Zacznę od tego, że nie przepadam za blogowymi łańcuszkami i innymi masowymi bajerami, ale ta zabawa wyjątkowo mi się podoba i zachęcona przez Lúthien postanawiam stawić temu czoła ;)
1. O jakiej porze czytasz najczęściej?
Nie jest to kwestia moich chęci, ale zawsze czytam wieczorem, kiedy to już wszystkie obowiązki odłożę na bok i pozostaje mi chwila czasu na relaks. Jeżeli znajdę wolną chwilę za dnia albo rano, przed wyjściem do szkoły również sięgam po książki.
2. Gdzie czytasz?
Jeżeli znajdę już czas, o którym napisałam w punkcie pierwszym, to czytam tam, gdzie mi ten czas udostępniono. Najczęściej w łóżku. Często czytam w samochodzie albo innych środkach lokomocji. A kiedy przychodzi wiosna, to siadam po zewnętrznej stronie okna albo na balkonie i jest równie pięknie, o ile nie piękniej ;)
3. W jakiej pozycji czytasz najchętniej?
Bardziej z przyzwyczajenia niż z chęci - na leżąco. Na taką, a nie inną pozycję zrzucam szybkie męczenie się oczu, więc od kilku tygodni staram się czytać na siedząco.
4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
To nie jest tak, że skreślam coś na wejściu. "Sama z siebie" czytam wszystko, co mnie zachęci. Nie przepadam za fantastyką, ale jeżeli ktoś mnie zachęci, poleci mi ten rodzaj literatury albo zainspiruje się nim w jakimś czynie czy dziele, które zobaczę to przeczytam (albo chociaż spróbuję to zrobić) z czystej ciekawości i zrobię to nawet, jeżeli będzie to fantastyka (tak jak to było w przypadku powszechnie kochanego "Zmierzchu").
5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś/ dostałaś?
Kupiłam "Opowieść dla przyjaciela" Haliny Poświatowskiej, a dostałam "Koniec wakacji" Janusza Domaglika.
6. Co ostatnio przeczytałaś?
Ostatnio przeczytałam "Quo vadis" H. Sienkiewicza.
7. Co czytasz obecnie?
Obecnie czytam "Zbrodnię i karę" F. Dostojewskiego.
8. Używasz zakładek czy zaginasz "ośle uszy"?
Jeżeli widzę "ośle uszy" lub otwartą książkę, odłożoną grzbietem do góry u jakiegokolwiek z członków mojej rodziny, to czuję, że paruję. Moim zdaniem to niszczenie książek, na które z szacunku do drzew i autora patrzeć nie mogę. Sama używam zakładek, ewentualnie jakichś przypadkowo napotkanych kartek, ale ludzie... niczego innego.
9. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Z dzieciństwa, w którym uczyłam się czytać pamiętam Kubusia Puchatka, który miał piętnaście stron, a ja miałam siedem lat. Potem były "Przygody Jeżusia Kubusia" kiedy miałam lat osiem. Przez następne kilka lat zajmowałam się czytaniem wszystkich książek, jakie w swoim życiu napisała Krystyna Siesicka.
10. E-book czy audiobook?
Od e-booków bolą mnie oczy, aczkolwiek korzystam z nich czasem, kiedy jakaś książka jest słabo dostępna. Z audiobooka korzystałam raz, kiedy to miałam przeczytać Trylogię na konkurs, a czas naglił. Wtedy to spróbowałam, ale szybko okazało się, że muszę mieć książkę przed oczyma, żeby zrozumieć cokolwiek. Tak więc popieram tradycyjne kartki i litery.
11. Którą z postaci literackich cenisz najbardziej?
Nie mam konkretnej, a nawet jeżeli mam, to nie przychodzi mi ona teraz na myśl. Staram się w każdej postaci doceniać coś wartościowego. Nie szukam na siłę wad i nie zastanawiam się nad tym, kto byłby w tej kwestii lepszy od innych, bo w każdej książce ktoś coś sobą reprezentuje.
