niedziela, 28 października 2012

A idź pan w ch*j...

07:00 dzwoni budzik. Będąc jedną nogą na tamtym świecie wyciągam rękę, żeby zrzucić go ze stolika. Skurwiel. Leży na podłodze i nadal dzwoni. Jak to możliwe, że on jeszcze żyje, skoro ja tutaj z jego winy umieram? Cóż za godna pochwalenia siła woli przedmiotów martwych! Kiedyś napiszę o tym książkę, ale teraz... zakrywam głowę poduszką. Nie no, nie przestaje tarabanić ta głupia melodyjka. Dobra, jestem bohaterką swojej codzienności- wyciągam rękę, macam podłogę... i znajduję go! Huuuuuuuura! O matko, to nie budzik. To panna P. dzwoniła, żeby dowiedzieć się czy plany nadal aktualne. Nieogar zupełny.
Patrzę na zegarek... 7:08... Trzeba wstać, o zgrozo. Muszę jechać na mecz kolegi, takie były plany, bez kitu. W głowie mam sprawdzian z WOSu, ale czego się nie robi, żeby się nie uczyć, no nie? ;) Wiem, nie tylko ja tak mam. Moment... dumę przerywa fakt, że znowu coś dzwoni. To ona. Pyta:
-Jedziemy?
-No wiadomo. (jak mamy nie jechać, skąd w ogóle jej pomysł?)
-Spoko, zimno trochę będzie. (dzień jak co dzień. to nie Hawaje, bejbe)
-Oj tam, trzeba naszym kibicować. (nasze miasto zawsze spoko)
-Dobra, to do zobaczenia.

Rozłączam się i wstaję dumna z siebie. Znaczy- z tego, że udało mi się w ogóle wstać. Przeciągam się, patrzę w lewo, patrzę w prawo i... o ja pierdole! Jakieś dziwne nieokiełznane zjawisko. Przecieram oczy. Może tego nie będzie. Nie, to jest tam nadal. Jakiś chyba żart. Te białe, mokre, beznadziejne pokryło chyba całe podwórko. Błaaaaaaaagam, niech to ktoś zabierze.
P., nigdzie nie jadę. Zostaję w domu do kwietnia i nie próbuj mnie z niego wyciągnąć. Zapadam w sen, rzekłabym, zimowy, ale nie wymówię tego słowa w takim stanie. Kiedy to się kurde blade stało? Przeboleć nie mogę. Chwila mojej nieuwagi, a już coś się złego dzieje ze światem. Pukam się w czoło- trzeba było nie spać i pilnować, żeby nie spadł! O ja pierdolę.
Wdech... W., Ty się tylko nie uruchamiaj.
Przyłapuję się na tym, że "o ja pierdolę" powiedziałam głośno. Jak łysy warkoczem o kant kuli. I nagle słyszę kroki na korytarzu. Ojciec? Co on jeszcze robi w domu? W pracy od godziny powinien być. Jebać. Nic mnie dziś nie zdziwi już. Może mamy narodowe święto jakieś. Rzucam się na łóżko, zagrzebuję się w kołdrę, jakby minusowa temperatura i śnieg w kilka sekund znalazły się z moim pokoju. Włączam telewizor, słucham... O matko, żenada. Przestawienie czasu? Dzisiaj? To co ja, kurwa, godzinę snu straciłam? Według wszelkich obliczeń jest teraz 6.31?! Kurwa, niedawno było przecież po 7.00. Chyba życie sobie ze mną pogrywa. Wyłączam telewizor, żeby światu nie wpierdolić.
Dobra, teraz będę czytała książkę, uczyła się z wosu i w ogóle mam takie ambitne plany, które pewnie skończą się jak zwykle... Nie odejdę dziś od kompa. Pies wyprowadzi się sam. Taka tragedia zdarza się tylko raz w roku.

83 komentarze:

  1. taa zima zzaskoczyla wszystkich...
    wem nie bedziesz mnie lubic ale u mnie jeszcze nie ma sniegu uff ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy miałaś poranek :D U nas słońce i zielona trawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zielona trawa... U mnie jej nie ma od tygodnia...

      Usuń
    2. Widziałam szron. Zima się zbliża :3

      Usuń
  3. Śnieg? O. U mnie jeszcze nie ma, na szczęście.
    Mój telefon zazwyczaj sam się przestawia, kiedy jest zmiana czasu (skąd on niby wie takie rzeczy?!), a ja jestem zdezorientowana później, bo w końcu sama nie wiem, która godzina. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój poprzedni się przestawiał, ten żyje swoim życiem, które często nie zgrywa się z moim :p

      Usuń
    2. Kiepsko. :P W moim telefonie najgorsze jest to, że potrafi się zepsuć (tzn. nie działa ekran dotykowy), a kiedy już mam upatrzony nowy, ten nagle się naprawia!
      Po prostu Nokia.

