Czas jest, chociaż go nie ma.
Blog prowadzę od roku 2008. Policzcie sobie jeśli chcecie. Kiedy przechodziłam etap mamwyjebizmu nie zależało mi na ocenach. Teraz patrzę na to inaczej. Mianowicie, patrzę na to tak - blogować nie przestanę, bo lubię Was. Wylewać swoje żale też lubię, tym bardziej, że nie należę już do grupy przyjaciół pewnej blondynki opowiadającej o tym jak boli ją dupa. Nie zależnie od tego do jakiej grupy społecznej należę - czas na pisanie znajdować muszę.
...a co za tym idzie.
Muszę też wytrzasnąć czas na komentowanie Waszych blogów. Nie, nie tych z zapisami Honoratki Skarbek o cudownym wciąganiu policzków, żeby wyglądać jak najszczuplej. Ten chłam odkładam na bok, bo znajomość pojęcia lakotoferyny wzywa mnie niczym ksiądz na niedzielną mszę. Najpierw coś napiszę, potem wchodzę na strony które czytać lubię.
Czytam, czytam...
...i czytam dłuższego czasu wypociny dziewczyny, która od czterech miesięcy pisze o tym, że on na nią popatrzył. Nie wpadnie jej do głowy, żeby wreszcie coś z tym zrobić. Idzie mi to gorzej niż wertowanie Quo vadis, ale silna wola wygrywa. Dobrnęłam do końca. Już trochę podirytowana, bo mogłabym dodać komentarz bez czytania i byłby niesamowicie trafny.
Inna sytuacja - czytanie bloga kogoś, kto wpadł do mnie po raz pierwszy. Zazwyczaj czytam ostatnich kilka postów, żeby wiedzieć z kim mam do czynienia.

I tu zaczyna się pod górkę, chociaż powinnam z niej zjeżdżać. I czemu tego nie robię, do cholery? Zawijasy tasiemce, zamazane chujostwo i człowiekowi żyć się odechciewa. Cholera, przeczytałam post, wysiliłam się to nie użyję czerwonego przycisku po prawej stronie, no nie? Przepisuję więc te znaczki dziesięć razy, zapominam o przyroście naturalnym w Kapsztadzie tylko po to, żeby się zdenerwować i skomentować anielski wpis osoby cudownej. Blogspot jeszcze pod tym względem przeboleję, ale kiedy trafiam na Onet... to już krzyż pański.
Co ma być to będzie

Po co Wam te anty spamy?
Równie dobrze taki blog mógłby od razu zamiast akapitów w postach wstawiać ten cudowny obrazek. Przynajmniej wiedziałabym, skąd mam spierdalać...
Jakbym czytała siebie. Też staram się wchodzić, czytać uważnie, komentować, ale coś mnie trafia, jak ktoś ma ten debilny antyspam., tym bardziej, że wcale on nie jest taki potrzebny. Czemu? Miałam już kilka spamów i wzystkie od razu wykrył za mnie blogspot tak, że nie musiałam w ogóle ich kasować ;D
OdpowiedzUsuńTwój sposób pisania pozwala wszystko poukładać, więc czasem też tak piszę :)
UsuńDokładnie, u mnie też tak było, więc nie wiem po co te debilne obrazki...
Grr! Skasował mi się komentarz, tego też nienawidzę, ale to wina mojego lapka. Kiedyś, jak jeszcze były cyferki z odsłuchu to dawałam radę, teraz jakiś geniusz wprowadził słowa, więc muszę się nieźle nagimantykować żeby wychwycić, co oni tam mówią po angielsku, albo zamienić się w sherlocka i rozszyfrować ten cholerny napis:/
OdpowiedzUsuńHm, nie lepiej sobie takiego bloga odpuścić?
Mi się nigdy nie kasują :p
UsuńJestem waleczna, ja nie odpuszczam :D
Stara, na blogspocie te weryfikacje obrazkowe sie same ustawiaja ;p ja dopiero niedawno usunelam, bo mi ktos powiedzial, ze mam a nawet nie wiedzialam :<<
OdpowiedzUsuńBo od niedawna się przeniosłaś :p
UsuńMam nadzieję, że mój blog nie należy do takich wkurzających... A antyspam zamiast odstraszać spamerów, odstrasza tylko komentujących. Ja mam naturalny antytalent do przepisywania liter z obrazka, muszę to robić milion razy, zanim się uda.
