Człowiek, który zasłynął z pojawiania się w najmniej odpowiednich mometach
i znikający kiedy chcę mieć go przy sobie.
W ciągłym zgiełku
tyle razy odnaleziona
że aż zgubiona.
Już nie pytam
nie wiercę się
nie krzyczę
nie płaczę nawet
Już nawet nie szukam słów.
Bo w głowie ciągle
Tema(t)-ty
Już nie ważne, co się ze mną stanie.
Dzień 3.
Dzień 3.
Miejmy nadzieję, że nic złego...
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz ile waży nadzieja i jak ciężko z nią iść
UsuńZnam kogoś, który daje mi nadzieję tego typu i sama czasami już nie wiem, czego chcę - a mojej głowie mieszanka wybuchowa.
OdpowiedzUsuńTeż tak nielogicznie pojawia się i znika?
UsuńUczuciowa zabawa w kotka i myszkę? Współczuję...
OdpowiedzUsuńdobrały się dwa koty, raczej ;)
UsuńBrzmi intrygująco :)
Usuńa jest irytująco :)
UsuńZ czasem się zmieni, wierzę w to :)
UsuńSama nie wiem co wolę - żeby się skończyło czy zmieniło.
UsuńOdwieczny dylemat przy takim stanie ducha :D
UsuńNiestety, dopadł mnie ten stan ;D
UsuńRaczej stety, sama bym chciała :D
Usuńja chyba nie wiem jak mam to skomentować...
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu Ci się to tak koajrzy, ja nigdy w życiu nie słyszałam tej pisoenki ;)
to dobrze, znaczy, ze przeczytałaś co napisałam pod nagłówkiem :)
UsuńPosłuchaj! może Tobie też się skojarzy :)
owszem, przeczytałam to po pście, w zasadzie jak miałam dodawać ten komentarz (tzn. ten powyzej) bo naprawde nie wime jak to skomentować, nie ma chyba sensu lać wodę ;)
Usuńpostaram sie w najbliższym czasie!
Niektórzy w laniu wody są mistrzami, serio. Uniwersalne mądrości chuj wie skąd wzięte, ale nie z życia.
UsuńPolecam! :D
no tak, to fakt. ja na szczęście nie spotkałam sie z takimi osobami. ;)
Usuńjeśli tak to się do nich jakoś przemogę. chociaz psotaram sie wysłuchac ich piosenki do końca ;)
A ja na blogu owszem.
UsuńNie lubisz ich?!
być moż dlatego, ze moje notki są nieco inne od Twoich ;)
Usuńza lekkie brzmienie, tak to ujmę, jak dla mnie mają. po za tym z polskich zespołów lubię KAT, Turbo, TSA, Vader, Acid Drinkers, Illusion i Dżem. ;)
nawet nie nieco ;)
Usuńte dla mnie z kolei za ciężkie :p
Witam i ja ;) tym razem na stałe ;)
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieję ;)
UsuńDa radę myśleć 'tylko o jednym' i się nie wiercić?
OdpowiedzUsuńNie znoszę tego uczucia, kiedy wszystko sprowadza się tylko do danego tematu.
Czytając tema(t)-ty można wysnuć wniosek - tematy. czy to jedno?
UsuńHmm, zinterpretowałam ten temat w nieco innej formie - temat-ty, który sugeruje, że myślisz o 'nim/niej/czymś', a po usunięciu t z nawiasu wychodzi tematy, który mi zasugerował w powiązaniu z pierwszą interpretacją, że temat wciąż jest jeden, ale różne, hmm, wątki.
UsuńWięc sorry za zły wniosek.
Dobrze zinterpretowałaś, o taką dwuznaczność mi chodziło. ;) Ale miałam na myśli, że tamaty, to problemy a temat-ty to on ;)
UsuńNie wiem..., ciężko jest czasem, ale też mam w głowie jedno wielkie słowo, że warto. Warto się zajmować tym, witać tego, co się pojawia w najmniej oczekiwanych momentach.
