Motyw od apelu do apelu został przy mnie i wiem, że mnie nie opuści. Przestałam rozmawiać z ludźmi, bo nie wiem co mogłabym mówić. Zawsze jestem tam, gdzie być muszę. Nawet, jeżeli tym miejscem jest dom.
Zaczęłam się cieszyć, wychodzić. Zapomniałam o troskach. Los postanowił o sobie przypomnieć... Brat miał wypadek. Przebite płuco, silne obrażenia wewnętrzne, złamany kręgosłup. Tydzień wcześniej podejrzewany wstrząs mózgu. Szczęście w nieszczęściu- oto cały sierpień. Nad szpitalnym łóżkiem.
Rodzice kłócą się więcej niż zwykle albo to tylko ja tak to odbieram. A ja... ogłuchłam. Zamykam się w pokoju i siedzę tam do następnego wyjścia. Motyw od apelu do apelu został przy mnie i wiem, że mnie nie opuści. Przestałam rozmawiać z ludźmi, bo nie wiem co mogłabym mówić. Zawsze jestem tam, gdzie być muszę. Nawet, jeżeli tym miejscem jest dom.
Zaczęłam się cieszyć, wychodzić. Zapomniałam o troskach. Los postanowił o sobie przypomnieć... Brat miał wypadek. Przebite płuco, silne obrażenia wewnętrzne, złamany kręgosłup. Tydzień wcześniej podejrzewany wstrząs mózgu. Szczęście w nieszczęściu- oto cały sierpień. Nad szpitalnym łóżkiem.
Kręcę się i wiercę. Niewygodny jest ten świat- w oczy kole, rozrywa skórę pozostawiając blizny. Może dla każdego ten rok był taki.
Nie zmieniając sensu moich słów... Oduczyłam się jednoznacznego określania czasu i zmian, które zachodzą mianem dobrych i złych. Każdy kij ma dwa końce, a niektóre są tak zmutowane, że jest ich jeszcze więcej.
Tego roku imprezę zrobiłam jak najwcześniej, bo tego dnia... chcę już tylko samotności. Mieć to wszystko za sobą. Nie bać się tego co przede mną. Podnoszę głowę i idę przed siebie, bo wiem, że dam radę. Może przeżyłam mało, może to tylko namiastka. Tylko.
Boję się swoich doświadczeń. I wiedząc, że jesteście ciekawi oznajmiam - zaczęłam właśnie szesnasty rok życia. Gówniara ze mnie.Tego roku imprezę zrobiłam jak najwcześniej, bo tego dnia... chcę już tylko samotności. Mieć to wszystko za sobą. Nie bać się tego co przede mną. Podnoszę głowę i idę przed siebie, bo wiem, że dam radę. Może przeżyłam mało, może to tylko namiastka. Tylko.
Kasia Kowalska - Spowiedź
Chada - Pod koniec
Bonson - Rok później
Masz szesnaście lat i już w tak strasznie gorzki sposób patrzysz na świat. To niesamowicie smutne, więc życzę Ci, żeby ten rok oszczędził Ci większych zmartwień, a żebyś Ty sama znalazła spokój w rzeczach najprostszych bez uciekania od życia.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro z powodu brata - mama nadzieję, że jest już z nim wszystko w porządku i nie jest w jakikolwiek sposób ograniczony ruchowo.
Gorzko? Hmmm... Patrzę na świat w sposób, w jaki pozwala mi to robić. I myślę, że to dobry sposób, bo pozwala dostrzec piękno życia.
UsuńZa dwa dni wraca do szpitala. Będzie chodził, to dla mnie najważniejsze.
Dziękuję.
Oczywiście, że dobry, niemniej jednak brakuje w nim nutki beztroski, która powinna brzmieć w głosie szesnastolatki. Rozumiem, że czasami się nie da, bo masz za sobą już zbyt wiele smutnych doświadczeń. To piękne, że nadal piszesz, że świat może być piękny, bo jest tak wiele dziewczyn, które po pierwszym zerwaniu z chłopakiem biadolą na okrągło. Może właśnie dzięki temu, że doświadczyłaś już prawdziwego upadku potrafisz je (piękno) dostrzec. Szacunek.