OdpowiedzUsuńTeż mam antytalent :) To też może być talentem :p
UsuńAntyspam potrafi mnie skutecznie odstraszyć, gdy po raz setny zmieniam obrazek, by był chociaż w minimalnym stopniu czytelny...
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja.
UsuńTeż mi to wyjątkowo działa na nerwy. Początkowo nie wiedziałam, że mam weryfikację obrazkową, dopiero jak ktoś mnie uświadomił, to skasowałam. Dlatego zazwyczaj kiedy napiszę już ten komentarz na jakimś nowym blogu i zobaczę, że muszę przepisać kod z obrazka, to klikam edytuj i proszę o wyłączenie antyspamu, jeśli nie jest to posiadaczowi bloga do czegoś potrzebne.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie wolę onetowe obrazki, blogspotowe są robione z myślą o tym, żeby ich nie odczytać.
Dla mnie te onetowe są okropne, muszę próbować po kilka razy...
Usuńpodpisuje sie pod Twoim postem rękami i nogami
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa czasami chociaż notka mi się podoba i chcę ja skomentować a jest anty-spam to nie komentuje. Mój leniwizm jest zbyt wielki.
OdpowiedzUsuńA ja komentuję i w sumie Ty robisz lepiej.
UsuńBloguję również od 2008 roku :) i szczerze, jeśli nie mam o czym napisać komentarza, to nie piszę.
OdpowiedzUsuńBo po co? Na siłę, to nic dobrego. A przecież prawdziwi czytelnicy nigdzie nie uciekną.
Uciekną. W końcu wkurwi ich anty spam.
UsuńSpam był, jest i będzie. Też mnie czasem wkurza, zwłaszcza jak źle przepiszę jedną literkę ;/
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo którą:p
Usuńte antyspamy to najgorsze cholerstwa ;/
OdpowiedzUsuńStrata czasu...
UsuńSzukałam blogów to poobserwowania - trafiłam tu.
OdpowiedzUsuńPisałam już bloga przez 2 lata na wp. Ale potrzebowałam zmian więc przeniosłam się na blogspot.
Gdybyś jednak znalazła chwilkę i wpadła, ucieszyłabym się.
Z tych wpisów, co do tej pory przeczytałam, ciekawa z Ciebie osoba.
Zapraszam ;)
Zastanowię się.
UsuńDałoby się przeboleć anty spamy, gdyby:
OdpowiedzUsuńa) w przypadku niektórych portali obrazki były czytelne
b) w przypadku onetu komentarz zawsze chciałby się dodać za pierwszym razem
No cóż... ; )
Dokładnie :)
UsuńJa mam antyspam tylko dlatego, że męczyło mnie usuwaniu kilkudziesięciu anglojęzycznych wiadomości po sobie, ewentualnie kilkunastu linków, na które i tak nei wchodziłam :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie ten anty spam jest zupełnie inny :)
UsuńCo prawda podejrzewam, że odwiedzam dziennie zdecydowanie mniej blogów niż Ty, to i tak twierdzę, że antyspam, to bzdura. Ilekroć widzę literki, których nie da się złożyć w całość, tyle razy robię się czerwona ze złości, bo a)nie lubię się męczyć w czasie, który ma być przyjemny b)tak, jak mówisz - komenatrz zawsze można skasować. No, ale cóż. Ile ludzi tyle punktów widzenia. Nie zostaje nic innego,jak to znieść, ewentualnie wyłączyć wszystko w nerwach i żałować, że się, to zrobiło, bo przecież komenatrz był już napisany...
OdpowiedzUsuńNie lubię żalu, więc próbuję. Moja życiowa walka opiera się głównie na przepisywaniu obrazków :)
UsuńTeż bloguję od 2008 roku, przynajmniej pod tym nickiem :) AntySpamu nie lubię i sama nie stosuję, ale wolnoć Tomku w swoim domku. Jest to trochę uciążliwe, jednak jakichś wyjątkowo przykrych przeżyć nie miałam - chyba stąd ten liberalizm.
