Krzyczą na mnie. Krzyczą, że nie zależy mi na niczym. A ja jestem tego świadoma. I zmienić tego chociaż chcę, to nie potrafię. Powiedzcie dlaczego. Chcę wiedzieć.
niedziela, 15 kwietnia 2012
Czy coś mnie obchodzi tak śmiertelnie poważnie?
Krzyczą na mnie. Krzyczą, że nie zależy mi na niczym. A ja jestem tego świadoma. I zmienić tego chociaż chcę, to nie potrafię. Powiedzcie dlaczego. Chcę wiedzieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może w ten sposób chronisz się przed zbyt silnymi bodźcami z zewnątrz ?
OdpowiedzUsuńObojętność może jest Twoim pancerzem obronnym...
Więc dlaczego chociaż chcę, nie mogę tego wyłączyć?
UsuńMoże tak już się nauczyłaś żyć. To takie zamykanie się w sobie, jakiś mur, który tworzysz chcąc nie chcąc. Próbujesz izolować się w ten sposób od tego, co może Cię zranić. Trudno to zmienić od tak. Ale wydaje mi się, że można nad tym ćwiczyć. Ba, nawet trzeba.
UsuńWiesz, ja też tak myślę. Może to jest pewna forma obrony i może to jest dobre. Wszystko jest dobre, do pewnego momentu. Tylko że ja czasem chciałabym zostać zraniona.
UsuńPrzypomina mi się fragment piosenki Agnieszki Chylińskiej ;" Lubię się sparzyć i spokojne koić ból, a potem mówić, że tak chcę. " ...
UsuńCzasem trzeba poczuć ból. Trzeba błądzić, decydować. Ktoś kiedyś powiedział, że życie bez cierpienia nie liczy się.
Coś w tym jest ;) Piosenki często opisują nasze emocje lepiej niż my sami.
UsuńTrzeba poczuć ból, a ja go nie czuję, bo jestem z góry nastawiona na wszystko. Tu problem. Chciałabym się zaskoczyć.
Myślę, że życie samo Cię jeszcze nie raz zaskoczy :)
UsuńMoże za bardzo chcesz wszystko przewidzieć, za bardzo analizujesz, rozmyślasz. Może powinnaś oddać się chwili i nie myśleć o tym co będzie później.
Może powinnam, ale nie potrafię. Analizuję, bo ciężko jest działać bez konkretnej analizy. Ty nie analizujesz?
UsuńŁohoho, Kochana - ja to ciągle robię. Nawet w moich postach widoczne jest dogłębne analizowanie, np. swoich uczuć, emocji itp.
UsuńWieczne rozkładanie wszystkiego na części pierwsze. Uciążliwe...
Sama tak rozkładasz więc wiesz, jak ciężko przestać. Praktycznie się nie da, a często nawet się nie chce.
UsuńNom. Myślę, że to wynika po części ze skomplikowanej osobowości... Może też z...wrażliwości ? Trudno powiedzieć.
UsuńSkomplikowana jestem na pewno ;) Masz rację. Wrażliwa? Zawsze wolałam cierpieć i płakać w samotności, chociaż czasem jest trudno.
UsuńTo tak jak ja. Nigdy nie lubiłam afiszować się ze swoim bólem, bo jest w tym jakaś nieprawda, sztuczność. Nie widzę sensu w obwieszczaniu ludziom swojego smutku, skoro w ogóle tego nie zrozumieją i pewnie w ogóle ich to nie obchodzi...
UsuńW sumie ten kto naprawdę cierpi - cierpi w samotności, nie pokazując tego światu.
Ale myślę, że nie o taką wrażliwość mi chodziło. Bardziej coś w stronę intensywniejszego odczuwania. Kruchości.
Dokładnie. Może dlatego mam tego bloga, bo wiem, że pisanie o bólu tutaj to pisanie anonimowe i nikt z ludzi inteligentnych mi fałszu nie zarzuci.
UsuńKruchość emocji?
Nom, głównie takie analizujące osoby piszą bloga - tak mi się wydaje. Bo gdzieś te swoje analizy musimy przelać ;D Coś w tym jest... !
UsuńKruchość emocji, uczuć...Wszystkiego. Tak jakby wszystko co w Tobie, było bardzo delikatne...
Ja przelewam tu raczej emocje niż analiz, bo to wychodzi ma lepiej :p
UsuńJest delikatne i ja o tym wiem. Czasem jestem ze szkła.
może chcesz pokazać, że nie przejmujesz się tym, co mówią inni? może chcesz się odciąć od tego wszystkiego?
OdpowiedzUsuńTaki jest normalny okres dojrzewania :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam go dość, bo on działa wbrew mnie.
