Znać facebookowe hasło swojej byłej przyjaciółki, a aktualnego ukrytego wroga jest okropnie. Widzę jak x z y po raz enty mnie obgadują, źle mi od tego fałszu. Będę z nimi w jednej szkole, nawet klasie. Boję się, nie chcę już tego wszystkiego. Nie chcę przyszłości... Nie wyobrażam sobie jej. Nie dość, że brat w szpitalu i wcale nie jest lepiej, to i one. Niepotrzebnie tam wchodziłam. Głupia ja. Postępuję niemoralnie, więc wreszcie jak ludzie. Beczeć mi się chce od tego wszystkiego. "Babskie zagrywki." Tymczasem brata przewieźli na operację do trzeciego szpitala.
To nie jest tak, że się wstydzę, ale boję się swojej tożsamości, która została przez nie tak zmieniona w oczach innych ludzi, że sama nie wiem czy te kłamstwa są prawdą... Usunęłam te wszystkie pieprzone portale społecznościowe, nie chcę, żeby ktokolwiek mnie znał w tym szajsie. Z bloga też usunęłam te niepotrzebne informacje, które mogłyby kogokolwiek ich pokroju na mnie naprowadzić. Jakbym nie miała innych problemów. W tej sytuacji wszystko, wszystko może być gwoździem do niby-trumny.
Coraz bardziej chce mi się żyć przy tych hydrach lernejskich. Może w przeciwieństwie do Heraklesa uda mi się poodcinać im wszystkie łby samej, bez kary, którą byłaby dodatkowa praca? Albo to zignoruję na wypadek, gdyby te ich łby miały odrastać bez końca. Jestem młoda, całe życie przede mną. Za kilkanaście lat to będzie bez znaczenia...
___________________________
Nie chcę "miej to w dupie", "ale suki", "masz swoich przyjaciół" itp., bo wiem, że to potraficie, ale nie o to mi chodzi, tym bardziej, że kiedyś byłam jedną z nich. Więc nie chcę.
Znanie hasła nie jest okropne, używanie go owszem. Masz rację, nie powinnaś była tego robić. Co dalej? Będziesz udawać, że nic nie wiesz? Nikt nie ma takich rzeczy w dupie, każdy chociaż odrobinę przejmuje się opinią innych. Pogadaj z nimi, szczerze. Chwyć problem za mordę, płakanie i chowanie się nic nie da. Odwagi, W. i siły.
OdpowiedzUsuńTak jest plan, będę udawała. Może dlatego, że tym postem sama stałam się jedną z nich? Oleję to, bo rozmowa już była- zaszkodziła. Chowam się, owszem, ale nie jest to chowanie się ze strachu. Dziękuję.
Usuńteż nie chcę przyszłości i nie wyobrażam sobie jej ani trochę.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak strach przed czymś co nadchodzi z każdą sekundą...
Usuńchciałam napisać - i na co nie ma się wpływu, ale czy aby na pewno nie mamy na to wpływu?
UsuńMyślę, że mamy i to aż za duży...
Usuńno właśnie
UsuńParada paradoksów.
Usuńżycie.
Usuńdo dupy
Usuńwiem, że bywa, że traci się zaufanie do całego świata, niczego i nikogo nie jest się pewnym, że jest strach przed ruszeniem się gdziekolwiek, spojrzeniem gdziekolwiek ..
OdpowiedzUsuńwierzę, że ten miesiąc okaże się wystarczająco długi byś mogła choć trochę siebie odbudować ;)
Ależ niczego nie mam zamiaru się bać, bo obiecałam sobie, że tego nie zrobię. Odbuduję się i przeczekam najgorsze.
UsuńSmutne, że tak naprawdę nie mamy wpływu na inne wersje naszej tożsamości, których posiadaczami są ludzie. W każdej parze oczu jesteśmy inni. I nie ma sensu pytać samą siebie: Dlaczego nie jestem obojętna na cudze opinie? Trudno zostać pustelnikiem, prawda?
OdpowiedzUsuńJuż jestem pewnego rodzaju pustelnikiem. Im zabrakło piachu na ich ziemi, więc pożyczają trochę mojego. Burza piaskowa.
UsuńSą problemy na, których rozwój/koniec nie mamy wpływu. Trzeba czekać. Czas wszystko rozwiąże, poukłada.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Ale to jest miejsce w którym moje emocje uchodzą. Nawet jeżeli są chwilowe.
UsuńSą takie chwile, w których brak odpowiednich słów. Chcę, żebyś wiedziała, że przeczytałam ten post i jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńI to wystarczy. Dziękuję.
