Na początku nauczyciele nie wiedzą o Tobie nic. Jeżeli nie wsadziłeś do toalety szkolnej petardy jesteś ot, takim statystycznym człowiekiem ze względu na rodziców zaczynającym kolejny etap nauczania. Potem dowiadują się - albo stajesz się kolejnym darmozjadem i najzwyczajniej Cię olewają (dobra opcja, polecam), albo masz talent... i wtedy zaczyna się pod (opłacalną?) górkę.
Nawet jeżeli jesteś skończonym leniem, wypracowania piszesz na kolenie, w autobusie przed lekcją i masz wszystko w czterech literach niczym kobieta piłująca namiętnie paznokcie w urzędzie, to wiedz, drogi uczniu, że jeśli zostałeś zauważony, zaczyna się dla Ciebie przełomowy okres.
OLIMPIADA GIMNAZJALNA
Olimpiada gimnazjalna jest najlepsza, bo rozwija możliwości. Fakt jest taki, że wszystko zależy od ambicji- bo egzaminu gimnazjalnego nie można nie zdać. W moim przypadku była to zabawa, na której bardzo mi zależało. Ale ponieważ od liceum, które sobie wybierzemy zależy cała nasza przyszłość warta papieru Velvet - starajcie się dzieciaczki, starajcie.
KUJONADA LICEALNA
O tak. Nikt nie wie co tu się liczy. Niektórzy nauczyciele są ambitniejsi od Ciebie i namawiają Cię na udział od pierwszego wypracowania, po czym odchodzą z pracy. Zabawa pełna jest paradoksów - prosty przykład z życia wzięty: znajoma z klasy wyżej, która siedziała nad pracą kilka miesięcy, robiąca wszystkie cudowne przypisy nie przeszła, ja siedząca nad pracą plus minus jeden wieczór zakwalifikowałam się mimo niechęci dalej. Życie pisze różne scenariusze, ale spojrzenia bywają tak krzywe jak w momencie wyznania, że jesteś gejem. Dziękuję najwyższemu, że nie ma olimpiady na studiach, bo kujonki dalej patrzyłyby na mnie jak na stwór z kosmosu, któremu dyskoteki i alkohol dały mądrość. Olimpiada licealna to abstrakcja na poziomie co najmniej Kandinskyego.
NO WŁAŚNIE...
Czy całe życie olewając robotę (nie) można zajść daleko? Gdzie kończy się zwykły fart, a zaczyna się praca? Jak progi olimpiad gimnazjalnych są przejrzyste, tak olimpiad licealnych nie rozumiem wcale. Pełno książek, których tylko ja nie planuję w najbliższym czasie czytać, gdyż na biurku czeka Coben, a z drugiej strony perspektywa zyskania czegokolwiek tak kusząca jak darmowa działka dla narkomana. Co tu się opłaca?
No widzisz, nie starasz się, nie chcesz a tu niespodzianka ;p Ja w sumie zawsze chciałam być zauważona, a kiedy mi to w końcu wyszło (pod koniec gimnazjum) - trzeba było odchodzić. Ale ambicje miałam wielkie, dopóki we wrześniu nie zostałam uczennicą liceum i nie poznałam nowych koleżanek, z którymi co prawda świat był bardziej kolorowy - ale nauka poszła w las. I właściwie byłam widzialna, ale jako nieuk i leń ^^
OdpowiedzUsuńKażdy chce być zauważony, ale kiedy ludzie widzą zbyt wiele, czasem więcej niż w rzeczywistości jest, to miarka się przebiera.
UsuńU mnie zupełnie odwrotnie- nauka priorytetem + fashion rozmowy = fajna zabawa, dobre oceny, brak samorozwoju. I przyznam szczerze- dobre wyjście ;)
Ale maturę zdałam bardzo dobrze (inteligencja pomaga) i jakoś nigdy nie miałam sytuacji krytycznej. Po prostu jakoś mniej zależało mi na jak najlepszych ocenach. Starałam się tylko czasami, z niektórych przedmiotów. A na studiach jest taka niesprawiedliwość, że nawet jak się starasz to mają cię w dupie i robią to, co im się uwidzi i zachce.
