środa, 5 września 2012

Zielone korytarze wyznaczają tempo zdarzeń.

Chciałam, bezapelacyjnie myślałam, że uda mi się określić sytuację, w której aktualnie się znajduję. Zastanawiałam się nad tym podsumowaniem w poniedziałek, wczoraj, a dzisiaj jestem pewna, że nie jest ono tak proste jak mi się do tej pory wydawało. Moja wypowiedź może okazać się wyjątkowo nieelokwentna. Mogłabym napisać: "Wrzesień- wchodzę, przeżywam, wychodzę", co niewątpliwie byłoby zgodne prawdą, ale potrzebuję zacząć układać te puzzle, coby się potem w nich nie zgubić. Chodzi tu głównie o mnie (jak zwykle zresztą), jednakże- w świetle nowości. Tak więc- nie musicie tego czytać.

Brat wczoraj na kilka tygodni wrócił ze szpitala. Tak więc dzielę się pomiędzy pomaganie mu w codziennych od niedawna tak trudnych czynnościach, a samą siebie. Mój szalenie inteligenty ojciec przed samym rozpoczęciem roku przypomniał mi, żebym nie zaszła w ciążę. Niech będzie za to błogosławiony, gdyż niemalże zapomniałam o tym, żeby nie puszczać się z każdym napotkanym na ulicy mężczyzną.

A teraz tak. Ludzi z klasy ocenić nie mogę. Wszyscy są jacyś tacy gadatliwi i otwarci. Bardzo ciężko mi z nimi rozmawiać, dotrzymać im kroku. Mój jest inny, zupełnie. Nie ma między nami płaszczyzny porozumienia, ale nie wiem, kto tu jest na górze a kto na dole.
Chyba tylko w moich słuchawkach leci rap, chyba tylko ja zakładam słuchawki. Rozmawiam z nimi, bo mogą mi być potrzebni, ale bardzo mnie te rozmowy męczą psychicznie. Zresztą, oni już są podobierani, pogrupowani, posegregowani, posklejani? A może idealnie do siebie dopasowani. Mówią otwarcie, że polecieli na renomę szkoły. Nadają się do wszystkiego. Każdy jeden- człowiek orkiestra.
Ale boję się ich. Cholera, boję się ich bardzo i trzymam duży dystans, słowa cedzę jak mogę i nie mogę wyjść z przeświadczenia, że robię dobrze, że ludziom nie można zaufać.
Nie zmienia to faktu, że są mili- nie mam im nic do zarzucenia. Chociaż... Nerki dla żadnego z nich bym nie oddała. Za mała więź żeby tak po prostu się ich pozbyć. A, i wygraliśmy otrzęsiny.

Po początku roku spotkałam się ze znajomymi ze starej szkoły. I co tu ukrywać? Rozmawiali o swoich nauczycielach, wspólnych nowo poznanych znajomych, klasach, a ja siedziałam i słuchałam, bo nie wiedziałam co mam robić. Po prostu po jednym dniu oni mieli już swoje tematy, o których ja nie miałam pojęcia. To nic. To normalne.

Nic nie poukładałam, ale pragnę dodać samej sobie, że zostanę tu, gdzie jestem, bo nie zawahałam się nawet przez moment.

99 komentarzy:

  1. nie martw się, to jest przejściowe. doskonale Cię rozumiem, bo sama też zostałam rzucona na głęboką wode, kiedy przyszłam tu do szkoły gdzie jestem. przykro było mi słuchać jak moi dawni znajomi oddalają się i chwalą nowymi znajomościami, kiedy ja nie potrafię zaufać od razu ludziom, większość wydaje mi się tego w ogóle niegodna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, to jest ostatnia rzecz którą mogłabym się martwić ;) Niegodną ich niegodności może jesteś ;)

      Usuń
  2. Ja jestem z moją klasą od trzech lat a z niektórymi znam się dłużej ale i tak się z nimi nie zżyłam..

    OdpowiedzUsuń
  3. ja się przeniosłam i doskonale Cię rozumiem jak to jest rozmawiać z ludźmi i czuć, ze oni zupełnie nie na tych falach nadają co Ty.... Nic miłego.

    OdpowiedzUsuń
  4. To za krótki czas, by zrodziła się większa więź. Wiem, jednak, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wszystko od razu musi być super. Ja też nie znalazłam z moimi znajomymi z klasy płaszczyzny porozumienia, ale mam to gdzieś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze Ci bez tej płaszczyzny?

      Usuń
    2. Świetnie bo te osoby nie są jakieś wyjątkowe. Udają, że mnie nie znają, więc tym bardziej potwierdzają to co myślę.