UsuńSpodziewałam się, że zostanę zjechana za swoją niemoralność.
UsuńWrażliwość nie jest niczym nienormalnym.
UsuńRaczej wchodzenie na czyjeś konta.
Usuńz okna, z dachy, z czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńWiesz... jedynie jak umime to skomentować to chyba słowa takie, że jestem razem z Tobą. Znam Twój ból. Trzymaj się! :*
Z krzesła? Odległość ma znaczenie, ktoś może ją złapać.
UsuńSama sobie ten ból sprawiłam. O ja masochistka.
z czegokolwiek naprawdę. możesz ten post interpetować jak tylko chcesz (bo ludzie moich notek czesto nie rozumieją, tzn. no chodzi mi o to, że źle je interpetują, ateraz dałam Wam szanse, żebyście mogli zabłysnąć :)).
Usuńoj no. o mnie też można by było tak powiedzieć.
Ja wolę nie interpretować głośno, bo wydaje mi się, że moje interpretacje sprowadzają się do złych rzeczy.
Usuńchyba o każdym...
wszystko się zmienia, i ty także. Coś się stało, myślisz inaczej, coś sobie uświadomiłaś, to normalne. Miałam podobnie. Zostałam sama, z garstką znajomych a teraz nie potrzebuję już niczego więcej.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku ta garstka jest daleko.
UsuńWłaściwie Ci się nie dziwię, że starasz zniknąć z internetowego świata. Są takie sytuacje kiedy trzeba odpocząć od ludzi.
OdpowiedzUsuńZa bardzo żałuję.
UsuńŻałowanie utrudnia.
UsuńWiem. I co dalej?
UsuńWłaściwie nie wiem dokładnie co się stało.
UsuńBłędne zaufanie, obgadywanie, nastawianie przeciwko mnie.
UsuńWięc czego Ty żałujesz?
UsuńŻe im zaufałam.
UsuńCiężka sprawa. Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie tak lubią zawodzić.
UsuńZawodzić i zwodzić...
UsuńGdyby samo zawodzenie to było mało...
UsuńDokładnie...
UsuńMatko,współczuje Ci,ze musisz to wszystko tak obserwować z facebookowego konta.. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńfb to tylko marna część.
UsuńJa nie chcę przyszłości, ale chyba bardziej nie chcę teraźniejszości, więc już nie wiem co gorsze.
OdpowiedzUsuńCo do hasła - wcale Ci się nie dziwię. Ja sama powstrzymuje się przed totalnym włamaniem się na konto `mojej` panny M, żeby zobaczyć jak rozwinęła jej się znajomość z G-Menem. A to już byłby szczyt bezczelności, zwłaszcza, że nie weszłaby już potem na swoje konto.
Dawne przyjaźnie potrafią nakopać po dupie, nie lubię tego. Chyba właśnie przez takie sytuacje przestałam lubić ludzi.
Widzisz, ja też nie lubię ludzi, ale cokolwiek zrobisz to gdzieś pozostaje część tego co zrobiłaś i człowiek, który Ci to wypomni.
UsuńTak, masz rację. Od przeszłości nie da się uciec.
UsuńDlatego tak sobie myślę, że mówię za dużo.
UsuńJa ostatnio nie mówię nic i też dobrze na tym nie wychodzę.
UsuńTak źle i tak niedobrze...
UsuńCzasem lepiej czegoś nie wiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie żałuję , że wiem.
UsuńCzasem lepsza jest niewiedza, serio.
OdpowiedzUsuńTe portale społecznościowe wcale nie są takie dobre, na jakie wyglądają, to prawda. Też wiem coś o tym.
Tylko moje zniknięcie z nich wcale nie spowoduje końca problemów.
UsuńO tak, mieć czyjeś hasło do facebooka to duża pokusa. Szczególnie, jeśli nie jesteś z tą osobą idealnie w zgodzie. Trzymaj się i więcej tam nie wchodź, chociaż nie wiem, czy trzymałabym się od tego z daleka na Twoim miejscu, nawet teraz.
OdpowiedzUsuńjestem za blisko nich, zeby być daleko od tego.
UsuńHmm... Chyba pozostało Ci czekać aż to minie.
UsuńWątpię, żeby minęło szybko, a chyba nie mam tyle siły.
UsuńOna wie, że znasz jej hasło? I nie zmieniła go, mimo że już się nie przyjaźnicie? No nieźle, dziewczyna ma przysłowiowe jaja, że nie boi się :)
OdpowiedzUsuńWidziała, pewnie zapomniała. Mam dobrą pamięć.