A do zabawy chciałabym zaprosić Prostą, bo przyznam szczerze, że ciekawią mniej jej posty i światopogląd. Zapraszam też wszystkich, którzy mają na to ochotę :)
Kocham "Zbrodnię i karę, a nienawidzę "Quo vadis" tudzież innych dzieł Pana Henia :P Poza tym gratuluję otwartości, bo fantastyki nie tknę za żadne skarby świata.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja wychodzę z założenia, że dobrze wiedzieć coś o czymkolwiek. Jeżeli kogoś pasjonuje "Zmierzch", to biorę go z półki, żeby zobaczyć co w nim jest i czytam do końca, nawet jeżeli nie ma w nim nic. Podobnie z "Quo vadis"- czytałam, bo uważam, że powinnam coś o tym wiedzieć, jeżeli uważam się za humanistkę :)
UsuńEch, aż mnie boli branie "Zmierzchu" jako jakiejś perły literatury fantastycznej. Dziś wstydzę się i żałuję, że kilka lat temu wydałam pieniądze na 4 tomy tego czytadła. :) Osobiście fantastykę ubóstwiam całym sercem. Tolkien - zdecydowany mistrz tej dziedziny. Poza tym oczywiście znakomicie każdemu znana pani Rowling z serią Pottera, Christopher Paolini i jego cykl "Dziedzictwo" pełne smoków, elfów i krasnoludów i nasz polski pan Sapkowski - moi ulubieni. Ale pierwszą książką, która zbliżyła mnie do tej "brutalniejszej" fantastyki była powieść "Żywe maszyny" Philipa Reeve.
UsuńA co do Poświatowskiej - ja również darzę jej twórczość wielkim szacunkiem. Pozdrawiam. ;)
"Zmierzch" jest jakąś tam fantastyką, aczkolwiek nie perłą. Nie trawię pomnikowych postaci, które są idealne.
UsuńAdres bloga? ;)
"Quo vadis" rozumiem, ale sprawy ze powieścią Meyer nie bardzo. Ja, dostając to czytadło od koleżanek na osiemnastkę, nie miałam bladego pojęcia, z czym to się je. Skończyłam pierwszy tom i podziękowałam.
UsuńMania się dopiero zaczynała, tylko dlatego dałam się skusić. Gdyby ktoś podsunął mi wspomnianą książkę w jej największym rozkwicie, nie przeczytałabym chyba ani stroniczki.
Pierwszy tom strawiłam, a kiedy czytałam drugi to wymiotowałam literami. Oczywiście trzeciego i czwartego nie tknęłam.
UsuńJa już więcej tej książki nie przeczytam z prostego powodu- nie wniosła w moim życiu nic. nic. nic.
Mnie przede wszystkim zniechęciła do wampirów, które kojarzą mi się teraz z metroseksualnymi wymoczkami, zamiast potworami :P
UsuńWampirów nigdy nie lubiłam. Ta książka przedstawiała jakieś dziwne wizje :p
UsuńTo dobrze, że nie klepnęłam wszystkich jak leci, bo nie byłoby już kogo klepać ;P
OdpowiedzUsuńA tak to każdy kogoś klepnie i idzie dalej :p
UsuńNo ;P
Usuń^^
UsuńA co słychać? :P
UsuńNic ciekawego.
UsuńWłaśnie dodaję Cię sobie do linek.
O:) Zastanowiłam się teraz, czemu ja nie mam linek.
UsuńBo w sumie tutaj potrzebne one nie są ;D
UsuńNo właśnie nie :P To co lubię odwiedzam sama ;))
UsuńZaginanie rogów nie uważam za brak szacunku dla drzew. Sama zaginam, ale tylko niektóre. I jakoś książki się aż tak nie niszczą. Książki lubią być używane :)
OdpowiedzUsuńLubią, lubią, ale... ja wolę jakąś estetykę (to chyba złe określenie, ale nie mam w tej chwili w głowie innego), bo wtedy lepiej jest mi czytać.
