07:00 dzwoni budzik. Będąc jedną nogą na tamtym świecie wyciągam rękę, żeby zrzucić go ze stolika. Skurwiel. Leży na podłodze i nadal dzwoni.
Jak to możliwe, że on jeszcze żyje, skoro ja tutaj z jego winy umieram? Cóż za godna pochwalenia siła woli przedmiotów martwych! Kiedyś napiszę o tym książkę, ale teraz... zakrywam głowę poduszką. Nie no, nie przestaje tarabanić ta głupia melodyjka. Dobra, jestem bohaterką swojej codzienności- wyciągam rękę, macam podłogę... i znajduję go! Huuuuuuuura! O matko, to nie budzik. To panna P. dzwoniła, żeby dowiedzieć się czy plany nadal aktualne.
Nieogar zupełny.
Patrzę na zegarek... 7:08... Trzeba wstać, o zgrozo. Muszę jechać na mecz kolegi, takie były plany, bez kitu. W głowie mam sprawdzian z WOSu, ale czego się nie robi, żeby się nie uczyć, no nie? ;) Wiem, nie tylko ja tak mam. Moment... dumę przerywa fakt, że znowu coś dzwoni. To ona. Pyta:
-Jedziemy?
-No wiadomo. (jak mamy nie jechać, skąd w ogóle jej pomysł?)
-Spoko, zimno trochę będzie. (dzień jak co dzień. to nie Hawaje, bejbe)
-Oj tam, trzeba naszym kibicować. (nasze miasto zawsze spoko)
-Dobra, to do zobaczenia.
Rozłączam się i wstaję dumna z siebie. Znaczy- z tego, że udało mi się w ogóle wstać. Przeciągam się, patrzę w lewo, patrzę w prawo i...
o ja pierdole! Jakieś dziwne nieokiełznane zjawisko. Przecieram oczy. Może tego nie będzie. Nie, to jest tam nadal. Jakiś chyba żart. Te białe, mokre, beznadziejne pokryło chyba całe podwórko. Błaaaaaaaagam, niech to ktoś zabierze.
P., nigdzie nie jadę. Zostaję w domu do kwietnia i nie próbuj mnie z niego wyciągnąć. Zapadam w sen, rzekłabym, zimowy, ale nie wymówię tego słowa w takim stanie. Kiedy to się kurde blade stało? Przeboleć nie mogę. Chwila mojej nieuwagi, a już coś się złego dzieje ze światem. Pukam się w czoło- trzeba było nie spać i pilnować, żeby nie spadł! O ja pierdolę.
Wdech... W.,
Ty się tylko nie uruchamiaj.

Przyłapuję się na tym, że "o ja pierdolę" powiedziałam głośno.
Jak łysy warkoczem o kant kuli. I nagle słyszę kroki na korytarzu. Ojciec? Co on jeszcze robi w domu? W pracy od godziny powinien być. Jebać. Nic mnie dziś nie zdziwi już. Może mamy narodowe święto jakieś. Rzucam się na łóżko, zagrzebuję się w kołdrę, jakby minusowa temperatura i śnieg w kilka sekund znalazły się z moim pokoju. Włączam telewizor, słucham... O matko, żenada. Przestawienie czasu? Dzisiaj? To co ja, kurwa, godzinę snu straciłam? Według wszelkich obliczeń jest teraz 6.31?! Kurwa, niedawno było przecież po 7.00. Chyba życie sobie ze mną pogrywa. Wyłączam telewizor, żeby światu nie wpierdolić.
Dobra, teraz będę czytała książkę, uczyła się z wosu i w ogóle mam takie ambitne plany, które pewnie skończą się jak zwykle... Nie odejdę dziś od kompa. Pies wyprowadzi się sam. Taka tragedia zdarza się tylko raz w roku.
taa zima zzaskoczyla wszystkich...
OdpowiedzUsuńwem nie bedziesz mnie lubic ale u mnie jeszcze nie ma sniegu uff ;)
Nie lubię Cię już hahaha :p
Usuńbuuu ;(
UsuńTaaa.
UsuńCiekawy miałaś poranek :D U nas słońce i zielona trawa :D
OdpowiedzUsuńJeszcze zielona trawa... U mnie jej nie ma od tygodnia...
UsuńWidziałam szron. Zima się zbliża :3
UsuńŚnieg? O. U mnie jeszcze nie ma, na szczęście.
OdpowiedzUsuńMój telefon zazwyczaj sam się przestawia, kiedy jest zmiana czasu (skąd on niby wie takie rzeczy?!), a ja jestem zdezorientowana później, bo w końcu sama nie wiem, która godzina. :P
Mój poprzedni się przestawiał, ten żyje swoim życiem, które często nie zgrywa się z moim :p
UsuńKiepsko. :P W moim telefonie najgorsze jest to, że potrafi się zepsuć (tzn. nie działa ekran dotykowy), a kiedy już mam upatrzony nowy, ten nagle się naprawia!
UsuńPo prostu Nokia.