UsuńNiestety. Możesz mu powiedzieć, żeby przestał. Krzyknij na niego :D
UsuńJa nie krzyczę :p mam w zwyczaju informować głosem nieznoszącym sprzeciwu :p
Usuńto go poinformuj :D
UsuńPróbuję, próbuję :p Słuchawki na uszach ma ;)
UsuńNo co za bezczelność :D
UsuńMój wyjebizm ma wyjeb ane :p
UsuńJa chyba zrozumiem jak tak powiesz.
OdpowiedzUsuńWięc mówię.
UsuńChyba mam podobnie.
UsuńPamiętam. To okropne.
UsuńConajmniej... dziwne.
UsuńW sumie... Życie jest dziwne. Ten okres jest dziwny.
UsuńMasz rację.
UsuńNiestety wiem. Ale już nie długo. Potem nie będę miała wyrzutów.
Usuńobojętność jest obroną na świat zewnętrzny. pancerzem, który sobie ładnie i sprawnie budujemy. ciężko go później rozbić. bardzo ciężko. swojego nie potrafię i przez to czasami cierpią bliskie mi osoby.
OdpowiedzUsuńSytuacja jest tragiczna, kiedy one cierpią, a Ty myślisz "a niech sobie cierpią".
UsuńGorszy okres, widzę. Czekam tylko na weekend majowy. Nie zrobiłam dzisiaj nic, dosłownie nic - i dobrze mi z tym.
OdpowiedzUsuńJa najpierw mam egzaminy, a Ty mi z weekendem wyskakujesz :p
UsuńJa zrobiłam coś tam :)
Odrętwienie emocjonalne. Na szczęście nie trwa wiecznie :)
OdpowiedzUsuńZabrzmiało jak zdiagnozowanie choroby :) Dla mnie ten czas wydaje się wiecznością.
UsuńKiedyś chciałam być psychologiem, więc mi to pochlebia :D Mnie też się tak wydawało, witam w klubie :P
UsuńNie wiem jak by na to zareagował psychol :p Ja też chciałam być, ale przeszło ;)
UsuńNie chcę takiego klubu, uczuć chcę :p
Ale Ty nie jesteś psycholem :P
UsuńJa mam za sobą nawet miesiąc studiów :>
Skąd ta pewność? ;>
UsuńGratuluję, mnie kilka lat zostało :p
Też tak mam i nie potrafię tego zmienić, choćbym bardzo chciała.
OdpowiedzUsuńDługo tak masz?
UsuńTak od trzech lat.
UsuńMamooooo, ja tak nie chcę!
UsuńNa niczym? A Ty?
OdpowiedzUsuńO co pytasz?
UsuńMówisz, że na niczym Ci nie zależy. A na samej sobie...?
UsuńZależy. Mam szacunek do siebie i nie chcę ranić się specjalnie, ale nie dążę też do tego, żeby mój "stan" był idealny. Gdyby naprawdę zależało mi na sobie, to nie olewałabym swojej przyszłości.
Usuńbo moze tak naprawde nie chcesz tego zmieniac
OdpowiedzUsuńMożliwe. Czasem jestem tak pełna sprzeczności, że nawet jeżeli coś mi nie pasuje to nie chcę się tego pozbyć.
Usuńwiec sama widzisz
UsuńJejku, jaka lipa. Taka nauka, żeby wypełnić czas. I w sumie, żeby zaspokoić ciekawość, a nie oceny.
Usuńoceny tez wazna sprawa
UsuńCoraz częściej nie świadczą o wiedzy, a o umiejętności lizustwa.
Usuńsama nie wiem
UsuńWydaje mi się, że pogląd w tej sprawie zależy od szkoły i miejsca, w którym się wychowaliśmy.
Usuńtak to jest prawda w kazdym miejscu jest inaczej
UsuńI dobrze.
UsuńJa też czasami tak mam.
OdpowiedzUsuńCzasami się przedłuża.
UsuńMoże pomyśl o sobie?
UsuńTo bezskuteczne.
UsuńDlaczego?
UsuńBo nie działa.
UsuńZnaczy się, przewidujesz wszystko? Rozważasz wszelkie możliwości, przez co jesteś na wszystko przygotowana? Bo nie do końca rozumiem.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ;)
Usuńczasem tak jest, że nie zależy na niczym, jeden plus - nie zawiedziesz sie na niczym
OdpowiedzUsuńNajbardziej to bym chciała ludzkich emocji.
Usuńu innych, czy u siebie?
UsuńU siebie. Na innych nie mam wpływu.
Usuńmoze potrzebujesz jakiegos mocnego bodzca. tylko jakiego, hmm.
UsuńPrzyszłość nie jest wystarczającym bodźcem? Bo chyba powinna.