UsuńMoże to jest właśnie sprawiedliwość?
UsuńDlatego ja nie bawię się w konkursy i olimpiady, już nie. W gimnazjum narobiłam sobie tym problemów u geograficy bo jej powiedziałam, że mi się nie chce, a tu w liceum we wrześniu się trochę pobawiłam. Warto było, bo dostałam 6 z wosu, zaliczyłam trzy etapy i chwała Bogu, że do IV się nie zakwalifikowałam. I tak trzeba zdać maturę i tak. To się nie opyla.
OdpowiedzUsuńCzy te licealne olimpiady cokolwiek dają?
UsuńTak właśnie jest bardzo często, jeden się stara, drugi nie i zgarnia - zastanawia mnie to w kwestii psychologicznej.
OdpowiedzUsuńpozostańmy obojętni, bo i tak los nas oszuka. :p
Dla mnie to nie psychologia a szczęście ;)
UsuńNa początku brałam udział w przeróżnych tego typu konkursach, ale w liceum straciłam na nie najzupełniej ochotę. Co z tego, że człowiek się starał, skoro i tak Kasia była najlepsza z polskiego, a Krzysiu z chemii i cokolwiek byś nie zrobiła, zawsze będziesz na końcu? Cóż, bycie niezauważalną miało wiele dobrych stron.
OdpowiedzUsuńI tak, bez żadnych szczególnych osiągnięć, zdałam maturę całkiem dobrze, dostałam się na studia i żyję dalej.
O jakich kierunkach studiów myślisz?
Ja również straciłam ochotę, ale jak się potem okazało- to bez znaczenia. Przed pójściem do liceum bałam się, że będzie ktoś lepszy ode mnie, a teraz chciałabym, żeby on był.
UsuńSzczerze mówiąc nie wiem z czego zdawać maturę. Chciałabym filologia polska i dziennikarstwo.
Polski rozszerzony, historia, wos... Musisz sprawdzić na uczelni, jakie przedmioty chcą i tyle. U mnie było o tyle dobrze, że zdawałam matmę rozszerzoną, która otworzyła mi drogę na wiele kierunków. :)
UsuńZ tego co wiem na UJ mam wybór. Matma rozszerzona to jakaś abstrakcja, nie wiem nawet jak będzie z moją podstawą :p
UsuńNo to weź to, co Ci pasuje najbardziej. ;) Cała filozofia.
UsuńSpoko, z tą matmą tylko przykład podałam, ale to był akurat mój strzał w dziesiątkę. Ale serio, co w matmie jest takiego strasznego? W programie liceum nie ma nawet całek, pochodnych, granicy funkcji, macierzy...
Taki jest plan :D
UsuńMoja nauczycielka jest straszna, bo strasznie krzyczy. Ogólem straszne jest to, że jestem przekonana, że umiem, a potem popełniam jakieś błędy, a nawet nie wiem jakie.
Dobry plan to podstawa. :P
UsuńNo to kiepsko. Prosiłaś kogoś o pomoc?
Chodzę na korepetycje :) I i tak popełniam błędy, huura.
Usuńmiej wyjebane a będzie Ci dane :)
OdpowiedzUsuńW liceum nie chodziłam na prawie żadne konkursy. Nigdy mnie to nie kręciło :D
OdpowiedzUsuńMnie też nie:p A że w liceum poczułam się zmuszona, to inna bajka.
UsuńRaz zrobiłam pracę na konkurs plastyczny :P ale zajęło mi to jeden wieczór :P
UsuńI jak poszło? :)
UsuńWygrała praca, która była na formacie A3, a ja zrobiłam na A4 :P
UsuńOj tam, to się liczy jak wygrana :p
UsuńAle ta na A3 była koszmarna :(
UsuńJury zwykle lubi koszmary :p Przemawiają do nich!