UsuńMi tam jakos nie przeszkasza :)
UsuńKwestia przyzwyczajeń :p
Usuńpewnie tak :)
UsuńPewnie na pewno ;) Albo chociaż w dużej większości to one nami kierują.
UsuńO, widzę, że też czytujesz klasykę - Dostojewski, Sienkiewicz.. A Poświatowską bardzo lubię, jej wiersze wręcz ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńPoświatowska jest bardzo życiowa, jeżeli o poezję chodzi to cenię ją bardzo, bardzo, bardzo :)
UsuńŁu, widzę, że nie muszę sie fatygować z wymyślaniem weekendowego posta ;) Również nie lubię tego typu łańcuszków, ale książki wszystko wyjaśniają ;)
OdpowiedzUsuńMatulu ja na leżąco niegdy nie potrafiłam czytać. I witaj w klubie - ja też "staroświecka baba" stronie od wszelkich nowości i gardzę tymi e-book`ami ;)
Spodobał mi się, bo wiele ciekawych książek mam teraz w planie przeczytać :) Dzięki tej zabawie.
UsuńDlaczego nie potrafiłaś?
Staroświeckie baby czasem sięgają do nowości, ale nie za często, bo jednak stare jest jare :p
Nie jest mi po prostu w takiej pozycji wygodnie, jeszcze z moją wadą wzroku -2,5 ;P
UsuńNo, moja storoświecka historyczka, która komputer w szkole wyłącza poprzez wyciągnięcie wszystkich kabli z gniazdka, raczej z e-book`a nie korzysta ;P
Rozumiem :) Ja okularów nie noszę. Jeszcze.
UsuńOjej, może jej powiedz, że istnieje taki przycisk i to wystarczy? :P
Jak Ty czytasz na leżąco? ;D
OdpowiedzUsuńjeju, ja dziś, po raz pierwszy od dawna, wzięłam do ręki książkę nie będącą lekturą i to tylko dlatego, że nie poszłam do szkoły. Utknęłam pomiędzy jednym a drugim tomem "Lalki", więc zrobiłam sobie przerwę na coś innego i mam nadzieję, ze potem ruszę.
Ah, mi kompletnie nie idzie czytanie e-booków. Po prostu muszę książki dotykać.
Tak leżę... i książka też leży... i obie leżymy :p "Lalka" według mnie jest bardzo ciekawa ;D
UsuńA e-booki... I tak trzeba ten tekst przed oczami mieć, bo jak inaczej?
To się nazywa romans z książką albo wieczorne przytulanki-czytanki... NIE SŁYSZAŁAŚ?! :D
UsuńTo raczej zjadanie wzrokiem, bo jakbym przytulała to bym nie miała jak jeść literek :P
UsuńAhh ;D Przytulanki- czytanki. Ja sadzam książkę na kolanach, a sama wygodnie opieram się o coś stabilnego.
UsuńPodoba mi się "Lalka" i właśnie nie rozumiem, czemu tak opornie mi idzie...
Może podoba Ci się treść, a nie język?
Usuń"Zbrodnia i kara" jest świetna! "Dokąd idziesz?" też, ba, nawet 2 razy czytałam :D
OdpowiedzUsuńHaha, nie lubię fantastyki, ale jutro zacznę czytać "Przed świtem".
