
JEŚLI ŚWIĘTA TO...
Cóż mogłoby przyjść do głowy? Wbrew pozorom, żadne święto nie motywuje do wykonywania dobrych uczynków częściej, niż przypadkowe przepuszczenie starszej kobiety z zakupami na klatce schodowej z prostej ochoty spóźnienia się na poranne szkolne pytaniem.
Kiedy już myślisz, że los, a właściwie minister, zesłał Ci kilka dni wolnego i masz zamiar nadrobić wszystkie pominięte z powodu najprzydatniejszej w codzienności budowy izotopu, kładziesz się wygodnie w towarzystwie zdrowej żywności, czyli batonów, chipsów, coca-coli, właśnie wtedy...
NIESPODZIEWANIE
wkracza Twoja rodzicielka- w ręku ze szmatą, wiadrem, szczotką i innymi środkami czystości w jednym wiadrze, stawia Ci ten asortyment demonstracyjnie na biurku i wygłasza mowy. Traktują one o przyjeździe całej rodzinny - ciotki Helgi, wujka Wacka, ich bezzębnego syna i reszty hałastry na więcej niż jeden dzień, a że mamy kilka wolnych dni- warto wykorzystać je sprzątając, bo przecież oni zawsze mają tak idealne białe firanki, jakby wyprane w... nowe, po prostu.
I KIEDY TAK MASZ WOLNE

KOŃCOWY WNIOSEK
Jest taki, że święta są czasem powszechnego sprzątania, częstej irytacji i przyjemnej atmosfery wdychania detergentów, bo przecież nie liczy się nic oprócz czystości. Kiedy już tak opisałam cudowny czas pokoju, pragnę Wam życzyć - Suchego Dyngusa, zgodnie z tradycją.
Przedświąteczne sprzątanie- obowiązuje Was? Bo mnie jakoś nie, ale wiem, że innych zdecydowanie tak.
A teraz fejsbuk - kilk
Ja sprzątam mój pokój i pokój rodzicielki - reszta należy do siostry ;D Poza tym robię zakupy, ale jakoś nigdy nie jest tak, że mamy nie wiadomo jak dużo roboty.
OdpowiedzUsuńNajczęściej też wymiguję się nauką, co w sumie w tym roku nawet nie jest kłamstwem! ;)
Mnie denerwuje, kiedy mam wolny dzień zawalony jakąś pierdołą.
UsuńZa pewne święta tak szybką miną jak się pojawiły, coraz częściej dla ludzi święta to tylko kilka dni urlopu, powód do świętowania czy odpoczywania, a przecież nie to jest ich ideo.
OdpowiedzUsuńZapewne.
UsuńTo bardzo trudna sztuka, lecz nie nie możliwa, zależna od człowieka, od nas samych. Pytanie zapewne znajdzie każdy w swym wnętrzu, w swym sercu.
OdpowiedzUsuńWiadomo.
UsuńKońcowy wniosek mnie dobija - w te święta dobił mnie kompletnie. Sprzątamy 'na święta', tylko dlatego, że mamy wtedy więcej czasu. Ale długo by o tym mi pisać ;).
OdpowiedzUsuńW każdym razie - tak, przedświąteczne sprzątanie obowiązuje mnie, bo.. mama z siostrą siedzą w kuchni. A mnie bezpieczniej trzymać ze szmatą i odkurzaczem niż z nożem i ogórkiem ;).
Czy to aby na pewno jest fair?
UsuńJa pierwszy raz w życiu sprzątałam dobrowolnie i z przyjemnością. Ale to prawda, nic nie jest tak ważne jak czyściutkie, niewymazane okna, śnieżnobiałe firaneczki i lśniąca podłoga. Coby rodzinka mogła w mig wszystko zamienić w jeden wielki bałagan i chaos.
OdpowiedzUsuńGratuluję zapału.
Usuńnie sprzątam, nigdy. a święta tak obchodzę jak one obchodzą mnie...czyli wcale.
OdpowiedzUsuńNo mnie w tym roku o minęło sprzątanie , bo bardzo się rozchorowałam i mama mi nawet nie pozwoli nic zrobić ( wiesz najlepiej jak każdy członek rodziny pomoże choć trochę, a nie wszystko spada na jedną osobę- bardziej doceniam swoją mamę)
OdpowiedzUsuńteraz czuje się lepiej więc będę robić sałatkę :P
ja żyję ostatnio na sałatkach :)
Usuńfajne ;)
OdpowiedzUsuńwbiłabyś, dopiero zaczynam :D
zapomnij.
UsuńWesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńObowiązuje... wywlekanie mieszkania i przewracanie go na lewą stronę a później układania wszystko na miejsce.. och, w tym roku ominęła mnie akcja "Umyj Okna Dla Jezusa", bo zima także UCHU :D
OdpowiedzUsuńJa załapałam się na akcję "Umyj okna dla Jezusa, ale tylko z jednej strony" ;)
UsuńPewnie, sprzątanie jest najważniejsze! Co tam świata, ważne żeby czysto było ;)
OdpowiedzUsuńKażdy powód jest dobry :)
UsuńGdybym miał wskazać na jeden powód, dla którego można nie lubić świąt, byłoby nim niewątpliwie to całe zakupowo-sprzątające zamieszanie poprzedzające świąteczne dni. Zwariować można, gdy nagle wszystkim dookoła przypomina się, że okna muszą być czyste, dywany wytrzepane, a lodówka pełna. A przecież nie o to chodzi, prawda?
OdpowiedzUsuńPodobno nie, podobno.
UsuńMnie też, dziwna rzecz, jakieś szczególnie wielkie sprzątanie nie obowiązywało. Odkurzyłam i tyle. Tydzień minął zdecydowanie szybko, jutro Wielkanoc, ze dwie godziny przy stole i po Wielkanocy, jak to zwykle bywa.
OdpowiedzUsuńZa szybko trochę.
Usuńniestety mnie zagonili do sprzątania. chociaż myślałam, że mam ulgę przedmaturalną.
OdpowiedzUsuńchociaż.. to zawsze jakieś urozmaicenie, bo aktualnie większość dnia spędzam na nauce.
Przedmaturalna ulga być powinna!
UsuńBoże, jak ja to znam - sprzątanie i rodzinka, na okrągło, od kiedy przyjechałam :D
OdpowiedzUsuńI nie docenią podli, że wreszcie w domu :p
UsuńOj święta prawda. Nie lubię tej przykrej otoczki związanej ze świętami jakimikolwiek. Lubię tylko mieć wolne :D
OdpowiedzUsuńJa też ;D
UsuńA mi się wydaje, że bez sprzątania nie ma świąt. To jakby część tej całej atmosfery...
OdpowiedzUsuńNie mojej :p
Usuńaż cisneło się samo na usta "wyprane w perwolu" ;) ale kto nie musi sprżatac. ja sobiście procz sprzątania piekę, ghotuję i zajmuje się dziećmi, czemu nie? kiedy czeka mnie fizyka kwantowa i biologia a ja latam z miotłą w rytm "I want to break free" ;)
OdpowiedzUsuńGotowanie całkiem fajne, ale jednak wolę fizykę kwantową.
UsuńMnie sprzątanie nie obowiązuje. Rodzice wolą lepiej sami to zrobić, nie lubią, jak im się kręci pod nogami :D.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
UsuńTydzień sprzątania, dwa dni świętowania i powrót do normalności.
OdpowiedzUsuńUmiesz liczyć, dostrzegam.
Usuń