Usuńhaha, może ich straszą...?
UsuńA kto ich tam wie... :p
UsuńJa te czasy mam już dawno za sobą, na szczęście :D
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem, czy na szczęście ;) Mnie wcale do dorosłości nie ciągnie.
UsuńNikogo nie ciągnie, ona sama przychodzi... :D
UsuńSzkoda, aj szkoda... :p
UsuńPrzywykniesz :D.
UsuńNie mam wyboru :)
UsuńDwa razy bralam udzial w olimpiadzie z polskiego, za pierwszym braklo mi 1,5 pkt do ustnego etapu, za drugim... Zdyskwalifikowali mnie za pismo- podobno. Olimpiada odbywal sie w Zielonej Gorze i dziwnym trafem uczniowie zielonogorscy przeszli do ustnego prawie w stu procentach.. Ale co ja tam wiem;d
OdpowiedzUsuńMoże miałaś za duży talent ;) Czasem lepiej kiedy brakuje więcej niż mniej do tego następnego etapu...
UsuńCo do mnie straciłam ochotę na naukę, gdy ludzie wokół mnie karano, że jestem od nich lepsza w ocenach.
OdpowiedzUsuńOpłaca się twoja własne poglądy i przekonania, ja nawet gdy straciłam chęć na naukę, nigdy nie pozwoliłam na to, aby nie dążyć do celu.
Najgorszy powód do przestania nauki.
UsuńW tym roku brałam udział w olimpiadzie z polskiego (jestem gimbusem), ale olałam czytanki, choć wiem, że przeszłabym, gdybym nad tym usiadła. O ile gimnazjalne konkursy są naprawdę rozwijające (przeszłam z chemii i biologii, nauczyłam się trochę przydatnych rzeczy do liceum), to w liceum nie wiem, jak jest, ale widzę, że dość dziwnie... Pożyjemy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPoza tym zauważyć można, że los ma dziwne poczucie humoru i im bardziej nie chce się czegoś robić, tym bardziej Cię w to pcha ;)
Dobrze mieć świadomość, że przeszłoby się, ale lepiej chyba nie wybiegać w niesprawdzoną przyszłość ;)
UsuńRacja, bo oszaleć można :P
UsuńNiestety :)
Usuńja aktualnie jestem jeszcze w momencie konkursów gimnazjalnych i przyznam, że moje ambicje nie pozwalają mi olać dwóch etapów wojewódzkich, mimo że jak napisałaś egzaminu nie da się nie zdać... no cóż :D a i na mnie też wszyscy dziwnie patrzą - włączając w to nauczyciela, który dziwi się, że mi się chce. i jak tu takiego nie zabić? ;D
OdpowiedzUsuńGratuluję ambicji :) Moim nauczycielom akurat zwykle się chce, chociaż nie wszystkim.
UsuńTo może olimpiada z matematyki? Liczby w końcu nie kłamią ;>
OdpowiedzUsuńMatematyka jest przejrzysta, ale nie dla mnie :)
UsuńTak, wiem, żartuję xD
UsuńAle jest ta olimpiada do czegoś potrzebna? Bo z tego, co wywnioskowałam, to korzyści specjalnie nie ma (w liceum), zasady też dla Ciebie niejasne (a może ta koleżanka jest pustakiem, bezmyślnie kuje i uważa, że jest yntelygentna) i abstrakcja, więc zabawa dla samej zabawy. Jesteś w maturalnej? Nie lepiej skupić się na tym, na co i tak musisz poświęcić czas? Chyba że i tak masz w nosie, gdzie ostatecznie się dostaniesz na studia albo ogarniasz system,czego ja nie potrafię :P
Nie, nie jestem w maturalnej ;) W maturalnej to ja ucząc się z WOSu będę paliła fajkę wodną.