UsuńPrzykre, że Cie obgadują. Ale olej je to tylko o nich świadczy i powinnaś się wrecz cieszyć, że się juz nie przyjaźnicie. Lepiej nie mieć przyjaciół niż mieć ich takiego pokroju. Jeszcze poznasz przzyjaciół :*
OdpowiedzUsuńFajnie by było, żebyś robiła tak jak mówisz, a w to wątpię.
UsuńSama kiedyś myślałam, że to jest nie do pokonania. Byłam w szkole, gdzie z nikim nie dało się normalnie porozmawiać, bo dwie eks-przyjaciółki postanowiły nastawiać ich przeciwko mnie, za wszelką niemal cenę. Ale wiesz, niemożliwe nie istnieje, takie rzeczy zawsze są do przeżycia.
OdpowiedzUsuńBoję się, że one nastawią wszystkich przeciwko mnie. Jak sobie poradziłaś?
UsuńZrobiłam to, czego nikt się nie spodziewał - chodziłam do tej szkoły mimo wszystko, zawsze z uniesioną głową, rozmawiałam z ludźmi dobrze wiedząc, że one zrobiły to przede mną, nie powiedziałam na nie złego słowa, kiedy one wieszały na mnie wszystkie psy. Po roku czasu im się znudziło. Same do mnie przyszły chcąc porozmawiać i się pogodzić. Im się wydawało, że stawiają na swoim. Wszystkie wiemy, że to ja wtedy wygrałam.
UsuńJa boję się, że im to się nie znudzi. Jest tak, że one mają coś "na mnie", a równie dobrze ja mam coś na nie. One są dwie, a ja sama. Tylko że, cała sytuacja jest dla mnie bardzo dziecinna, a mimo wszystko zła...
UsuńU mnie też tak było. To była po prostu dziecinada, ale one chciały się w to bawić, więc się bawiły. Tyle, że ja z nimi nie. Najgorszym, co możesz dla nich zrobić to nie dać po sobie poznać, że Cię to rusza. Wtedy na pewno im się znudzi. Bo ma boleć.
UsuńOne są dwie, a Ty masz mnóstwo nowych twarzy do przekonania o swojej racji, do nawiązania prawdziwej przyjaźni.
A Ty nawiązałaś prawdziwą przyjaźń czy dalej prowadziłaś życie samotnika?
UsuńPrzez ten rok, kiedy próbowały mnie zniszczyć - nawiązałam relację koleżeńską w klasie i naprawdę mocną przyjaźń w szkole.
UsuńCzyli nie wszyscy dali się zwieść?
UsuńNie wszyscy ludzie, wbrew pozorom, lubią szopki. Czasem pozostają bezstronni. Niektórzy w mojej klasie właśnie tacy byli. Jeśli się do mnie zrażali, to nie przez plotki, ale przeze mnie samą (a zrażali się). A przyjaciółka... pojawiła się w połowie tej farsy, nie chciała ich słuchać. Poczekałam do końca tej wojny, a kiedy eks-przyjaciółki chciały naprawiać naszą relację - przepisałam się. (chciałam to zrobić od początku, zanim kłótnia wybuchła)
UsuńNiestety, ja przepisać się nie będę mogła...
UsuńMnóstwo rzeczy wodzi nas na pokuszenie. Prawdziwym darem jest nie danie się w to wciągnąć.
OdpowiedzUsuńTego że to przeczytałam nie żałuję.
UsuńDobrze podjęta decyzja?
UsuńTak. Ale nie wiem co będzie dalej.
UsuńByleby się starać i nie cofać, to mówią, że jakoś to będzie. Że najgorsze minęło.
UsuńNajgorsze jeszcze będzie.
Usuńnie powinniśmy się przejmować tym co inni o nas mówią, myśla, wazne żebyśmy znali swoją wartość :)
OdpowiedzUsuńWięc się nie przejmuj. Powodzenia.
Usuńostatnio przez nieuwagę bliskiej mi osoby natknęłam się na wieloletnie jej rozmowy na jednym z portali internetowych z moimi znajomymi, których miałam za przyjaciół... prawda okazała się inna. sparzyłam się potwornie. i ból był straszny. brzydzę się grzebania w cudzych rzeczach, prywatnych rozmowach... a jednak - widzisz pierwszą wzmiankę o Tobie i brniesz dalej, nie mogąc się oderwać. nauczyło mnie to ostrożności w stosunku do ludzi. choć próbuję przełamywać ten dystans, bo ciężko jest żyć ciągle "na zewnątrz" wszystkiego. ludzie ranią. a słowa czasem ranią bardziej, niż pięści. ale to kiedyś do nich wróci. i jeśli to co mówią, nie ma żadnych podstaw. jeśli mówią kłamstwa... to odbije się to kiedyś na nich. ja znam siebie, znam swoje życie - dlatego szybko się otrząsnęłam i nawet jest mi ich trochę żal. ludzie sądzą, że wiedzą wszystko...