UsuńTak, szczur w łazience. Zazwyczaj jak wyjeżdżam na wakacje, to zatrzymuję się na kempingach. Akurat ten kemping miał to do siebie, że chodziły po nim szczury. Podejrzewam, że to przez wylewanie ścieków do morza przez las. Aż się wzburzam na wspomnienie tego smrodku, kiedy szło się zboczem na plażę. =.=
OdpowiedzUsuńTak, mieszkam na pomorzu, 21 km od Gdańska. :) Do Gdyni mam 42 km, więc to jakaś godzina pociągiem. :)
Jak to dobrze, że ja nie jestem fanką kempingów. Po prostu to nie mój typ. Mogę sobie jechać do NY i tam się poopalać, ale siedzieć gdzieś całymi dniami w złych warunkach- nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mogłabym. Zresztą chodzi tu głównie o to, że mnie to nie kręci.
UsuńFajnie masz :) I plaże i popularne miasto ;D
Dzięki, ale czy nauka może być mila ? :D ;< Mi zależy na dobrym wyniku egzaminu tylko motywacja to jeszcze naprawdę nie wszystko. nie chce mi się uczyć, ale w tydzien i tak wiele się nie nauczę, więc powoli rezygnuję. :)) re: no onet jest powalony , raczej na pewno się przeniosę, no...chyba , ze coś się zmieni za tydzień w co wątpię. ;d
OdpowiedzUsuńMi średnio zależy, bo nadrabiają mi konkursy ;) Chociaż fajnie by było, żeby było dobrze.
UsuńPrzenoś się, bo ja już onetu nie odwiedzam.
hahaha , no zobaczymy. ;d bo mi szkoda mojego blooooga ;(
UsuńUwierz, że mi mojego też...
UsuńOch, też się nad tym zastanawiam...
OdpowiedzUsuńI jak?
UsuńOj, oj, to ty powiedziałaś, że na kempingach są złe warunki! Ja jestem tego zdania, że na kempingach nawiązujesz nowe znajomości, a nie zamykasz się w domku/hotelu/apartamencie i oglądasz telewizję. Zresztą na kempingach też można, bo na jednym nawet mieli kino, gdzie puszczali bajki Disneya po angielsku po zmroku. *w* Dlatego też lubię jeździć na wakacje z rodzicami, bo zawsze znajdą fajne miejsca. I do dzisiaj strasznie, ale to strasznie żałuję, że nie pojechałam z nimi do Włoch, bo byłabym w takich wspaniałych miejscach, i w Rzymie, i w Mediolanie, i we Florencji, ach. :( Teraz planuję jechać na obóz do Wielkiej Brytanii, ale to tylko plany... pewnie i tak nie pojadę. :D Poza tym... my bywamy tylko rankiem i wieczorem na kempingu, cały dzień spędzamy w mieście. :D
OdpowiedzUsuńWiesz, ja miałam sobie kupić najki albo jakieś inne adidasy, ale po raz kolejny wybór padł na nieśmiertelne trampki... Trochę byłam zła, ale i tak je lubię. :3 Śmiało kupuj przez internet, przynajmniej taniej coś znajdziesz. :)
Ja zupełnie, kompletnie, definitywnie nie jestem fanką tego typu wyjazdów. Normalnie bym nie wytrzymała. Poza tym, ja nie lubię poznawać nowych ludzi, bo mnie to męczy. Ludzie mnie męczą. Część z nich bym skreśliła i wcale się z tym nie kryję. Jechać zwiedzać, mieszkać w pensjonacie to i owszem, ale męczyć się na kempingu i poznawać różnych ludzi, po których nie wiadomo czego się spodziewać to nie mój styl zupełnie. Ja jeżeli jeżdżę to sama, z mamą albo z przyjaciółmi. Najlepiej jednak jest mi wśród tych najbliższych, bo wiem co robić i jak te coś robić :p
UsuńKupiłam trampki wczoraj! Zapłaciłam 20 zł więc się nie wykosztowałam. Pewnie długo nie potrzymają, ale to nic bo ja lubię zmiany. Są białe, bo różowych nie chciałam, ale pocieszam się tym, ze lepsze niż czarne, bo kilka znajomych już takie ma ;)
Są pytania, na które nie ma odpowiedzi. Czasami nasza psychika po prostu nas przerasta, ale nie mając na myśli tutaj zwykłego lenia.
OdpowiedzUsuńZwykły leń kończy się wtedy, kiedy nie nazywamy tego lenistwem, a zaczyna się dziać coś innego.
UsuńTrochę z Ciebie taka nihilistka. Ale ze mnie też i nie uwazam, zeby to bylo tragedia. Ale dobre tez nie jest...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to jest... bierne właśnie. Ani dobre, ani złe. Nie będę tego określać, bo nie chcę nawet. Nie ja będę siebie oceniała.