UsuńW sumie nie uzyskskałam odpowiedzi na pierwsze pytanie, więc widocznie jest Ci ta olimpiada potrzebna ;>
UsuńMoże, ale nie wiem do czego :p
UsuńA ja pozwolę sobie przytoczyć ogólną maksymę życiową: im jesteś lepszy, im bardziej świadomy - tym bardziej Ci pod górkę. Maksyma nr 2: ludzie nie lubią jednostek lepszych od nich. Więc jeśli wyróżniasz się ponad otoczenie, bądź przygotowany / przygotowana, że prędzej czy później poczujesz dojmującą samotność. Bo geniusz kocha samotność, czy nie?
OdpowiedzUsuńOwszem. Nie omieszkam jednak wspomnieć, że samotność wydaje się lepszą perspektywą niż życie wśród fałszu.
UsuńJestem daleki od oceniania tego, co lepsze, a co gorsze. Choć w tym momencie, w którym jestem ciągle wierzę w siłę jednostki. Mam tylko nadzieję, że czas nie zweryfikuje idealistycznych poglądów. Patrząc na ludzi dojrzałych, nie łatwo zwątpić...
UsuńSama wierzę w siłę tylko niektórych jednostek. Robię źle, ale w niektórych momentach segreguje ludzi. Coraz częściej "dojrzałość" zanika.
UsuńBo trudno nie segregować ludzi, jeśli reprezentuje się określony poziom świadomości. Na pewnym etapie rozwoju coraz trudniej znaleźć bratnią duszę. Ludzie pielęgnują przeciętność, bo tak łatwiej.
UsuńBezpieczeństwo ponad wszystko, samii sobie zabieramy czas szaleństwa i eksperymentu.
UsuńTak skąd ja to znam. Moja ostatnia sesja mnie utwierdziła w przekonaniu, że nie ważne jak i tak chodzi tylko o to by zaliczyć
OdpowiedzUsuńI wiedza się nie liczy?
UsuńTa, coś o tym wiem, sama obecnie biorę udział w olimpiadzie, moja praca przeszła, z czego byłam zadowolona, bo trochę nad nią pracowałam, nie przepracowałam się, no może jedynie pod koniec, kiedy wszystko dopinałam na ostatni guzik, ale dobrze jest. Teraz ślęczę nad interpretacjami i innymi takimi składniami, błędami, historią języka :D. Jaki temat miałaś?
OdpowiedzUsuńJakimi interpretacjami? Ja nie ślęczę nad niczym, a może powinnam, bo jest w tym wszystkim coś opłacalnego.
UsuńEpistolografia Krasińskiego na tle romantyzmu czy coś w tym stylu. A Ty?
Bo w tym drugim etapie będzie interpretacja do wyboru albo coś innego, ale moja nauczycielka chce mnie przygotować maksymalnie do interpretacji poezji, bo ona jest jako jedyna pewna :). Z pewnością warto. Myślę, że w tym roku mi się nie uda przejść dalej, stawiam na kolejny rok ;).
UsuńObraz Włoch w literaturze polskiej w drugiej połowie XX i początku XXI wieku :)
Mamo, nic nie wiem o tej olimpiadzie. Interpretacja jakiegoś konkretnego tekstu, czy takiego podanego "na gorąco"? I mamy czytać coś jeszcze?
UsuńDobry temat, to mogłaby być porywająca praca :p
Moja polonistka mówiła mi, że będzie podane kilka tematów i do wyboru jeden, może się zdarzyć jakaś interpretacja, rozprawkowego coś, ale raczej właśnie nie wiadomo co. Nie, w sumie, trzeba być przygotowanym na wszystko, bo już nie ma nic do czytania ani nie jest podane nic konkretnego.
UsuńNo, mogłaby być, ale szkoda, że tylko dwadzieścia stron na to jest :D
A myślałam, ze mamy czytać jakieś konkretne książki. To mnie uspokoiłaś. Ja zawalę gramatyczny, bo mam małą wiedzę. W której klasie jesteś?