OdpowiedzUsuńzdrowia dla brata ;*!
Ale wiesz- wypowiedzianych dla kogoś słów cofnąć nie można. Zawsze pozostaje ślad i trudność patrzenia na daną osobę.
Usuńoczywiście. ale dla mnie to Ci ludzie powinni mieć problem w którymś momencie z patrzeniem na swoje odbicie w lustrze. sumienie prędzej czy później przemówi do człowieka. każdego.
UsuńA opinia i tak będzie już wyrobiona. Ślad pozostanie, a sekrety zostaną zdradzone.
Usuńczuję wiele pesymizmu... mam rację ? czy to raczej racjonalizm ?
UsuńI to i to.
UsuńJestem na blogspocie. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNareszcie.
UsuńAle tymczasowo, zależy jak będzie się miał Onet. Jeśli się coś zmieni w tym względzie to może wrócę tam, a jeśli nie - to zostaję tu. :)
UsuńJa kiedyś myślałam, że wrócę, a teraz wiem, że tego nie zrobię.
UsuńMoże i ja kiedyś zmienię zdanie.
UsuńMoże. To wszystko zależy od Onetu, dla mnie jest za późno.
UsuńTo kolejny krok Onetu, którym mnie do siebie zraził.
UsuńJak większość.
Usuńrozumiem Cię doskonale, też kiedyś byłam w takiej sytuacji i nadal jestem. boję się wracać do szkoły, jestem z nimi w jednej klasie, wiem, że zostanę sama.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze jest to, że potrafisz przejrzeć na oczy i zrozumieć, że dłużej tak nie chcesz. to bardzo dojrzałe i asertywne z Twojej strony.
życzę powodzenia, mimo wszystko.
Może to zła szkoła i źli ludzie?
UsuńCiebie nie byłoby stać na taką asertywność?
Jak to mówią, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. W Twoim przypadku raczej do smutku i cierpienia - ale one też mogą być piekłem.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli usuniesz informacje z sieci, to one i tak gdzieś tam w jej głębi nadal będą krążyć.
Nie ciekawość, a pewien rodzaj wyczerpania emocjonalnego.
UsuńMożliwe, ale za głupie są, żeby je znaleźć.
Współczuję.
UsuńKtoś natknie się na nie przypadkiem, pewnie ich do niczego nie wykorzysta, ale różni ludzie korzystają z Internetu.
Chodzi mi o to, żeby nie natknęły się na nie te dwie osoby. Wystarczyło edytować dwa posty, bo były zbyt... bezpośrednie.
UsuńZnają adres Twojego bloga?
UsuńNie. Ale zawsze przecież mogą się natknąć. Momentami wydaje mi się, że nawet te "W." jest prowokacyjne.
UsuńZa kilkanaście lat. Hm, miła perspektywa.
OdpowiedzUsuńLepiej taka niż żadna...
UsuńMusisz sobie zakodować że już nigdy nie będziesz się przejmować tym co one mówią, bo to co miedzy wami było to już przeszłość.Ludzie potrafią być okropni,ale nic na to nie poradzimy.Nie ma potrzeby zawracać sobie głowy osobami które nie zasługują na choćby odrobinę twojej uwagi.Zajmij się czymś co masz pewne , bądź dalej taka jaka jesteś i byłaś , i skup się na osobach które mimo to co się stało i co usłyszały nie odwróciły się od Ciebie.Zobaczysz poradzisz sobie, będzie trudno fakt.. ,ale se poradzisz ;)
OdpowiedzUsuńJaka przeszłość, skoro one są cały czas obok? To nie przeszłość, to teraźniejszość od której odwrócić się nie da.
UsuńPo pierwsze- dlaczego weszłaś na facebooka? Wiesz, że nie powinnaś, prawda? Ale rozumiem, że pokusa była silniejsza od Ciebie. Po drugie- takie sa babskie zagrywki, właśnie tym różnimy się od facetów- oni się biją, my obgadujemy za plecami. Po trzecie- niczym się nie przejmuj.
OdpowiedzUsuńLubię wiedzieć na czym stoję, a czasem człowiek ma dość. Może miałabym wyrzuty sumienia, gdyby nie fakt, że one robiły już gorsze zagrywki. Wolałabym być facetem.
Usuń