      Usuń
    3. Nie lubię dotykowych ;) Ja aktualnie mam Samsunga Chat i w ogóle lubię Samsungi ;)

      Usuń
  4. ja wstaję w sobotę i tak dziwnie biało za oknem, wstaje moja przyjaciółka i "ej, o co chodzi?" a ja "nie wiem" podchodzę do okna i tekst "KUUUUUUUUUURWA, ŚNIEG!" i "pierdole, ide pod kołdre" i tak spędziłam sobotę, tzn 3 godziny soboty, bo potem sprżatanie, korepetycje, nauka (która poszła w las...). i mój telefon sam przestawia sobie godzine i ja nie wiem o co chodzi, no ale dobrze że to robi, bo poprzedni nie robił. ale poranek masz bardzo ciekawy. po za tym ty sie uczysz z wosu - ja z polskiego (4 strony a4 zagadnien+ rozprawka... jak ja to lubię)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to odpoczywaj, byleby nie za długo :)

      Usuń
    2. Z czego masz korepetycje?

      Usuń
    3. Ja z polskiego muszę mieć zeszyt a4, a nienawidzę go mieć, bo zawala dużo miejsca i jest niewygodny.

      Odpoczywać będę aż znajdzie się ktoś warty uwagi :)

      Usuń
    4. z matematyki :)
      ja mogę mieć do zeszytu w kratkę, dyrektorowi to obojętnie.

      mam andzijeę, że ktoś taki się znajdzie!

      Usuń
    5. Z matematyki to i ja mam, hoho :p
      I dobrze masz, ja nie lubię swoich lekcji.

      Usuń
  5. TOTALNY NIEOGAR xD ale się uśmiałam! Rano włączyłam Gadu i napisałam do przyjaciółki, żeby sprawdzić, który zegarek w moim domu ma rację ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja włączyłam ten głupi telewizor i tam mnie oświeciło. Ale moja mina wtedy - bezcenna :p

      Usuń
  6. Ja się tak dzisiaj obudziłam, bo wczoraj przestawiłam sobie budzik przed snem. No i patrzę... Szósta trzydzieści. A w tyłek, idę spać. Obracam się, patrzam na okno... a tam śnieg! Przecieram oczy, podrywam sie jakby się przynajmniej gdzieś paliło... Mrozi mnie z zimna, więc schodzę do kuchni, dowiaduję się, że jednak jest siódma trzydzieści, ale ja chrzanię wszystkie dzisiaj plany, obracam się i wskakuję do łóżka i wyleguję się do dziewiątej... A śnieg, no cóż, dla mnie i tak lepszy od jesiennej pluchy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak Ty przestawiałaś ten budzik? haha :p

      Usuń
    2. jakoś nieumiejętnie najwidoczniej XD no bo wyłączyłam automatyczną zmianę czasu i sama zmieniłam, a tu się okazało że mimo, iż wyłączyłam to się ta cholera włączyła sama :D

      Usuń
    3. I dobrze masz :p U mnie nic się samo nie dzieje, a powinno :p

      Usuń
  7. śnieg jest okropny! :< nie rozumiem zupełnie, po kija spadł w październiku!

    OdpowiedzUsuń
  8. To grubo, już w październiku śnieg. Podobno nawet WHAM już grali w radiu. Cholera to jakaś apokalipsa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - ludziom się w głowach pierdoli, koniec świata!

      Usuń
  9. Widzę, że nienawidzisz zimy równie mocno jak ja. Witam w klubie :P

    OdpowiedzUsuń
  10. A u mnie śniegu jak nie było tak nie ma ale jest kureswsko zimno a ja kurtki na takie zimne dni nie posiadam.
    Przestawienie czasu? Cholera a ja nie wiem czy przestawiłam czy nie i nie wiem która jest godzina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jakąś z zeszłego roku :P
      No,niestety przestawienie czasu i znowu zamieszanie :)

      Usuń
  11. U mnie śniegu nie ma ale jest kurewsko zimno. Pamiętam zimę zeszłego roku jak w balerinkach jechałam na poprawiny do kolegi :D
    Kurwa, to dzisiaj ten czas przestawiali?!

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Szczerze? Bo ciota ze mnie, jak jest lud to sie wywalam haha :p I na imprezach nie można wyjść, bo zimno.

      Usuń
  13. Ja za to przestawiłam dzisiaj czas dwa razy...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale świetnie napisane. Ja tez dziś zapomniałam o przestawieniu zegarków. Mimo, że niby mamy o godziene więcej czasu, to dla mnie i tak za mało, z niczym się nie wyrabiam, bo moja wymówka to "nie chce mi się" i nie odrywam się od komputera.