      Usuń
    3. Takie udawanie, że nie znają kojarz mi się z podstawówką. Nauczyłam się to olewać. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, a takim chyba klepki brakuje...

      Usuń
    4. W trakcie naszej rozmowy u mnie dochodzę do wniosku, że nie jesteśmy inne, tylko jesteśmy sobą, a to jest ciężkie w obecnych czasach :p

      Usuń
    5. I to jest logiczna myśl :)

      Usuń
  6. Po jakimś czasie się zaaklimatyzujesz ;) Na początku wszystko wydaje się dziwne. Zresztą i bez nich przeżyjesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że przeżyję bez tych większych przyjaźni ;)

      Usuń
  7. Jak zobaczyłam moją klasę z zawodówki zapragnęłam wrócić do gimnazjum. Teraz strasznie za nimi tęsknię. Jak zobaczyłam moją klasę z liceum też zapragnęłam również wrócić do gimnazjum. Teraz jakoś za nimi tęsknię, ale to nie jest to samo. Nadal chcę wrócić do gimnazjum a z ludźmi stamtąd od kilku lat regularnie się spotykamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba grunt -utrzymywać gimnazjalny kontakt. Bo to nieprawda , że najtrwalsze przyjaźnie rodzą się w liceum.

      Usuń
    2. Na takie przyjaźnie chyba nie ma reguły. Chociaż nie uważam że trzy lata wystarczą.
      Ja znam ich od przedszkola, przez podstawówkę i całe gimnazjum. Zawsze w jednej klasie.

      Usuń
    3. To przesrane, mówiąc niepoetycko. Ludzie wtedy wiedzą o sobie zbyt wiele...

      Usuń
    4. Ja akurat się cieszę, że Ci ludzie mnie znają. Oczywiście nie cała klasa, kilka osób z którymi jestem blisko. Wystarczy na siebie spojrzeć aby wiedzieć, że coś jest nie tak.

      Usuń
    5. Zależy na kogo trafisz. Ja od podstawówki odcięłam się całkowicie, bo była do dupy.

      Usuń
    6. Podstawówkę i gimnazjum miałam w tym samym budynku. Mała wiejska szkoła więc i mało liczne klasy. 9 lat spędzonych razem z tymi samymi ludźmi + przedszkole i z jedną z nich jedna klasa w zawodówce. :)

      Usuń
  8. Na odnalezienie wspólnego kroku potrzeba czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeżeli znalezienie go nie jest dla mnie specjalnie ważne?

      Usuń
    2. Trochę czasu z nimi będziesz spędzać, więc czasami warto przynajmniej spróbować.

      A czemu uważasz, że ludziom nie można ufać?

      Usuń
    3. Spróbuję, żeby potem nie wylądować samej.

      Zawiodłam się na nich.

      Usuń
  9. początki roku szkolnego są trudne, ale z czasem będzie lepiej. może nawet się z kimś zaprzyjaźnisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjaźń jest mi potrzebna jak dziura w moście przy aktualnym nastawieniu do ludzi...

      Usuń
    2. no, ale w przyszłości może się to zmienić, prawda ?

      Usuń
    3. Myślę, że tak. Ale teraz nie chcę nikogo.

      Usuń
    4. więc dobrze, niech tak będzie. zmienisz coś, gdy poczujesz, że jesteś na to gotowa, że tego potrzebujesz :)

      Usuń
    5. Tylko boję się, że jak odsunę się od razu, a potem zechcę do ludzi to mnie oleją, odrzucą.

      Usuń
    6. wiesz, to jest bardzo możliwe. może nie odsuwaj się od nich tak całkiem, bo później faktycznie może być trudno się do nich zbliżyć.

      Usuń
    7. Logiczne myślenie właśnie na to wskazuje. Rozmawiam z nimi, ale nie wchodzę w to jakoś głębiej i tak jest najlepiej. Rzekłabym, że jest idealnie w pewnym sensie.

      Usuń
  10. ale wiesz, chyba lepiej być wśród tak nowych osób, możesz im przedstawic się jak tylko chcesz. Gorzej jest gdy chodzisz z kimś do klasy odkąd masz 7 lat, przez kolejne 7 zdążysz się zmienić, a inni tego nie akceptują ;)
    także głowa do góry i pamietaj, że to kwestia czasu ;*
    ps; adres wysłałam na maila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że tak naprawdę mam to gdzieś z kim chodzę do klasy. Interesują mnie i tyle. Nie potrzebuję zrozumienia i akceptacji.
      Wiem, czytam ;)

      Usuń
  11. wsparcie od najbliższych jest najważniejsze. ja też od ojca nie miałam go nigdy ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należałoby mieć wyjebane, ale się nie da w całości.