Nie lubię dotykowych ;) Ja aktualnie mam Samsunga Chat i w ogóle lubię Samsungi ;)
Usuńja wstaję w sobotę i tak dziwnie biało za oknem, wstaje moja przyjaciółka i "ej, o co chodzi?" a ja "nie wiem" podchodzę do okna i tekst "KUUUUUUUUUURWA, ŚNIEG!" i "pierdole, ide pod kołdre" i tak spędziłam sobotę, tzn 3 godziny soboty, bo potem sprżatanie, korepetycje, nauka (która poszła w las...). i mój telefon sam przestawia sobie godzine i ja nie wiem o co chodzi, no ale dobrze że to robi, bo poprzedni nie robił. ale poranek masz bardzo ciekawy. po za tym ty sie uczysz z wosu - ja z polskiego (4 strony a4 zagadnien+ rozprawka... jak ja to lubię)
OdpowiedzUsuńto odpoczywaj, byleby nie za długo :)
UsuńZ czego masz korepetycje?
UsuńJa z polskiego muszę mieć zeszyt a4, a nienawidzę go mieć, bo zawala dużo miejsca i jest niewygodny.
UsuńOdpoczywać będę aż znajdzie się ktoś warty uwagi :)
z matematyki :)
Usuńja mogę mieć do zeszytu w kratkę, dyrektorowi to obojętnie.
mam andzijeę, że ktoś taki się znajdzie!
Z matematyki to i ja mam, hoho :p
UsuńI dobrze masz, ja nie lubię swoich lekcji.
TOTALNY NIEOGAR xD ale się uśmiałam! Rano włączyłam Gadu i napisałam do przyjaciółki, żeby sprawdzić, który zegarek w moim domu ma rację ;D
OdpowiedzUsuńJa włączyłam ten głupi telewizor i tam mnie oświeciło. Ale moja mina wtedy - bezcenna :p
UsuńJa się tak dzisiaj obudziłam, bo wczoraj przestawiłam sobie budzik przed snem. No i patrzę... Szósta trzydzieści. A w tyłek, idę spać. Obracam się, patrzam na okno... a tam śnieg! Przecieram oczy, podrywam sie jakby się przynajmniej gdzieś paliło... Mrozi mnie z zimna, więc schodzę do kuchni, dowiaduję się, że jednak jest siódma trzydzieści, ale ja chrzanię wszystkie dzisiaj plany, obracam się i wskakuję do łóżka i wyleguję się do dziewiątej... A śnieg, no cóż, dla mnie i tak lepszy od jesiennej pluchy :D
OdpowiedzUsuńTo jak Ty przestawiałaś ten budzik? haha :p
Usuńjakoś nieumiejętnie najwidoczniej XD no bo wyłączyłam automatyczną zmianę czasu i sama zmieniłam, a tu się okazało że mimo, iż wyłączyłam to się ta cholera włączyła sama :D
UsuńI dobrze masz :p U mnie nic się samo nie dzieje, a powinno :p
Usuńśnieg jest okropny! :< nie rozumiem zupełnie, po kija spadł w październiku!
OdpowiedzUsuńZłóżmy zażalenie :p
Usuńok! tylko do kogo? ;p
UsuńWyślijmy na adres świata :p
UsuńTo grubo, już w październiku śnieg. Podobno nawet WHAM już grali w radiu. Cholera to jakaś apokalipsa!
OdpowiedzUsuńWłaśnie - ludziom się w głowach pierdoli, koniec świata!
UsuńWidzę, że nienawidzisz zimy równie mocno jak ja. Witam w klubie :P
OdpowiedzUsuńDziś to już wybitnie histeryzowałam :p
UsuńWszystko przez zmianę czasu :P
UsuńZawsze jest na co zwalić :)
UsuńA u mnie śniegu jak nie było tak nie ma ale jest kureswsko zimno a ja kurtki na takie zimne dni nie posiadam.
OdpowiedzUsuńPrzestawienie czasu? Cholera a ja nie wiem czy przestawiłam czy nie i nie wiem która jest godzina :D
Ja mam jakąś z zeszłego roku :P
UsuńNo,niestety przestawienie czasu i znowu zamieszanie :)
U mnie śniegu nie ma ale jest kurewsko zimno. Pamiętam zimę zeszłego roku jak w balerinkach jechałam na poprawiny do kolegi :D
OdpowiedzUsuńKurwa, to dzisiaj ten czas przestawiali?!
-,-
UsuńCzemu nie lubisz śniegu?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Bo ciota ze mnie, jak jest lud to sie wywalam haha :p I na imprezach nie można wyjść, bo zimno.
UsuńJa za to przestawiłam dzisiaj czas dwa razy...
OdpowiedzUsuńSkąd ta zawiecha? :p
UsuńAle świetnie napisane. Ja tez dziś zapomniałam o przestawieniu zegarków. Mimo, że niby mamy o godziene więcej czasu, to dla mnie i tak za mało, z niczym się nie wyrabiam, bo moja wymówka to "nie chce mi się" i nie odrywam się od komputera.