OdpowiedzUsuńTylko, ja nie napisałam, że warto
UsuńWiem właśnie. Ale mam takie odczucie, że mimo to warto. Dla mnie.
UsuńHmm... Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, w moim raczej nie warto.
UsuńByleby potem nie żałować.
Usuńdokładnie
Usuńpodobno nadzieja jest matką głupich, podobno.
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie wspomniałam o niej w tym poście w takim razie :)
Usuńjak dzisiaj słońce ładnie świeciło, a na dworze tak zimno :(
Usuńu mnie nieprzerwany wiatr
UsuńW moim życiu był kiedyś ktoś, kto zachowywał się podobnie. W końcu zniknął na dobre i tak jest (chyba) lepiej.
OdpowiedzUsuńlepiej byłoby, gdyby nie zachowywali się wcale
UsuńW pewnym momencie brakuje siły by o tym myśleć, ale nadzieja nadal pozostaje...
OdpowiedzUsuń"tym" czyli czym?
UsuńCzymkolwiek. Każdy ma swój jakiś tema(t)-ty.
Usuńmyślę, że warto je mieć. mimo wszystkiego co niesie
UsuńPewnie, że tak.
Usuń:)
Usuńzabawa w chowanego jest męcząca. bardzo męcząca.
OdpowiedzUsuńniekoniecznie w tym wypadku :)
Usuńwięc jeśli nie męczy to lepiej.
Usuńnajlepiej, żeby nie było tego wcale
UsuńNadzieja umiera ostatnia, a taka zabawa w kotka i myszkę jest beznadziejnym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńfajnie, tylko - gdzie tu nadzieja?
Usuńtakie wypranie z uczuć czy raczej czekanie na to co przyniesie los? i całkowita akceptacja wszystkiego?
OdpowiedzUsuńwszystko w jednym, taki pakiecik
UsuńU mnie było tak samo, dokładnie tak samo, można było nucić piosenki o pojawianiu się i znikaniu i tak dalej. W końcu zniknęłam, w końcu zrozumiał, w końcu się zmieniło.
OdpowiedzUsuńco zrobić, kiedy nie-ma-nas a mimo wszystko w pewien sposób istniejemy?
UsuńObojętność na następstwo wydarzeń? Znam. Jednak czasami przyjemne.
OdpowiedzUsuńobojętność na wszystko
UsuńTeż mam taką nadzieję ;) i już szykuje nowy post.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDodałam bloga do podsrony 'elite ' ;)
OdpowiedzUsuńCzasem każdy ma dość nawet myśleć
OdpowiedzUsuńekhem
UsuńEmpatia czasami pomaga nawet tym najmniejcierpliwym! Co do kawałka - również lubię Donatana. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń+10 za nick.
UsuńLudzie pojawiają się i znikają, jeśli nie damy rady zatrzymać ich przy sobie. A czasem musimy pozwolić niektórym odejść.
OdpowiedzUsuńto trudne
Usuńwlasnie to jest dziwne ze ktos jest a potem znika i wraca... dziwne zamieszanie w glowie powstaje...
OdpowiedzUsuńcelowe?
UsuńPojawiam się, znikam, pojawiam się, znikam i... albo pojawię się na zawsze, albo na zawsze zniknę. Zabawa w ciuciubabkę nie może trwać wiecznie, zawsze musi być ta ostateczna decyzja. Czasem warto - w swoim własnym interesie - kogoś do niej przymusić.
OdpowiedzUsuńPokazałabym tej osobie ten komentarz.
UsuńKtoś tu chyba nie potrafi się zdecydować na coś konkretnego. Zgadłam?
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńNadziej nigdy nie umiera ;)
OdpowiedzUsuńciekawa bajka, doprawdy
Usuńnie przelicz się czasami.
OdpowiedzUsuń