UsuńJeśli będzie chodził, to cudownie, to faktycznie najważniejsze.
Kurde, a mi się wydawało, że cały ten post to jakaś jedna wielka beztroska...
UsuńNigdy nie wychodziłam z założenia, że doświadczyłam prawdziwego upadku, bo tak naprawdę ciągle myślę, że nie przeżyłam nic.
To może ja po prostu nie umiem odczytywać uczuć innych osób ;).
UsuńHmm, mnie się wydaje, że jeśli skończyłaś z takim życiem jakie prowadziłaś i nie chcesz do niego wracać, to znaczy, że jednak coś przeżyłaś. Tak sobie tylko myślę
Chyb nie chcę o tym myśleć.
UsuńTak naprawdę to wszystko, wszystkie wydarzenia, kształtują nas.
OdpowiedzUsuńDlatego nie narzekam, a relacjonuje :)
Usuń;)
UsuńTak patrząc na to z innej strony, to bałabym się czytac pamiętnika mojej mamy :D
Ja też, dlatego go nie przeczytałam.
Usuńmuzyka to cos z czego w zyćiu bym na pewno nie zrezygnowała.
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńMnie również przerażają doświadczenia. I w sumie nie wiem, czy bardziej przeszłe, czy te przyszłe. Kurczę, ja bałabym się otworzyć pamiętnik mojej mamy... To ja Ci życzę powodzenia w następnym roku życia, pozytywnego patrzenia i ogólnie wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńGdybym wertowała go kartka po kartce może byłoby to inaczej, ale mnie interesowały tylko trzy daty.
UsuńDziękuję.
Jak na szesnaście lat to i tak dużo przeszłaś. Najważniejsze zrozumieć to co było złe i zostawić to za sobą. A ten wpis - piękny.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńZawsze wierzyłam, że ludzie potrafią czepiać siłę z każdego upadku... Może musiałaś przeżyć to wszystko, żeby nauczyć się wiary w lepsze jutro?
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jej.
Nie wiem, czy się jej nauczyłam.
UsuńJeszcze nie dawno też miałam 16 lat, za chwilę będę pełnoletnia, fajne uczucie, wróciłam dziś do wspomnień i mój nowy post stał się bardzo chaotyczny ale cię na niego zapraszam** Rok 2012 był dla mnie bardzo dziwny - działy się praktycznie same złe rzeczy, a on się jeszcze nie skończył.
OdpowiedzUsuńparostatkiem-w-piekny-rejs
Nie, nie wejdę.
UsuńOdkryłaś ciemną stronę nocy, byłaś w niej i poznałaś. Teraz pozostała jasność :). Trzymaj się określonych zasad, które sama sobie ustalisz i bądź zgodna ze swoim sumieniem. Doświadczenie daje nam wiedzę i ty już wiesz :)
OdpowiedzUsuńKurde, pozytywnie ujęte :)
UsuńJa dobrze chowam swoje pamiętniki, nie wybaczyłabym nikomu, gdyby się do nich bez mojej wiedzy dobrał.
OdpowiedzUsuńJak każdy.
UsuńSzesnastka to piękny wiek, taki przełomowy, chociaż ja musze sie przyznać, że w większości bardzo go zmarnowałam. Właśnie przez to, że nie potrafiłam odciąć się od przeszłości. Właśnie przez to, że w wieku piętnastu lat straciłam tak wiele bliskich mi osób, które były moja podporą, a ja po ich stracie ogłosiłam bunt. I teraz wiem, że to dobre nie było. Było głupie...
OdpowiedzUsuńDlatego, możesz wierzyć lub nie, ale mam łzy po przeczytaniu Twojej notki. Będę trzymać kciuki, by ten rok, jak i następne była dla Ciebie tylko lepsze i lepsze ;*
Pięknie się to czyta. Dobre podsumowanie? Jesteś zadowolona ze swoich doświadczeń? Nauczyło Cię to życia? Uczy Cię życia. Ja zawsze byłam zła, bo życia w ogóle nie znam.