OdpowiedzUsuńMam tak co tydzień w weekendy ;)
UsuńU mnie spadł wczoraj, przez cały dzień cieszyłam się jak dziecko. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem cz jest z czego się cieszyć :p
Usuńu mnie śnieg spadł wczoraj, dzisiaj już stopniał :-) ja niestety byłam zmuszona wczoraj o godzinie 7.30 wyjść z domu w taką beznadziejnie-białą pogodę i oczywiście źle oszacowana temperatura, jesienny płaszcz, zmusiły mnie do powrotu i zmiany płaszcza na zimową kurtkę. paranoja. :d
OdpowiedzUsuńNo i brudne buty :p
UsuńPo takich porannych wydarzeniach, to bym cały dzień z łóżka nie wstawała :) a u mnie śnieg wczoraj padał a dzisiaj już topnieje :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie uczyniłam- wstałam tylko na obiad, po czym leżałam dalej :P
Usuńzachęcam przekonać się do śniegu... ja na przykład fizycznie jestem chyba przegotowana do życia w cieplejszych klimatach. bo moje krążenie leży nawet kiedy jest ok 10 stopni, a co się z tym wiąże do sine kończyny zaraz po wyjściu na zewnątrz + gigantyczny ból. a teraz... no nic. jednak nie ma innej rady jak wyjść i się przekonać do tego "białego gówna" :)
OdpowiedzUsuńTeż kończyny bolą mnie w zimę i może dlatego aż tak jej nie lubię ;) Albo ogólem jej nie lubię ;)
UsuńZmiana czasu? No tak...
OdpowiedzUsuńNo tak...
UsuńTragedii nie ma, lepimy bałwana!
OdpowiedzUsuńW ręce zimno będzie :p
UsuńJak pomyślę, że śnieg będzie jeszcze co najmniej 5 miesięcy to mi się robi bardzo, bardzo smutno ;(
OdpowiedzUsuńTeraz to i mnie dobiłaś...
UsuńA u mnie nie ma śniegu i nawet ładnie słońce świeci! <3
OdpowiedzUsuńZazdrosna jestem -,-
UsuńNie wiem dlaczego, ale czytałam ten post z uśmiechem na ustach.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się u mnie też już wszystko zasypane. Wnioskuje więc, że mieszkasz gdzieś na południu Polski?
Tak ;)
UsuńPost stworzony do uśmiechu ;)
Ten tekst o łysym muszę sobie gdzieś zapisać :D
OdpowiedzUsuńJa w taką pogodę musiałam zapierdzielać przez pół miasta, gadać z Niemcami (to akurat była przyjemna część), no i jeszcze wrócić do domu, a wszystko okraszone kaszlem i katarem. Milusio :)
Tekst zapożyczony od mojego brata :p
UsuńA tu trzeba jechać na uczelnię 37 km wyobraź sobie, marznąć na przystankach, gnieść się niczym sardynka w puszce jadąc tramwajem - porażka. Ja śniegu nie cierpię, kiedyś za gówniarza to mi różnicy nie robiło - sanki, lepienie bałwana, szaleństwo. Teraz najchętniej bym zimę calutką przespała...
OdpowiedzUsuńDobra, wygrałaś. Masz gorzej.
UsuńSłowem niedziela pełna niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńAle Twoje reakcje, W. - bezcenne ^^
Hoho :D
UsuńMój telefon sam się przestawia na czas zimowy, więc nie mam takich niespodzianek :D. Ale przyznaj, przecież ten śnieg w październiku, to zjawisko dość niespotykane :D.
OdpowiedzUsuńStąd moja cudowna reakcja :p
UsuńNie lubię śniegu. Nie lubię zimna. Przez to, że padało to zimne i mokre coś z nieba (a może raczej z piekła, innego wytłumaczenia na to, że śnieg jest zły nie ma) nie poszłam nawet na lekcje pianina.
OdpowiedzUsuńTo świadczy o tym, że jesteś cipłolubna :D
UsuńŚnieg pomylił chyba miesiące ;)
OdpowiedzUsuńA ja tym kosztem cierpię :p
Usuńteraz wiosna ma być już w lutym. musi.
OdpowiedzUsuńNie będzie, ja wiem :p
Usuńnie lubię śniegu,
OdpowiedzUsuńnie lubię zmiany czasu,
nie lubię niedziel
I to wszystko w jednym dniu. No czemu?
Dobre podejście. Gratuluję ;)
Usuńtakie samo było moje zdziwienie gdy się obudziłam, a tu biało i jeszcze godzina nie ta.
OdpowiedzUsuńHa! Nie jestem sama <3
UsuńMimo, że przez ten post przebija się złość i jakiś ból, to ja zwijam się, tu ze śmiechu. Przepraszam, wiem, że Ty cierpiałaś, kiedy ja sobie jeszcze smacznie spałam! ;p Mam jednak nadzieję, że odeśpisz wszystko w ten weekend. W końcu, jest trochę dłuższy niż zwykle...
OdpowiedzUsuńBo Ty pewnie przestawiłaś budzik! No wstyd haha :p
Usuńbardzo podoba mi się jak piszesz! wywołałaś uśmiech na mojej twarzy. ;) co do zimy, to nie jest taka zła... dzięki niej możemy docenić lato! ;>
OdpowiedzUsuńDoceniam tylko jesień, niewdzięczna ja :p
Usuń