      Usuń
    2. No właśnie, wiem coś o tym. Tylko, że moja sytuacja z ojcem jest od zawsze troche skomplikowana. Od dawna nie nazywam go już "tatą".

      Usuń
    3. Nie chciałabym tu o tym rozmawiać.

      Usuń
  12. Głowa do góry, jestem pewna, że wszystko się ułoży, zobaczysz. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku wszyscy są otwarci i gadatliwi, a potem jak już się nie da udawać, to pokazują, jacy są naprawdę - uwierz mi. Ja na początku też nie mogłam złapać kontaktu, ludzie mi nie pasowali, ale potem jakoś wszystko samo się potoczyło i już było lepiej, także powodzenia )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy na początku ma słaby kontakt. U mnie każdy trzyma z każdym, ale jednak jest podział. Ale lubię tych ludzi.

      Usuń
  14. A jeśli w jakiś innych słuchawkach też leci rap to nie zagadasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie mam odwagi.

      Usuń
    2. Zawsze może ktoś podejść do Ciebie. Może akurat ktoś czuje tak samo jak Ty. W każdym razie postępuj tak aby Tobie było dobrze i żebyś Ty była szczęśliwa :)

      Usuń
    3. Taki mam plan, bardzo ważny...

      Usuń
  15. Nie chcę do żadnej z tych grup dołączać ;) Nie mam ochoty najpierw z kimś trzymać, a potem obserwować jak niszczy mi życie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozumiem Twoje poczucie wyobcowania aż za dobrze, ale myślę, że to za krótki czas na ocenianie. Ludzie na początku chcą się zaprezentować od - ich zdaniem - najlepszej strony. Prawdziwą twarz pokazują, kiedy emocje nieco opadną.
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest takie pokazywanie się w sensie szpanu. Przekonałam się, że w tej szkole nawet nauczyciele mają ciśnienie na bycie najlepszym.

      Usuń
  17. masz świetny charakter , jesteś bardzo silna i jestem pewna że ze wszystkim problemami dasz sobie radę , powodzenia ;-))

    OdpowiedzUsuń
  18. wiem, że to trudne w Twoim przypadku (jak sama piszesz) ale moze powinnas sie zblizyc do osob z klasy, no chyba ze nie jest Ci to potrzebne :). co do słow Twojego taty - to sama nie wiem co powiedzieć ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinnam to zrobić z czystej logiki, masz rację.
      Co do słów mojego ojca to lepiej tego nie komentować ;)

      Usuń
    2. no mój tata czasem też palnie jakąś głupote w tym stylu wlasnie ;p

      Usuń
  19. Chciałabym się cofnąć do pierwszej klasy, do tego początku... Ach.
    Ojciec-Dobra-Rada ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dreszczyk emocji przed każdym zajściem do szkoły, haha :p
      No tak, zawsze coś szalenie inteligentnego powie. Tyle że to była raczej groźba ;)

      Usuń
    2. I zaczynając LO, chciałabym wiedzieć to wszystko,co wiem teraz.
      Jak brat?

      Usuń
    3. Co wiesz teraz?
      Brat chodzi na kulach, jeszcze sześć tygodni będzie miał gips na kręgosłupie podobno, ale jest coraz lepiej. Dla mnie jest najważniejsze, że w ogóle chodzi.

      Usuń
    4. Że powinnam była mieć jakiś plan od początku. I do czegoś dążyć, zamiast udawać, że się uczę.
      No, to bardzo się cieszę. Skoro jest poprawa, to nie może być źle ;)

      Usuń
    5. Ja mam plan uczyć się od początku... Może da się zrealizować.

      Usuń
  20. Moim zdaniem nie można oceniać ludzi po okładce... ja też musiałam się odnaleźć w nowej klasie. Spokojnie dasz radę to nie jest takie trudne ;) Głowa do góry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowę mam w górze cały czas ;) Muszę się odnaleźć z czystej logiki, żeby w razie potrzeby nie być samą.

      Usuń
  21. Mnie nauczyło tego gimnazjum.
    Ludzie różnią się od siebie, ale mimo wszystko są zgrani i rozmawiają między sobą. Zawsze mam z kim wracać ze szkoły, chociaż szczerze mówiąc nie rozmawiam z nimi zbyt często.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurcze, taka szkoła... powodzenia! :) Na pewno z czasem znajdzie się ktoś, z kim będziesz mogła bliżej się zakolegować, albo nawet zaprzyjaźnić.

