niedziela, 15 kwietnia 2012

Czy coś mnie obchodzi tak śmiertelnie poważnie?


Zrozumiecie, jeżeli powiem, że nie zależy mi na niczym? Jest to ten typ współtworzenia emocji między sercem a psychiką, w którym dążę do czegoś, ale za nic nie oddałabym całej siebie. Potrafię w sobie godzić porażkę z sukcesem, jeszcze przed wynikiem, a efekt jest taki, że nie zaskakuje mnie nic. Nie patrzę na kary i nagrody- patrzę na siebie, to czy wytrzymam, czy mnie na to stać i dążę. I znowu nie chcę oddać wszystkiego. Bo chyba wiem, co będzie. To przez to, że przyjmuję każdy scenariusz.
Krzyczą na mnie. Krzyczą, że nie zależy mi na niczym. A ja jestem tego świadoma. I zmienić tego chociaż chcę, to nie potrafię. Powiedzcie dlaczego. Chcę wiedzieć.

114 komentarzy:

  1. Może w ten sposób chronisz się przed zbyt silnymi bodźcami z zewnątrz ?
    Obojętność może jest Twoim pancerzem obronnym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc dlaczego chociaż chcę, nie mogę tego wyłączyć?

      Usuń
    2. Może tak już się nauczyłaś żyć. To takie zamykanie się w sobie, jakiś mur, który tworzysz chcąc nie chcąc. Próbujesz izolować się w ten sposób od tego, co może Cię zranić. Trudno to zmienić od tak. Ale wydaje mi się, że można nad tym ćwiczyć. Ba, nawet trzeba.

      Usuń
    3. Wiesz, ja też tak myślę. Może to jest pewna forma obrony i może to jest dobre. Wszystko jest dobre, do pewnego momentu. Tylko że ja czasem chciałabym zostać zraniona.

      Usuń
    4. Przypomina mi się fragment piosenki Agnieszki Chylińskiej ;" Lubię się sparzyć i spokojne koić ból, a potem mówić, że tak chcę. " ...

      Czasem trzeba poczuć ból. Trzeba błądzić, decydować. Ktoś kiedyś powiedział, że życie bez cierpienia nie liczy się.

      Usuń
    5. Coś w tym jest ;) Piosenki często opisują nasze emocje lepiej niż my sami.

      Trzeba poczuć ból, a ja go nie czuję, bo jestem z góry nastawiona na wszystko. Tu problem. Chciałabym się zaskoczyć.

      Usuń
    6. Myślę, że życie samo Cię jeszcze nie raz zaskoczy :)

      Może za bardzo chcesz wszystko przewidzieć, za bardzo analizujesz, rozmyślasz. Może powinnaś oddać się chwili i nie myśleć o tym co będzie później.

      Usuń
    7. Może powinnam, ale nie potrafię. Analizuję, bo ciężko jest działać bez konkretnej analizy. Ty nie analizujesz?

      Usuń
    8. Łohoho, Kochana - ja to ciągle robię. Nawet w moich postach widoczne jest dogłębne analizowanie, np. swoich uczuć, emocji itp.

      Wieczne rozkładanie wszystkiego na części pierwsze. Uciążliwe...

      Usuń
    9. Sama tak rozkładasz więc wiesz, jak ciężko przestać. Praktycznie się nie da, a często nawet się nie chce.

      Usuń
    10. Nom. Myślę, że to wynika po części ze skomplikowanej osobowości... Może też z...wrażliwości ? Trudno powiedzieć.

      Usuń
    11. Skomplikowana jestem na pewno ;) Masz rację. Wrażliwa? Zawsze wolałam cierpieć i płakać w samotności, chociaż czasem jest trudno.

      Usuń
    12. To tak jak ja. Nigdy nie lubiłam afiszować się ze swoim bólem, bo jest w tym jakaś nieprawda, sztuczność. Nie widzę sensu w obwieszczaniu ludziom swojego smutku, skoro w ogóle tego nie zrozumieją i pewnie w ogóle ich to nie obchodzi...
      W sumie ten kto naprawdę cierpi - cierpi w samotności, nie pokazując tego światu.

      Ale myślę, że nie o taką wrażliwość mi chodziło. Bardziej coś w stronę intensywniejszego odczuwania. Kruchości.

      Usuń
    13. Dokładnie. Może dlatego mam tego bloga, bo wiem, że pisanie o bólu tutaj to pisanie anonimowe i nikt z ludzi inteligentnych mi fałszu nie zarzuci.

      Kruchość emocji?

      Usuń
    14. Nom, głównie takie analizujące osoby piszą bloga - tak mi się wydaje. Bo gdzieś te swoje analizy musimy przelać ;D Coś w tym jest... !

      Kruchość emocji, uczuć...Wszystkiego. Tak jakby wszystko co w Tobie, było bardzo delikatne...