UsuńW moim przypadku zagłębiając się w adresatów listów, moja praca wydawała mi się mocno psychologiczna.
Gramatyczne są popaprane, mam testy z tamtych lat i to są w sumie super wyjątkowe zgadywanki... W drugiej :) Ale i tak w liceum z gramatyki jest tylko w liceum historia języka, e ruchome, liczba podwójna i przegłos polski, reszta to wiadomości z podstawówki i gimnazjum. ;)
UsuńTo ciekawa chyba. Psychologiczna. Można się było sporo dowiedzieć. U mnie to wszystko. Po trochu wszystkiego. I teorii języka, pamiętników, psychologicznych subiektywnych wrażeń, obiektywizmu, przewodników po podróżach, historii stosunków od średniowiecza. Trochę było.
E tam, będzie jak ma być.
UsuńWidocznie się spodobała, ale mnie nie zachwycała.
całe szczeście nie biorę udziału w zadnej olimpiadzie ;D
OdpowiedzUsuńwiem, troche inny ze man człowiek Xd
Życiowa karta, masz farta :p
UsuńAle nie rób tego ;p
wolę jakieś Kangury, czy coś. szczerze powiedziawszy brałam raz udział w czymś na wzór olimpiady z ortografii, a tak to głownie matematyczny klangur ;D
Usuńnarazie nie zmaierzam... chyba ;D
Już wiem co to Kangur- Marta mi napisała :p To jakaś abstrakcja, więc odpuszczam.
UsuńChyba?! No Ty mnie kobieto zabijesz... :p
:) ja typowy ścisłowiec wiec sie nawet nie pcham an różne konkursy humanistyczne, jezyk polski to dla mnei okropna lekcja, mimo, ze nauczyciela nie mam wcale aż tak złego ;D
Usuńnie wiem gdzie mieszkasz, ale jeśli ccesz zgginać to znajdę cie na google maps XDD
Dla mnie okropny był w podstawówce, potem wszystko się pozmieniało.
UsuńHa! Szukaj, mnei radary nie wyłapują :p
Też ich nie rozumiem, ale jakoś się złożyło, że ze wszystkich przeszłam na okręgówkę. Teraz czekam właśnie na polski i nie ukrywam, że wiąże z tym duże nadzieje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Gratuluję :) Nadzieja dobra rzecz.
UsuńTeż kuszono mnie olimpiadą, ale starsza koleżanka powiedziała to co Ty i spasowałam. Czy żałuję? Raczej nie.
OdpowiedzUsuńMi nauczycielki kusiły i nęciły, a potem kiedy byłam u progu rezygnacji, moja matka rodzicielka wzięła mnie na litość...
UsuńWstrętna metoda, ale może akurat wyjdzie Ci na dobre... powodzenia!
UsuńJa już dawno nie robie takich rzeczy, pozatym nie ma gdzie. Mimo, że od ostatniej mojej olimiady mieło 4 lata, dalej jeszcze cierpię jej skutkami, pomimo skończonej szkoły.
OdpowiedzUsuńJakie to cierpienie?
UsuńHaha, w wakacje napisałam pół strony tej kosmicznej pracy, potem się wyśmiałam i leżałam na tyłku dwa miesiące nie robiąc nic. A wiem, że gdybym to zrobiła tobym przeszła. Patrząc jednak teraz na to co do nadrobienia ma mój kolega - chyba tylko niewielka część mnie żałuje.
OdpowiedzUsuńNajlepiej robić jak ja, żeby nic nie nadrabiać to konkurs olać ;)
UsuńAle on ma do nadrobienia 1,5 roku materiału do Olimpiady :P
UsuńA ja 3 lata :) Jestem w pierwszej klasie.