    OdpowiedzUsuń
  23. czuję, że wielu z ludzi wokół Ciebie, w nowej szkole odczuwam to wszystko podobnie... wielu z nich po prostu świetnie udaje. trzeba grać - by nie odstawać. by nie zostać samemu. ale prędzej czy później przyjaźnie, koleżeństwo przejdzie próby i prędzej czy później spadną maski z wielu twarz.
    a kiedy będzie naprawdę źle - uśmiechaj się. cokolwiek by się nie działo. wysil się na uśmiech. nie na taki maskowy grymas. na lekki uśmiech. pomyśl o czymś przyjemnym. wspomnij coś dobrego. uśmiech jest jak lekkie uchylenie drzwi do nas. może nie warto ich zamykać na wszystkich nowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wiem. Jak rozmowa o głupotach przychodzi mi łatwo, to odpowiadanie na pytania dotyczące mnie z wielkim trudem. Są mili, zawsze można do nich podejść, ale są też otwarci, aż za bardzo.

      Usuń
    2. to też czasem maska, wiesz? ta otwartość. ale często otwierają te nieprawdziwe pokoje. te na pokaz - by być "fajnym" i lubianym. liceum to dobry czas. ciesz się nim. nie szukaj przyjaciół na siłę, ale może chociaż kumpli. te trzy lata miną bardzo... bardzo szybko. :)

      Usuń
    3. Nie chcę na siłę szukać w ludziach masek.

      Usuń
  24. Podoba mi się to jak piszesz. Całość czyta się jednym tchem i z wielką przyjemnością. Powinnaś pisać do gazety.

    OdpowiedzUsuń
  25. Do klasy na pewno się przyzwyczaisz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaić a zaakceptować to dwa różne słowa.

      Usuń
  26. To tylko chwilowe. Niedługo będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to się nastawiam... Dla mnie jest idealnie, szczerze mówiąc.

      Usuń
    2. Chociaż w sumie... U mnie po roku nadal jest tak samo. Zmieniło się tylko to, że wiem co mogę i czego mam się spodziewać po ludziach.

      Usuń
    3. Przynajmniej nie zaskoczą Cię zbytnio :)

      Usuń
  27. Poznasz nowych znajomych bliżej, to na pewno znajdziecie jakieś wspólne tematy do rozmów, wspólne zainteresowania i wtedy sama do którejś z tych grupek trafisz. Tylko się nie próbuj odizolować, bo potem będzie już za późno, żeby cokolwiek zmienić.
    A co do starych znajomych, to naprawdę jest to normalne, że rozmawiają o nowych rzeczach, sama powinnaś wtrącić się do tej rozmowy, szkoda, że tego nie zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie izoluję się, powoli się dołączam. :)
      Ciężko jest się wtrącić, skoro ja nie mam o tym zielonego pojęcia... A chciałabym mieć.

      Usuń
  28. takie życie teraz każdy zaczął nowe życie.. tak jakby..

    OdpowiedzUsuń
  29. To stan przejściowy, znalezienie języka z ludźmi z klasy to kwestia czasu. Nie każdy oczywiście może zostać najlepszym przyjacielem, ale myślę, że posiadasz dobre chęci, jesteś dzielna, więc ułoży się prędzej czy później.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi mi o przyjaźnie. Chodzi tu raczej o zwykłą codzienność i o to, jak ona będzie wyglądała.

      Usuń
  30. Nie każdy potrafi od razu wszystko zaakceptować. Tak, to normalne.

    OdpowiedzUsuń
  31. Czasem nawet wśród ludzi stosunkowo podobnych do siebie można żyć obok. Ja chodziłam do klasy w której towarzystwo było takie jak ja lecz ja niestety/stety zawsze muszę się wyróżnić więc już po chwili zostałam taka jak oni lecz jednak inna. Ciężko to ogarnąć, tak wiem.
    Nie martw się, to przecież dopiero pierwszy tydzień, każdy pragnie się pokazać z jak najlepszej strony niekoniecznie będąc sobą- ludzie i tak ujawnią wkrótce swoje prawdziwe twarze i a nuż spotkasz kogoś z kim będziesz mogła się zaprzyjaźnić.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę się pokazywała. Poznają się sami.

      Usuń
  32. To dopiero początek, nie patrz pesymistycznie, a staraj się zajrzeć pozytywnie w przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  33. A może by tak spróbować się zaprzyjaźnić? Może okazałoby się, że w czyiś słuchawkach też leci rap, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprzyjaźnić nie- zakolegować to i owszem :)

      Usuń

Jeśli masz zamiar napisać bezsensowny komentarz, który nic nie wnosi - od razu kliknij czerwony krzyżyk. Szanuj mój i swój czas, bo szkoda dnia. :)

Aby skomentować anonimowo, kliknij "skomentuj: Nazwa/Adres URL" wpisując w miejscu Nazwa nick, nie wpisując adresu URL.