      Usuń
    15. Ja przelewam tu raczej emocje niż analiz, bo to wychodzi ma lepiej :p

      Jest delikatne i ja o tym wiem. Czasem jestem ze szkła.

      Usuń
  2. może chcesz pokazać, że nie przejmujesz się tym, co mówią inni? może chcesz się odciąć od tego wszystkiego?

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki jest normalny okres dojrzewania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mam go dość, bo on działa wbrew mnie.

      Usuń
    2. Niestety. Możesz mu powiedzieć, żeby przestał. Krzyknij na niego :D

      Usuń
    3. Ja nie krzyczę :p mam w zwyczaju informować głosem nieznoszącym sprzeciwu :p

      Usuń
    4. Próbuję, próbuję :p Słuchawki na uszach ma ;)

      Usuń
    5. No co za bezczelność :D

      Usuń
    6. Mój wyjebizm ma wyjeb ane :p

      Usuń
  4. Ja chyba zrozumiem jak tak powiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc mówię.

      Usuń
    2. Pamiętam. To okropne.

      Usuń
    3. W sumie... Życie jest dziwne. Ten okres jest dziwny.

      Usuń
    4. Niestety wiem. Ale już nie długo. Potem nie będę miała wyrzutów.

      Usuń
  5. obojętność jest obroną na świat zewnętrzny. pancerzem, który sobie ładnie i sprawnie budujemy. ciężko go później rozbić. bardzo ciężko. swojego nie potrafię i przez to czasami cierpią bliskie mi osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja jest tragiczna, kiedy one cierpią, a Ty myślisz "a niech sobie cierpią".

      Usuń
  6. Gorszy okres, widzę. Czekam tylko na weekend majowy. Nie zrobiłam dzisiaj nic, dosłownie nic - i dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najpierw mam egzaminy, a Ty mi z weekendem wyskakujesz :p
      Ja zrobiłam coś tam :)

      Usuń
  7. Odrętwienie emocjonalne. Na szczęście nie trwa wiecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmiało jak zdiagnozowanie choroby :) Dla mnie ten czas wydaje się wiecznością.

      Usuń
    2. Kiedyś chciałam być psychologiem, więc mi to pochlebia :D Mnie też się tak wydawało, witam w klubie :P

      Usuń
    3. Nie wiem jak by na to zareagował psychol :p Ja też chciałam być, ale przeszło ;)
      Nie chcę takiego klubu, uczuć chcę :p

      Usuń
    4. Ale Ty nie jesteś psycholem :P
      Ja mam za sobą nawet miesiąc studiów :>

      Usuń
    5. Skąd ta pewność? ;>
      Gratuluję, mnie kilka lat zostało :p

      Usuń
  8. Też tak mam i nie potrafię tego zmienić, choćbym bardzo chciała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. O co pytasz?

      Usuń
    2. Mówisz, że na niczym Ci nie zależy. A na samej sobie...?

      Usuń
    3. Zależy. Mam szacunek do siebie i nie chcę ranić się specjalnie, ale nie dążę też do tego, żeby mój "stan" był idealny. Gdyby naprawdę zależało mi na sobie, to nie olewałabym swojej przyszłości.

      Usuń
  10. bo moze tak naprawde nie chcesz tego zmieniac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe. Czasem jestem tak pełna sprzeczności, że nawet jeżeli coś mi nie pasuje to nie chcę się tego pozbyć.

      Usuń
    2. Jejku, jaka lipa. Taka nauka, żeby wypełnić czas. I w sumie, żeby zaspokoić ciekawość, a nie oceny.

      Usuń
    3. Coraz częściej nie świadczą o wiedzy, a o umiejętności lizustwa.

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że pogląd w tej sprawie zależy od szkoły i miejsca, w którym się wychowaliśmy.

      Usuń
    5. tak to jest prawda w kazdym miejscu jest inaczej

      Usuń
    6. I dobrze.

      Usuń
  11. Znaczy się, przewidujesz wszystko? Rozważasz wszelkie możliwości, przez co jesteś na wszystko przygotowana? Bo nie do końca rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. czasem tak jest, że nie zależy na niczym, jeden plus - nie zawiedziesz sie na niczym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej to bym chciała ludzkich emocji.

      Usuń
    2. U siebie. Na innych nie mam wpływu.

      Usuń
    3. moze potrzebujesz jakiegos mocnego bodzca. tylko jakiego, hmm.

      Usuń
    4. Przyszłość nie jest wystarczającym bodźcem? Bo chyba powinna.