UsuńWidocznie lepiej piszesz niż taka kujonka. W wypracowaniach nie liczy się wiedza sama w sobie, lecz sposób pisania. Sposób w jaki przedstawiasz słowa. Czy czytając twoje wypracowanie, te słowa wręcz fruną czy opadają na dno. Dlatego pewnie się zakwalifikowałaś :).
OdpowiedzUsuńCo do odpuszczania... Ja sama tak robię, więc nic nie powiem XD
Liczy się też wiedza, tego odjąć nie można ;)
UsuńWiem, że nie też wiedza, przecież napisałam tak XD. Ale nie liczy się wiedza sama w sobie (czyli tylko wiedza) :)
UsuńAha. ;)
UsuńJak dobrze, że mnie nikt do żadnych olimpiad nie ciągnie :D
OdpowiedzUsuńSzczęściaro :p
UsuńChyba by mnie prędzej wyśmiali :P słabe mam oceny, więc. to jest chyba jedna tego zaleta.
UsuńCzy ja wiem, sama też nie mam super świetnych ocen ze wszystkiego.
UsuńTak jest - wiem z doświadczenia . Jestem wielkim leniem, na prawdę. Moją ostatnio przeczytaną lekturą był ,, Pies, który jeździł koleją '' . Przez całe gimnazjum nie przeczytałam lektury. Gdy zadali nam krzyżaków powiedziałam ,, Ja mam to przeczytać? Nigdy '' ( filmu nie oglądałam ) . Przed lekcją koleżanka dała mi szczegółowe streszczenie rozdziałowe a mieliśmy wtedy 15 min. przerwy . Większa połowa klasy dostała 1 reszta 2 , jedna osoba 4 a ja 5 100 % . Myślałam, że się Pani coś pomyliło, zdążyłam przeczytać te, krótkie streszczenie przed lekcją a zmyślałam jak nigdy podczas tego testu . Tak jest zawsze - wystarczy szybkie streszczenie i trafia mi się najlepsza ocena. Każdy patrzy krzywo bo też zakwalifikowałam się do kolejnego etapu z konkursu j.polskiego wgl. się nie przygotowując a dziewczyna, która przeczytała wszystkie książki, które nauczyciel nam podał nie dostała się. Tak już jest . To lubię ale jeżeli chodzi o przedmioty ścisłe - wolę się nie wypowiadać :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
A.
Pozostaje tylko gratulować i życzyć powodzenia na maturze ;)
UsuńThis text is priceless. How can I find out more?
OdpowiedzUsuńMy website :: leg swelling causes
You don't need this knowledge ;)
UsuńNigdy nie brałam udziału w żadnych olimpiadach językowych… tylko raz się na dyktandzie załapałam do finału. Tak to tylko kręciłam się zawsze wokół Kangura.
OdpowiedzUsuńCo ta Kangur? Bo raczej nie chodzi o zwierzę :p
UsuńTaki konkurs matematyczny ;D
UsuńA gdzie tam, to ja już podziękuję :p
UsuńCzemu? ;D
UsuńMatematyka to dla mnie słowo klucz do wycofania się :)
UsuńTeraz, z perspektywy czasu żałuję, że od pierwszej klasy nie brałam udziału w olimpiadzie biologicznej, bo niestety matura taka łatwa nie była i nie dostalam się tam, gdzie chciałam.
OdpowiedzUsuńA gdzie chciałaś?
Usuńmedycyna
UsuńWysoka poprzeczka...