Dlaczego będziesz to czytała? :P
UsuńOho, czyli widzę, że jesteśmy pogodowe przeciwieństwa, bo ja wiosnę wręcz uwielbiam, a jesień nienawidzę, gdyż zawsze wtedy jestem wewnętrznie rozwalona, melancholijna i bierze mnie na wspominki, na dodatek odczuwam niechęć do wszystkiego, także... :)
OdpowiedzUsuńCo do opryszczki... tja, obcięte paznokcie to podstawa, ale ja i tak zdrapuję strupki. Pierwszy raz akurat mam ją w miejscu innym niż usta, więc sprawa inaczej się przedstawia... na ustach staram się nie zdrapywać, co różnie wychodzi. :D
Natomiast w temacie książkowym jesteśmy prawie że identyczne i mi się to jak najbardziej podoba! Też nie przepadam za fantastyką, jednak przed całą "zmierzchomanią" przeczytałam trylogię i byłam nią zafascynowana (czytałam nawet drugi raz w zeszłym roku bodajże, ale trzeci raz czarno widzę, bo ta historia już mi się przejadła trochę bardzo... na szczęście nie oglądałam filmu i oglądać nie zamierzam, bo uważam, że to już totalnie niszczy obraz książki), później natknęłam się na Anne Rice i jej "Pamiętniki", następnie powszechnie znaną z serialu serię o Sookie Stackhouse, której to części, tak samo jak pamiętniki, do dzisiaj staram się nabywać na bieżąco, nawet jeśli przeszła mi już parę lat temu wampirza fascynacja, która, nawiasem mówiąc, nie była aż tak bardzo uwidoczniona jak to u wampiromanek bywa (aczkolwiek na półce zostały mi z tego okresu ze dwie książki, mam nawet jedną o sukubie, co jest dosyć dziwne... i trochę nawet się jej zaczynam wstydzić)... oprócz tego mą miłość i uwielbienie do końca życia zgarnęły powieści Stephena King'a (co by nie mówić, to jednak jest po trosze fantastyka)... ten facet to ma głowę! Jestem oczarowana jego nie-horrorami, które mnie wciągają za każdym razem, kiedy je czytam. Przez całe życie szukałam tego jednego jedynego ulubionego autora i znalazłam. :D Oprócz tego to kryminały i reszta ferajny. :) Innych punktów komentować nie będę, bo komentarz wyjdzie mi za długi. :)
Ja lubię wspominanki! Wtedy sobie wszystko można poukładać, żeby potem nie myśleć o czymś przez cały następny rok i mieć w duszy spokój :p
UsuńA próbowałaś plastrów i innych bajerów tego typu? :P
Zacznę od końca, czyli od tego, że nie mam nic do długich komentarzy ;) W sumie nie oglądam seriali, ale od pewnego czasu zaczęłam interesować się filmem i teatrem, więc czytam teraz rzeczy... które na film można by było przerobić ;) I wszystko pod tym względem oglądam. Książek jednego autora (tak że cały czas) nie czytam. Ale ubóstwiam Carolla.. Horroro-nie-horrory moge śmiało polecić Grahama Mastertona (też trochę fantastyka, ale nie do końca, zależy od książki). Po pierwszej książce, którą przeczytałam w jeden dzień, przeczytałam bez przerwy, bo musiałam, żeby się nie bać :p
kartek nie zaginam, ale zdarza mi się często kłaść książkę do góry grzbietem, zwykle z przyzwyczajenia...
OdpowiedzUsuńCzasem wiem, że robi się to po prostu z pośpiechu. Jednak ja za tym nie jestem ;)
Usuńwcale Ci się nie dziwię. Ja na przykład nie znoszę, gdy ktoś kładzie byle gdzie instrumenty :)
UsuńNie wydaje Ci się to kwestią szacunku dla sztuki?
Usuńpewnie masz rację, ale każdy i tak odbiera to inaczej.
UsuńW sumie to dobrze, bo to czyni świat nieco innym. ;)
Usuńuważaj, z czytania na leżąco psują się oczy! ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłam :) Jak już zaczęły mi się chyba psuć :p Ale nawracam się na normalnie siedzenie ;D
Usuńja lubię czytać przy stole. książka sobie spokojnie leży a ja czytam. siedzę na krześle a na oparcie daję poduszkę :> albo czytam w pozycji półsiedzącej pod kołderką :>
UsuńJa właśnie przy stole nie ;) Teraz siadam na łóżku, ale jednak przyzwyczajenia robią swoje ;)
Usuńłał ^^ teraz na każdym prawie blogu jest ten łańcuszek.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie rozumiem jak można korzystać z audiobooków, dla mnie to męczarnia.
Tez to zauważyłam :p Powszechne, ale fajne.
UsuńNie wyobrażam sobie, żebym mogła sprzątać i słuchać np. jak to robią niektórzy.
o, nie ;p nigdy w życiu.