      Usuń
  13. Tak, szczur w łazience. Zazwyczaj jak wyjeżdżam na wakacje, to zatrzymuję się na kempingach. Akurat ten kemping miał to do siebie, że chodziły po nim szczury. Podejrzewam, że to przez wylewanie ścieków do morza przez las. Aż się wzburzam na wspomnienie tego smrodku, kiedy szło się zboczem na plażę. =.=

    Tak, mieszkam na pomorzu, 21 km od Gdańska. :) Do Gdyni mam 42 km, więc to jakaś godzina pociągiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze, że ja nie jestem fanką kempingów. Po prostu to nie mój typ. Mogę sobie jechać do NY i tam się poopalać, ale siedzieć gdzieś całymi dniami w złych warunkach- nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mogłabym. Zresztą chodzi tu głównie o to, że mnie to nie kręci.

      Fajnie masz :) I plaże i popularne miasto ;D

      Usuń
  14. Dzięki, ale czy nauka może być mila ? :D ;< Mi zależy na dobrym wyniku egzaminu tylko motywacja to jeszcze naprawdę nie wszystko. nie chce mi się uczyć, ale w tydzien i tak wiele się nie nauczę, więc powoli rezygnuję. :)) re: no onet jest powalony , raczej na pewno się przeniosę, no...chyba , ze coś się zmieni za tydzień w co wątpię. ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi średnio zależy, bo nadrabiają mi konkursy ;) Chociaż fajnie by było, żeby było dobrze.
      Przenoś się, bo ja już onetu nie odwiedzam.

      Usuń
    2. hahaha , no zobaczymy. ;d bo mi szkoda mojego blooooga ;(

      Usuń
    3. Uwierz, że mi mojego też...

      Usuń
  15. tiulowa_spódnica16 kwietnia 2012 20:16

    Och, też się nad tym zastanawiam...

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, oj, to ty powiedziałaś, że na kempingach są złe warunki! Ja jestem tego zdania, że na kempingach nawiązujesz nowe znajomości, a nie zamykasz się w domku/hotelu/apartamencie i oglądasz telewizję. Zresztą na kempingach też można, bo na jednym nawet mieli kino, gdzie puszczali bajki Disneya po angielsku po zmroku. *w* Dlatego też lubię jeździć na wakacje z rodzicami, bo zawsze znajdą fajne miejsca. I do dzisiaj strasznie, ale to strasznie żałuję, że nie pojechałam z nimi do Włoch, bo byłabym w takich wspaniałych miejscach, i w Rzymie, i w Mediolanie, i we Florencji, ach. :( Teraz planuję jechać na obóz do Wielkiej Brytanii, ale to tylko plany... pewnie i tak nie pojadę. :D Poza tym... my bywamy tylko rankiem i wieczorem na kempingu, cały dzień spędzamy w mieście. :D

    Wiesz, ja miałam sobie kupić najki albo jakieś inne adidasy, ale po raz kolejny wybór padł na nieśmiertelne trampki... Trochę byłam zła, ale i tak je lubię. :3 Śmiało kupuj przez internet, przynajmniej taniej coś znajdziesz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zupełnie, kompletnie, definitywnie nie jestem fanką tego typu wyjazdów. Normalnie bym nie wytrzymała. Poza tym, ja nie lubię poznawać nowych ludzi, bo mnie to męczy. Ludzie mnie męczą. Część z nich bym skreśliła i wcale się z tym nie kryję. Jechać zwiedzać, mieszkać w pensjonacie to i owszem, ale męczyć się na kempingu i poznawać różnych ludzi, po których nie wiadomo czego się spodziewać to nie mój styl zupełnie. Ja jeżeli jeżdżę to sama, z mamą albo z przyjaciółmi. Najlepiej jednak jest mi wśród tych najbliższych, bo wiem co robić i jak te coś robić :p

      Kupiłam trampki wczoraj! Zapłaciłam 20 zł więc się nie wykosztowałam. Pewnie długo nie potrzymają, ale to nic bo ja lubię zmiany. Są białe, bo różowych nie chciałam, ale pocieszam się tym, ze lepsze niż czarne, bo kilka znajomych już takie ma ;)

      Usuń
  17. Są pytania, na które nie ma odpowiedzi. Czasami nasza psychika po prostu nas przerasta, ale nie mając na myśli tutaj zwykłego lenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykły leń kończy się wtedy, kiedy nie nazywamy tego lenistwem, a zaczyna się dziać coś innego.

      Usuń
  18. Trochę z Ciebie taka nihilistka. Ale ze mnie też i nie uwazam, zeby to bylo tragedia. Ale dobre tez nie jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to jest... bierne właśnie. Ani dobre, ani złe. Nie będę tego określać, bo nie chcę nawet. Nie ja będę siebie oceniała.

      Usuń
  19. Może, jednak, nie pragniesz tego zbyt mocno i Twoja podświadomość sądzi, że to, jeszcze, niewłaściwy czas na zmiany?...