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie spadł wczoraj, przez cały dzień cieszyłam się jak dziecko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. u mnie śnieg spadł wczoraj, dzisiaj już stopniał :-) ja niestety byłam zmuszona wczoraj o godzinie 7.30 wyjść z domu w taką beznadziejnie-białą pogodę i oczywiście źle oszacowana temperatura, jesienny płaszcz, zmusiły mnie do powrotu i zmiany płaszcza na zimową kurtkę. paranoja. :d

    OdpowiedzUsuń
  17. Po takich porannych wydarzeniach, to bym cały dzień z łóżka nie wstawała :) a u mnie śnieg wczoraj padał a dzisiaj już topnieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie uczyniłam- wstałam tylko na obiad, po czym leżałam dalej :P

      Usuń
  18. zachęcam przekonać się do śniegu... ja na przykład fizycznie jestem chyba przegotowana do życia w cieplejszych klimatach. bo moje krążenie leży nawet kiedy jest ok 10 stopni, a co się z tym wiąże do sine kończyny zaraz po wyjściu na zewnątrz + gigantyczny ból. a teraz... no nic. jednak nie ma innej rady jak wyjść i się przekonać do tego "białego gówna" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kończyny bolą mnie w zimę i może dlatego aż tak jej nie lubię ;) Albo ogólem jej nie lubię ;)

      Usuń
  19. Tragedii nie ma, lepimy bałwana!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak pomyślę, że śnieg będzie jeszcze co najmniej 5 miesięcy to mi się robi bardzo, bardzo smutno ;(

    OdpowiedzUsuń
  21. A u mnie nie ma śniegu i nawet ładnie słońce świeci! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem dlaczego, ale czytałam ten post z uśmiechem na ustach.
    Nie przejmuj się u mnie też już wszystko zasypane. Wnioskuje więc, że mieszkasz gdzieś na południu Polski?

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten tekst o łysym muszę sobie gdzieś zapisać :D
    Ja w taką pogodę musiałam zapierdzielać przez pół miasta, gadać z Niemcami (to akurat była przyjemna część), no i jeszcze wrócić do domu, a wszystko okraszone kaszlem i katarem. Milusio :)

    OdpowiedzUsuń
  24. A tu trzeba jechać na uczelnię 37 km wyobraź sobie, marznąć na przystankach, gnieść się niczym sardynka w puszce jadąc tramwajem - porażka. Ja śniegu nie cierpię, kiedyś za gówniarza to mi różnicy nie robiło - sanki, lepienie bałwana, szaleństwo. Teraz najchętniej bym zimę calutką przespała...

    OdpowiedzUsuń
  25. Słowem niedziela pełna niespodzianek :)
    Ale Twoje reakcje, W. - bezcenne ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój telefon sam się przestawia na czas zimowy, więc nie mam takich niespodzianek :D. Ale przyznaj, przecież ten śnieg w październiku, to zjawisko dość niespotykane :D.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie lubię śniegu. Nie lubię zimna. Przez to, że padało to zimne i mokre coś z nieba (a może raczej z piekła, innego wytłumaczenia na to, że śnieg jest zły nie ma) nie poszłam nawet na lekcje pianina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świadczy o tym, że jesteś cipłolubna :D

      Usuń
  28. teraz wiosna ma być już w lutym. musi.

    OdpowiedzUsuń
  29. nie lubię śniegu,
    nie lubię zmiany czasu,
    nie lubię niedziel
    I to wszystko w jednym dniu. No czemu?

    OdpowiedzUsuń
  30. takie samo było moje zdziwienie gdy się obudziłam, a tu biało i jeszcze godzina nie ta.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mimo, że przez ten post przebija się złość i jakiś ból, to ja zwijam się, tu ze śmiechu. Przepraszam, wiem, że Ty cierpiałaś, kiedy ja sobie jeszcze smacznie spałam! ;p Mam jednak nadzieję, że odeśpisz wszystko w ten weekend. W końcu, jest trochę dłuższy niż zwykle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Ty pewnie przestawiłaś budzik! No wstyd haha :p

      Usuń
  32. bardzo podoba mi się jak piszesz! wywołałaś uśmiech na mojej twarzy. ;) co do zimy, to nie jest taka zła... dzięki niej możemy docenić lato! ;>

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać bezsensowny komentarz, który nic nie wnosi - od razu kliknij czerwony krzyżyk. Szanuj mój i swój czas, bo szkoda dnia. :)

Aby skomentować anonimowo, kliknij "skomentuj: Nazwa/Adres URL" wpisując w miejscu Nazwa nick, nie wpisując adresu URL.