UsuńZnam dziewczynę, która słuchała jakiejś książki zmywając podłogę...
UsuńIrytuje mnie Rodia, kompletny imbecyl. Przypomniałaś mi wiersz Bursy, jakoś mi się tak ciepło na sercu zrobiło :3
OdpowiedzUsuńMasz z nim jakieś wspomnienia? :)
UsuńOsoby czytające od razu zyskują moją przychylność, bo je rozumiem, książki strasznie mnie pociągają. Książki, w przeciwieństwie do wielu innych rzeczy, nie ogłupiają. Miło czytać o kimś, u kogo odnajduje się podobne nawyki :)
OdpowiedzUsuńNie byłabym taka pewna czy nie ogłupiają. Kiedyś czytałam taką, jakiegoś rosyjskiego pisarza. Była tak beznadziejna (latające koty wymiotujące na ludzi), że mój mózg nie pracował przez tydzień :p
UsuńNiby tak, ale jednak one przygnebiaja... :)
OdpowiedzUsuńPlastrow nie probuje, bo one zatrzymuja wilgoc i powoduja jakies inne problemy, mam masc Hascovir, ale jej nie uzywam raczej. Krem nivea, pasta do zebow, z ktorej zrezygnowalam, cytryna i juz. :)
Horrorow jako takich nie lubie, bo zle mi sie kojarza. Poza tym, ja to sie nie umiem bac... King ma w sobie 'to cos', jest specyficznym autorem, ktory potrafil mnie przestraszyc jedynie w Lsnieniu, kiedy to stwierdzilam, ze sie wczuje w role mlodego bohatera, ktorego atakuja krzewy... Mastertona nie czytalam, mimo ze tata mi polecal. Czytalam za to Koontza, ktory do King'a jest porownywany, ale to nie to samo. Wiec, jak widac, nie gustuje zbytnio w tego typu rzeczach, trudno mnie po samym Kingu zdefiniowac, bo przeciez lubie takze Deavera, Forsytha czy Zafona... Teatr... z nim mam jedynie do czynienia przy omawianiu lektur, ostatnio tez czytalam na forum klasy rozprawke na temat teatru, to moje jedyne interakcje. :D Kojarzy mi sie z teatrem pewna ksiazka, teraz juz nie pamietam dokladnie, jaki miala tytul, byla rozowa i rzecz miala miejsce w latach 50. XX wieku w Londynie... Nie wiem, dlaczego tak mi sie kojarzy, bo tam raczej teatru samego w sobie nie bylo, ale... Jestem dziwna. :D
Kiedy zasiade przed komputer, wytlumacze dokladnie, o co mi chodzi z tym specyficyzmie King'a. Nad nim to ja sie moge rozprawiac... Jesli nie masz ochoty tego czytac, to protestuj co sil w plucach! Milego wiczoru ci zycze. :*
UsuńZależy jakie :)
UsuńJa szczerze mówiąc nigdy nie miałam jakichś dużych problemów z tego typu rzeczami. Moim największym problemem są włosy, bo strasznie zniszczyłam je prostowaniem, ale teraz pracuję nad tym co sił i chodzę w kucyku ;) Ćwiczę tym samym silną wolę.
Ja Kinga wielu książek nie czytałam. Jedną, może dwie i to dawno. Teraz robię sobie listę książek, które zacznę czytać po egzaminie i w wakacje, bo wydaje mi się, że powinnam wiedzieć co się na świecie dzieje. Nie mam teraz na to zbyt wiele czasu, a szkoda, bo chciałabym. Jednak nauka jest moim priorytetem, więc książki odkładam.
Twoja polonistka/polonista nie jest szalony/szalona na punkcie teatru? Wydaje mi się to cechą polonistów :p Jeżeli przypomnisz sobie ten tytuł to powiedz, bo mnie to ciekawi ;D Też jestem dziwna, ale dziwność jest bardzo dobrą cechą.
Pewnie, że chcę! Jak będziesz miała czas to napisz o tym ;)
Też prawda
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzytanie wieczorem... nie ma rzeczy, która bardziej mogłaby uspokoić po ciężkim dniu.