    OdpowiedzUsuń
  20. z jednej strony masz dobrze, bo unikasz bardzo wielu rozczarowań. ja tak mam, jeśli chodzi o ludzi, odzwyczaiłam się już dawno od uzależniania się od nich. nieco inaczej mam z moimi marzeniami... ale je przecież warto spełniać, prawda?;)

    zapraszam na aktualizację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było warto spełniać marzeń ;)

      Usuń
  21. myślę że to jest chwilowe uczucie kiedy nie masz na nic ochoty i każda czynność jest robiona na tzw. "odwal się". przejdzie z biegiem czasu, może to wina zmęczenia? a jeśli nie przejdzie, to możę tak naprawdę w podświadomości tego nie chcesz, bo tak lepiej jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przechodzi. Myślałam, że to chwilowe kilka miesięcy temu, ale nie.

      Usuń
  22. Ja Cię rozumiem, rozumiem to rozdarcie między sercem a psychiką, kiedy zastanawiasz się w czym tkwi sens? To jedne z wielu objawów depresji, a ja jestem bardzo podatna, stąd znam to uczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podatna nie jestem, bo wiem, że mogę się odbić, ale nie widzę niczego co byłoby tego warte. To nie jest tak, że nie dostrzegam w świecie piękna ;)

      Usuń
  23. Nie chcesz się angażować, bo jeśli na czymś ci zależy, to jest angażowanie się, i jak z tym nie wyjdzie, to jesteś zła, sfrustrowana i uważasz się za beznadziejną osobę, która nie potrafi nic osiągnąć. Ale jeśli nigdy nie będziesz się w nic angażować, to naprawdę nic nie osiągniesz, chcesz spędzić życie wegetując samotnie w jakiejś norze? Też kiedyś nie chciałam dążyć do niczego, wierząc, że tak będzie łatwiej, ale nie wytrzymałam tak, nie chciałam być nikim, i teraz mam to, o czym wiele osób marzy. Jak Ci nie zależy na ludziach, to ok, zacznij np. od najbliższego egzaminu, głupie, ale to zawsze jakiś cel. Reszta przyjdzie z czasem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIGDY nie uważałam siebie za beznadziejną osobę. Wiem na co mnie stać i jakie mam możliwości.

      Usuń
  24. Czasami lepiej, żeby zależało, człowiek może zaskoczyć pozytywnie sam siebie, zrobić coś dla innych, to jest dobre, warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to dobre. Wiem, ale i tak stoję w miejscu.

      Usuń
  25. A może, jeszcze, nie chcesz tak naprawdę wiedzieć i Twoja podświadomość nie jest jeszcze gotowa na zmiany?...

    OdpowiedzUsuń
  26. może czekasz na jakiś konkretny bodziec, który zmotywuje Cię do działania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ten bodziec stoi naprzeciwko.

      Usuń
  27. Może Twoja podświadomość nie pragnie, jeszcze, zmian?

    OdpowiedzUsuń
  28. Czasem ze swojej głowy, swojej duszy, serca i sumienia trzeba wypuścić wszystkie myśli tak jak można wypuścić ptaki ze szczelnie zamkniętej klatki. Taka pustka to grunt dla nowych, lepszych myśli i pomysłów, dla zdecydowania jakimi priorytetami chcemy umeblować swoje wnętrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja właśnie mam tę pustkę.

      Usuń
    2. wiec masz grunt pod uprawę ;-)

      Usuń
    3. Nie wiem od czego zacząć ;)

      Usuń
  29. chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Możliwe, że wtedy poradziłabym sobie również z moją niechęcią do czegokolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie niechęć, to obojętność, której nie mogę na nic zamienić.

      Usuń
  30. Może Twoja Podświadomość nie jest jeszcze gotowa na zmiany?...

    p.s. Tu Prosta - byłam zmuszona usunąć bloga na blogspocie, ponieważ ktoś wdarł mi sie na pocztę.
    Wysłałam e-maila z prośbą o przywrócenie go pod moim nowym adresem. Jeżeli w ciągu dwóch dni mi go nie przywrócą, to będę zmuszona założyć nowego.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jesteś przekonana, że naprawdę chcesz to zmienić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd napisałam tę notkę zaczęłam się w tej kwestii wahać.

      Usuń
  32. Dziękuję bardzo za miły komentarz o moim szablonie. :D
    zapisuję sobie Twój blog na podręcznej karteczce i jak tylko ogarnę się tutaj, dodam Cię do linków. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać bezsensowny komentarz, który nic nie wnosi - od razu kliknij czerwony krzyżyk. Szanuj mój i swój czas, bo szkoda dnia. :)

Aby skomentować anonimowo, kliknij "skomentuj: Nazwa/Adres URL" wpisując w miejscu Nazwa nick, nie wpisując adresu URL.