Usuńja w gimnazjum bawilam sie w te konkursy itp. a w liceum odpuściłam ... bez sensu :)
OdpowiedzUsuńNo tak. ;)
UsuńMuszę Cię rozczarować i przebić Twoją różową bańkę o olimpiadzie. Fajnie, że umiesz sobie napisać długie wypracowanie, ale niestety to nie wszystko. Przeszłaś pierwszy etap, gratuluję, a teraz siadaj do książek i zakuwaj, jeśli Ci na tym zależy. Reszta to sama wiedza i obronienie się z niej przed naprawdę wrednymi egzaminatorami. Życzę powodzenia, choć marne Twoje szanse, jak masz na wszystko wylane i liczysz na szczęście. Koleżanka przechodziła przez to w zeszłym roku, nie musi pisać matury, ale tyle, co się wycierpiała i ryczała po każdej rozmowie z egzaminatorami, bo to potwory, nie ludzie, to już lepiej pisać maturę. Ponadto jest mnóstwo i naprawdę multum tej wiedzy do ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńNa moje szczęście- nie zależy mi i wolę skupić się na odrabianiu pracy domowej niż przechodzeniu przez piekło. Dziękuję, różowej bańki nigdy nie było.
UsuńMasz świetnego bloga! Zapraszam do mnie na wzięcie udziału w Projekcie "Lepsza Blogosfera". Razem możemy nauczyć inne bloggerki czegoś nowego! :)
OdpowiedzUsuńhttp://you-are-beautiful-mistake.blogspot.com/2013/01/1-projekt-lepsza-blogosfera.html
Aha.
UsuńNie zawsze takie konkursy / olimpiady przekładają się na umiejętności radzenia sobie w "życiu", niemniej jednak wyróżnienia / dyplomy / etc. - zostaną zauważone jeśli: składasz dokumenty do wymarzonego liceum / uniwersytetu - natomiast później?
OdpowiedzUsuńPóźniej zostaje satysfakcja.
Usuńnigdy nie brałam udziału w tego typu "konkursach"... i dobrze, że nauczyciele u nas nie nakłaniali w żaden sposób do tego. bardziej "kręciły mnie" przedmioty ścisłe ^_^
OdpowiedzUsuńBardziej przydatne, podobno :)
Usuńwystarczy mieć talent lub dar albo z drugiej strony szczeście i być cwanym. Tego ostatniego nie znosze jak ludzie na barkach innych próbują przejść bez rzadnej pracy na studia.
OdpowiedzUsuńp.s. sorry za błędy, ale ostatnio mało śpie przez sesje :/
Chyba jedno z drugim :)
UsuńOK, powodzenia na sesji :D
bo jak ostatnio przeczytałam: Im więcej rzeczy bierze się lekko tym więcej ma się szans. i coś w tym chyba jest. Nie wiem jak licealna, ale gimnazjalna to jedna wielka ustwka.
OdpowiedzUsuńNie byłabym pewna co do ustawki, ale z pierwszym zdaniem się zgadzam.
UsuńOpłaca się brać udział i nie wczuwać się zbytnio w rolę tak jak to robisz. Będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńCałe gimnazjum jeździłam na olimpiady polonistyczne, ale poza drugi etap nie wyszłam ;P
OdpowiedzUsuńJa tylko w ostatniej klasie, ale wyszłam ;)
UsuńJak dobrze, że mnie nikt nigdzie nie zabiera :D gdyby nie moje lenistwo pewnie byłoby inaczej ;d
OdpowiedzUsuńOj, ja też jestem nieźle leniwa ;D
UsuńNigdy nie brałam udziału w żadnej olimpiadzie. Unikam dodatkowych obowiązków jak tylko mogę. :D Spojrzenia kujonek zawsze mnie śmieszą. :D
OdpowiedzUsuńPragnę stwierdzić, że taka postawa ma sens ;)
Usuńmądra jesteś
OdpowiedzUsuńO. ;)
UsuńOlimpiada gimnazjalna: zaliczone, zdane, otrzymane. Objawienie.
OdpowiedzUsuńolimpiada licealna: dziecko, przecież poziom twoich wypracować jest na poziomie niżej, niż fatalny, do czego ty się przymierzasz? Aha. Nigdy więcej.
Aha? ;)
Usuńnigdy nie bylam na żadnej takiej olimpiadzie. nie żałuję.
OdpowiedzUsuńGrunt, że wiesz co czujesz.
Usuń