OdpowiedzUsuńO taaak :)
UsuńTylko ciężko po takim bardzo ciężkim się skupić.
Jeżeli weźmiesz do ręki dobrą książkę, to nic nie powinno ci przeszkodzić. Chociaż do pewnego stopnia masz rację, bo umysł jest dość skomplikowany i woli skupiać się na problemach niż relaksie.
UsuńChodziło mi raczej o to, że jeżeli umysł jest zmęczony po bardzo ciężkim dniu, to nie potrafi się potem skupić na czytaniu ;)
UsuńTeż czytam zazwyczaj wieczorem i zazwyczaj na leżąco. Jednak muszę się przyznać, że ośle uszy mi się zdarzają, chociaż częściej pocztówki robią jako zakładka.
OdpowiedzUsuńTak właściwie to dlaczego robisz ośle uszy? To z braku zakładek?
UsuńKazdy czyta jak lubi i co lubi i najlepiej tradycyjnie :)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie to jak? ;)
Usuńnormalnie z ksiazka w rece ;)
UsuńRozumiem ;) Specyficzne określenie ;)
Usuńspróbuję ;)
UsuńJa nie przepadam za fantastyką i nie wiem czy cokolwiek/ktokolwiek mnie zmusi do przeczytania tego typu książki :) Zaginane rogów jest fatalne, ale chyba nie spotkałam się z nikim, kto to robi wśród osób "otagowanych" :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za fantastyką, ale gdyby nie miała fanów to już by jej nie było ;)
UsuńNiektórzy tak robią ;) Na blogach jednak rzadko, chyba.
Hmm... kiedyś, czyli od jakiejś piątej klasy podstawówki do grudnia zeszłego roku, a dokładnie Wigilii, miałam totalnie beznadziejną prostownicę, która nie dość, że nie prostowała idealnie włosów, to jeszcze je wyrywała. Postanowiłam poszukać jakiejś normalnej prostownicy i znalazłam sobie taką, której cena w Saturnie mnie śmieszy, bo ja ją kupiłam stówkę taniej w necie (a raczej rodzice mi sprawili na święta). Jest ona z powłoką keratynową, nie wyrywa włosów, ma jonizację, wibracje, temperaturę do 230*C jak chyba każda normalna prostownica i to chyba wszystko, jeśli o duperele chodzi. Włosy oczywiście nie wyglądają na zniszczone na pierwszy rzut oka, czyli po prostowaniu, ale jak je umyję, to jest ogromna różnica, bo są suche (fryzjerka się skrzywiła i oznajmiła "prostujesz włosy", jakbym nie wiedziała). Poza tym mam strasznie rozdwojone końcówki, ale stwierdziłam, że nie będę ich ścinać, bo i tak będę zawsze miała, a jak zetnę, to tydzień później i znowu się pojawiają, a chcę mieć długie włosy. Powinnam myć głowę w nie aż takiej gorącej wodzie, w jakiej myję, ale pod prysznicem to się nie da, bo wolę ciepełko niż zimno. W każdym razie z prostowania nie zrezygnuję, już mi to wisi totalnie, bo moje włosy po tej prostownicy są cudowne i niech tak zostanie, ha, ha. :D To się nagadałam.