OdpowiedzUsuńSzesnasty rok mojego życia to najlepszy mój rok, dotychczas.
Uczy mnie życia, nie nauczyło.
UsuńOwszem, gówniara. Więc ciesz się i korzystaj z tego. Potem nie będzie nic lepiej.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak będzie potem, nie wiem.
UsuńSzesnaście lat to naprawdę niewiele. Ale Twoje życie jest o wiele bardziej bogatsze niż wielu innych osób. Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu i sądziłam, że jesteś sporo starsza.
OdpowiedzUsuńCzasami dopiero upadki uczą nas, jak żyć, co jest dla nas ważne. Czasem dopiero wtedy potrafimy docenić życie. Tylko szkoda, że niekiedy tylko w ten sposób...
To chyba świadczy o tym, ze po wpisach nie powinno się myśleć o wieku ;)
UsuńBardzo dużo przeszłaś, jak na swój wiek. Jestem pod wrażeniem, że jakoś sobie z tym dajesz radę. No, ale... jeszcze sporo czasu przed Tobą, dopiero się kształtujesz. Najlepszego :)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje posty, nigdy nie przypuszczałabym, że przeszłaś aż tyle. Wiesz, o czym to świadczy? Dojrzałości i niesamowitej sile charakteru. Szczerze Cię podziwiam.
OdpowiedzUsuń"Nie wiem, nie jestem pewien..."
UsuńMasz dopiero szesnaście lat? Fakt, jestem o rok młodsza, ale ... jesteś strasznie dojrzała! To pewnie przez to wszystko, co przeszłaś. Pewnie nie było ci łatwo.
OdpowiedzUsuńSzczerze, myślałam, że masz z 17 czy 18 lat.
Jesteś silna, dajesz radę.
Każdy ma własne problemy i każdy to inaczej przeżywa.
Swojego czasu pisałam pamiętniki. Każdy kolejny odzwierciedlał jakby inną mnie. Dzięki nim mogę zobaczyć, jak bardzo się zmieniłam.
Praktycznie wszystko, co dzieje się w naszym życiu nas zmienia. Zmianom chyba nie da się zapobiec.
To tyko lata życia, nic wielkiego.
UsuńWiek nie ma często znaczenie. Można mieć 16 lat i właśnie taki bagaż doświadczeń. Ciężki, prawda? Ja mam 19 i przeszłość równie barwną, albo taką o której chcę zapomnieć. Zycie nas nie rozpieszcza. Ale to tylko rundy, mecz ciągle trwa. Nadal możesz zostać zwycięzcą.
OdpowiedzUsuńZapomnieć o przeszłości? Nie warto...
UsuńZ tego, co piszesz to dużo się działo. Dużo siły Ci życzę:) ostatnimi czasy jakoś tak kiepsko w ogóle, ale naiwnie wierzę, że życie nie zawsze kopie w dupsko. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńWiesz, też wierzę, że życie to coś dobrego. Myślę, że mamy rację.
UsuńMasz dopiero 16 lat? oO
OdpowiedzUsuńAno mam.
UsuńWidać, że ciebie coś otacza... ale każdy medal ma dwie strony, po złym nastanie dobro, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńThx.
Usuńtu nie chodzi o wiek... nie chodzi o los, który albo nas głaskał, albo skopał nam tyłki w najmłodszych latach. chodzi o to, żeby nie zatracić w sobie sensu życia, sensu brnięcia przez to bagno jakim czasem jest nasze życie. tego Ci życzę. bardzo inspirujące słowa. cieszę się że tak otwarcie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńdlaczego boisz się księży?
Mam ku temu powodu z komunii. Nie koniecznie świętej.
UsuńKiedy ja skończyłam 16 lat, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Zawsze chciałam mieć 16 lat, to był piękny czas :)
OdpowiedzUsuńA potem to już leci coraz szybciej i szybciej
Trudno, jakoś przeboleję.
Usuńtwarda sztuka z Ciebie. 3 lata temu miałam 16 lat, czułam się bardziej dorosła niż teraz..
OdpowiedzUsuńChyba nie można się cofnąć ;)
Usuń