UsuńMoże, jednak, nie pragniesz tego zbyt mocno i Twoja podświadomość sądzi, że to, jeszcze, niewłaściwy czas na zmiany?...
OdpowiedzUsuńz jednej strony masz dobrze, bo unikasz bardzo wielu rozczarowań. ja tak mam, jeśli chodzi o ludzi, odzwyczaiłam się już dawno od uzależniania się od nich. nieco inaczej mam z moimi marzeniami... ale je przecież warto spełniać, prawda?;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na aktualizację
Nie wyobrażam sobie, żeby nie było warto spełniać marzeń ;)
Usuńmyślę że to jest chwilowe uczucie kiedy nie masz na nic ochoty i każda czynność jest robiona na tzw. "odwal się". przejdzie z biegiem czasu, może to wina zmęczenia? a jeśli nie przejdzie, to możę tak naprawdę w podświadomości tego nie chcesz, bo tak lepiej jest?
OdpowiedzUsuńNie przechodzi. Myślałam, że to chwilowe kilka miesięcy temu, ale nie.
UsuńJa Cię rozumiem, rozumiem to rozdarcie między sercem a psychiką, kiedy zastanawiasz się w czym tkwi sens? To jedne z wielu objawów depresji, a ja jestem bardzo podatna, stąd znam to uczucie.
OdpowiedzUsuńJa podatna nie jestem, bo wiem, że mogę się odbić, ale nie widzę niczego co byłoby tego warte. To nie jest tak, że nie dostrzegam w świecie piękna ;)
UsuńNie chcesz się angażować, bo jeśli na czymś ci zależy, to jest angażowanie się, i jak z tym nie wyjdzie, to jesteś zła, sfrustrowana i uważasz się za beznadziejną osobę, która nie potrafi nic osiągnąć. Ale jeśli nigdy nie będziesz się w nic angażować, to naprawdę nic nie osiągniesz, chcesz spędzić życie wegetując samotnie w jakiejś norze? Też kiedyś nie chciałam dążyć do niczego, wierząc, że tak będzie łatwiej, ale nie wytrzymałam tak, nie chciałam być nikim, i teraz mam to, o czym wiele osób marzy. Jak Ci nie zależy na ludziach, to ok, zacznij np. od najbliższego egzaminu, głupie, ale to zawsze jakiś cel. Reszta przyjdzie z czasem.
OdpowiedzUsuńNIGDY nie uważałam siebie za beznadziejną osobę. Wiem na co mnie stać i jakie mam możliwości.
UsuńCzasami lepiej, żeby zależało, człowiek może zaskoczyć pozytywnie sam siebie, zrobić coś dla innych, to jest dobre, warto.
OdpowiedzUsuńWiem, że to dobre. Wiem, ale i tak stoję w miejscu.
UsuńA może, jeszcze, nie chcesz tak naprawdę wiedzieć i Twoja podświadomość nie jest jeszcze gotowa na zmiany?...
OdpowiedzUsuńmoże czekasz na jakiś konkretny bodziec, który zmotywuje Cię do działania?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten bodziec stoi naprzeciwko.
UsuńMoże Twoja podświadomość nie pragnie, jeszcze, zmian?
OdpowiedzUsuńCzasem ze swojej głowy, swojej duszy, serca i sumienia trzeba wypuścić wszystkie myśli tak jak można wypuścić ptaki ze szczelnie zamkniętej klatki. Taka pustka to grunt dla nowych, lepszych myśli i pomysłów, dla zdecydowania jakimi priorytetami chcemy umeblować swoje wnętrze.
OdpowiedzUsuńAle ja właśnie mam tę pustkę.
Usuńwiec masz grunt pod uprawę ;-)
UsuńNie wiem od czego zacząć ;)
Usuńchciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Możliwe, że wtedy poradziłabym sobie również z moją niechęcią do czegokolwiek...
OdpowiedzUsuńTo nie niechęć, to obojętność, której nie mogę na nic zamienić.
UsuńMoże Twoja Podświadomość nie jest jeszcze gotowa na zmiany?...
OdpowiedzUsuńp.s. Tu Prosta - byłam zmuszona usunąć bloga na blogspocie, ponieważ ktoś wdarł mi sie na pocztę.
Wysłałam e-maila z prośbą o przywrócenie go pod moim nowym adresem. Jeżeli w ciągu dwóch dni mi go nie przywrócą, to będę zmuszona założyć nowego.
Jesteś przekonana, że naprawdę chcesz to zmienić?
OdpowiedzUsuńOdkąd napisałam tę notkę zaczęłam się w tej kwestii wahać.
UsuńDziękuję bardzo za miły komentarz o moim szablonie. :D
OdpowiedzUsuńzapisuję sobie Twój blog na podręcznej karteczce i jak tylko ogarnę się tutaj, dodam Cię do linków. :)