OdpowiedzUsuńRzadsze odwiedziny doskonale rozumiem, nie musisz się tłumaczyć :)
Dziękuję :)
UsuńFakt, te antyspamy są dość denerwujące. Zabierają czas, a czasami jak nie mogę przepisać tego obrazka to się wkurzam i wyłączam, a moja praca idzie na marne :D
OdpowiedzUsuńPodobnie jest u mnie :)
Usuńa wiesz, że odkąd przerzuciłam się na blogspot ani razu nie zaatakowali mnie spamujący? (uśmiecham się) ja jestem takiego przekonania, że piszę dla siebie... jeśli mam czas czytam wasze blogi. jeśli mam coś mądrego do powiedzenia do was - napiszę coś w komentarzach. jeśli nie - nie. i to by było na tyle. mądry post :)
OdpowiedzUsuńI to by było na tyle :) Dziękuję :)
Usuńkij, że opcja istnieje, ale fakt, że jakaś osoba sama weryfikację ustawia, na wstępie lekko mnie zniechęca. utrudnianie ludziom życia. musi mi baardzo zależeć, żeby zostawić komentarz w miejscu w którym kilkanaście razy pod rząd komentarz się nie wyświetla, bo dostaję napisy, których nie mogę za cholerę rozszyfrować.
OdpowiedzUsuńTe napisy powinny być czytelne i nie rozumiem dlaczego nie są... Szkodzimy samym sobie.
UsuńNooo ten anty spam to jest wkurwiajacy.
OdpowiedzUsuńbloguję od 2009 roku (początki na Onecie, niedawno przeniosłam się na blogspota) i w sumie ze spamem rzadko się spotykałam. oczywiście, jeśli ktoś do mnie wpadnie pierwszy raz, skomentuje posta (oczywiscie adekwantie a nie tak jak niektórzy "super, swietnie, nie smuć się, coś tam blabalbalabnal zapraszam do mnie") to wejdę do niego. staram się wpadać na każdego z moich czytelników bloga regualrnie, o niektórych, powiem szczerze, zdarza mi sie zapomnieć (tak jak np. o tym, że eksony to miejsca kodująca w genie...). czas zwyklę znjaduję (yh... zamiast nauki biorę się za czytanie blogów...). no ale wracvajac do tematu, do którego cciałam nawiażac na samym początku, ale mi nie wyszło. spam jak i anty spam jest cholernie wkurwiajacy. kij z tym, że taka opcja jest, ale jeżeli ktoś ja już włączy to kurwica bierze. czasami musze z dziesięć razy przepisywać jeabny kod z obrazka, by dodać komenatrz, a jak mi nie wyjdzie to naciskam krzyżyk u góry i tyle.
OdpowiedzUsuńJa coraz częściej naciskam ten krzyżyk i pluję sobie brodę za stracony czas. Szkoda, że anty spam pokazuje się dopiero po przeczytaniu posta.
UsuńNienawidzę tych anty spamów, szczerze powiedziawszy nie rozumiem, po co one ludziom, ale okej - jak chcą, ich sprawa. Tam gdzie chcę napisać komentarz to napiszę, choćby anty spam był.
OdpowiedzUsuńJak ja :)
UsuńHaha, na szczęście nie czyta mnie wiele osób i tylko jedna ma antyspam, więc przeboleję ;). Choć doskonale rozumiem frustrację.
OdpowiedzUsuńAle w zasadzie interesująca jest reszta Twoich spostrzeżeń - blogowanie wciąga, a komentowanie zmusza do całkiem dużego wysiłku, żeby nie powielić miliona wcześniejszych komentarzy ;).
Dokładnie. Trzeba być chociaż trochę, minimalnie oryginalnym.
UsuńHmm... nie wiem, dla mnie to wszystko jest takie bezsensowne, mam bloga, ale akurat nigdy zbytnio nie przejmowałam się kwestią spamowania, po prostu bloguję, ot co. Na szczęście już nie na Onecie.
OdpowiedzUsuńJe też za onetem nie tęsknię...
Usuń[Reklama]
OdpowiedzUsuńMój blog poświęcony jest... tak, chemii. Co można tutaj znaleźć? Mam nadzieję stworzyć w tym miejscu obszerne kompendium wiedzy chemicznej, zarówno pomagające w szkole na poziomie gimnazjum i liceum, jak i w przygotowaniu do matury. W dalszym planie mam również stworzenie zakładki z ciekawymi doświadczeniami, które można śmiało przeprowadzić na kółku chemicznym lub w ramach pokazów, do tego jeszcze garść biografii sławnych chemików, historie odkryć... i nie wiadomo, co jeszcze. A może to Ty mnie do czegoś zainspirujesz?
Little Chem Freak
Do czytania czyichś postów mogę jedynie.
Usuń