OdpowiedzUsuńJa jestem rok od ciebie młodsza, aktualnie mam średnią 5,5; nauka nauką, ale w moim gimnazjum każdy może być prymusem (patrz: ja. Dowiedziałam się ogólnie z gazety, że jestem prymuską, ale co tam. Nikt nie raczył mnie poinformować!) bez zbytniego wysiłku. Zobaczymy, jak będzie z tymi egzaminami. Z historii mam szóstkę, ale egzamin napiszę na co najmniej pięć punktów, bo kompletnie nic nie umiem na przykład. Ale też znowu nie będę odkładać książek na bok, bo sobie tego po prostu nie wyobrażam... oj, nie! Tęskniłabym za nimi tak bardzo! Co do mojej polonistki... wiem, że jeździ na spektakle do Warszawy i generalnie lubi teatr, ale czy jest przeczulona? Myślę, że raczej nie. Ta rozprawka to akurat był test z polskiego, nie jej inwencja twórcza. :D
Teraz już nie do końca pamiętam, co chciałam wczoraj napisać, muszę się chyba skupić... No dobra. King jest autorem niby horrorów, ale w tych horrorach ujmuje wszystko to, co człowiecze: są chwile szczęścia, są chwile zwątpienia, są chwile miłości i chwile śmierci, a także te chwile grozy i nienaturalności, która jest gdzieś obok tego wszystkiego. Genialnie splata rzeczywistość z fikcją, która w życiu codziennym nigdy nie miałaby miejsca. Czy pies, który dotąd był przyjazny, biegał, szczekał, jadł i się bawił, nagle zabije całą rodzinę i nieomal kobietę uwięzioną w samochodzie? No nie... Dodatkowo porusza interesujące tematy, takie jak elektrownie atomowe i promieniowanie z odpadków radioaktywnych ("Stukostrachy") albo z najnowszej jego książki - interesujące "co by było, gdyby John Kennedy nie został jednak zamordowany?". Jest wiele innych tematów, takich jak na przykład te z "Pod kopułą", kiedy to miasteczko zostaje odcięte od świata tajemniczą kopułą i nagle wszyscy zaczynają świrować, zaczynają umierać, bo brak im powietrza... Albo miłość Lisey do swojego męża, którego czuła wszędzie, mimo że już nie żył. On porusza człowieka i dostarcza mu rozrywki oraz przemyśleń. Ma mnóstwo pomysłów na książki, taki worek bez dna, a przecież napisał kilkadziesiąt książek, scenariuszy, opowiadań i dodatkowych dzieł, takich jak komiksy. No... podziwiam go i jego talent, którym niewątpliwie obdarzył go Bóg. Jest niesamowity i w moim sercu zostanie do końca życia, nawet jeśli nie było i raczej już nie będzie mi dane go spotkać. :) Nie wiem, co mam jeszcze dodać, bo nie jestem wystarczająco skupiona, więc może już zakończę ten wywód, który jednak mi nie wyszedł, ale co tam. :) Powiem tyle, że nie czytałam wszystkich jego książek, jedynie... o kurczę, przeczytałam aż 31! @_@ Pierwszy raz liczyłam, jestem aż zaskoczona. Teraz ma wyjść jego kolejna książka, więc już się szykuję na kupno, hi. :3
Chyba wiem o jakiej prostownicy mówisz ;) Ja w podstawówce to nie wiedziałam, co to jest prostownica i chwała za to moim rodzicom :p Ostatnio moja mi się zepsuła, a była wprost genialna i kupiłam dwa tygodnie nieco inną, ale nie wiem co z nią, bo nie używałam jej jeszcze ;) Dlaczego w zimnej wodzie powinnaś myć?
UsuńJeżeli o naukę chodzi, to mi każdy zarzuca, że mam możliwości, ale nie mam chęci. I faktycznie ich nie mam. Bo jak to mówię mam wyj**ane. Nie zależy mi zbyt na ocenach i na tym co kto powie. W moim gimnazjum "prymusów" jest mało i dobrze, bo na co to komu nie wiem. Uczyć się warto, ale lepiej jest wiedzieć, że umie się to co się umie na 100% niż beczeć, kiedy dostanie się 4 (a takie osoby też znam. Tak, tak) Więc generalnie jestem z siebie dumna ;) Pytam tak o ten teatr i polski, ponieważ uwielbiam polski i interesuje mnie on :p
Kurczę, to ja go dodam, do listy autorów w których twórczość muszę się zagłębić nieco bardziej, bo do tej pory były to tylko takie powierzchowne czytania i szczerze mówiąc trafiał do mnie jak każdy inny autor. No, to teraz spojrzę na to z nieco innej perspektywy. Przynajmniej się postaram, bo myślę, że wypadałoby z tej rozmowy wyciągnąć coś... ponad ;)