Westa i Hestia dławione są bólem na parterze domu. Mordowane ogniem, który rozpalały, mają nadzieję, że umrą- przestaną być dręczone codziennym zakłamaniem i bólem. Chcą odejść, zniknąć. Przywiązano je drutem kolczastym do poręczy schodów. Złość ładuje się w nie wywrotkami słów nieprzemyślanych, niepotrzebnych - rzuconych w przestrzeń, odbijających się od serc. Ale nie ma krwi, więc nie ma dowodów.
Moje słowa - apokryfy chyba. A może herezja wobec pytających.
Spokój, radość i ciepło jak Graal- z(a)ginęły, a może nie istniały. Frammentarius.
"My" i "nasze" zaginione, niepełne jak rozdziały z Ewangelii Marii Magdaleny. Frammentaria.
Wszystko dookoła, wszystko co ludzkimi słowami nazwać potrafię, wszystko fragmentaryczne.
Wracam.
Życie nie jest proste. Ale potrafi przynosić... owoce.
OdpowiedzUsuńNikt nie mówił, że będzie proste.
UsuńNikt nie pytał, czy chcę tu być.
Wszystko to nic.
No właśnie. Ale nie dobrze, że jesteś? Dobrze chyba...
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy. Generalnie jestem daleka od oceny mojego życia. Szczególnie, na jego starcie.
UsuńOceniać można to, co jest teraz. Nie wiedząc, jak jest, trudno jakoś ogarnąć mi.
UsuńJestem człowiekiem, który nie ocenia tego co zrobił (bo tego nie cofnie) i idzie dalej.
UsuńWiem, wiem.
a wyciąganie wniosków z przeszłości?
UsuńTak, jak najbardziej. Ale czy to musi wiązać się z oceną, taką stanowczą i surową? Dla mnie wystarczy tylko fakt, że "postaram się tego nie robić".
UsuńNigdzie nie powiedziałam, że ocena musi być stanowcza i surowa. Ale to właśnie, że postarasz się tego nie robić, jest jakąś oceną tego, co było ;)
UsuńBo dla mnie wiele słów kojarzy się jednoznacznie, a "ocena" jest jednym z nich. Słyszysz "ocena" i masz jej jasny, jednoznaczny opis- w mojej głowie.
UsuńW takim świetle zgadzam się z Tobą;)
Tak to już jest, że nic nie dostajemy w całości - tylko niepełne odcinki czegoś, co staramy się zrozumieć.
OdpowiedzUsuńNic nie dostałam, a nawet to co miałam pocięto na kawałki.
UsuńStrasznie dużo emocji...
OdpowiedzUsuń/ Tak, pogodziłam się z bratem. :)
Nawet nie wiesz ile... Chyba są nawet w odstępach między słowami.
UsuńGratuluje:) Jakoś tak mi lżej z tą informacją :)
Rażą z liter i między wersów.
UsuńCieszę się;) Mi także lżej ;)
Dobrze, że oczy pozostają nieodgadnione.
Usuń:)
nieważne jak ciężko by nie było, czy będzie krew, czy bardziej bolesny będzie jej brak... nieważne w jak wielkim bagnie jest człowiek... ja wierzę, że on ma w sobie siły. a czasem osiągnięcie dna jest nam niezbędne dla wstania. zawalczenia. o innych. ale i o samych siebie. a po tych wszystkich doświadczeniach (lekkich/przyjemnych i tych tragicznych), stajemy się silniejsi.
OdpowiedzUsuńTylko po co siła, która zabiera szczęście?
UsuńWszystko to takie naładowane emocjami, aż włos się jeży na rękach.
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
szyfrujesz w slowach strasznie duzo emocjii, hmm ?
OdpowiedzUsuńyep.
Usuńcałe nasze życie jest pomieszane.
OdpowiedzUsuńNie wątpię.
UsuńŚwiat Cię przytłacza, prawda? Czasami tak jest, że dusimy się w naszym życiu i nie możemy złapać tchu.
OdpowiedzUsuńWyjazd dał mi oddech i wiem, że dam radę, ale to co zastałam po powrocie jest bardzo trudne, dlatego radzę sobie z tym słowami.
UsuńKażdy sposób jest dobry jeśli przynosi ulgę.
UsuńNowy Jork jest po prostu dobry:)
UsuńSzkoda, że mnie nie stać na taki luksus :D
UsuńTo jest jeden z tych komentarzy, na które nie umiem odpowiadać. :)
UsuńWystarczy, że się uśmiechniesz... już widzę ten błysk w oku ;)
UsuńKluczem będzie może przeżycie Katharsis? Wtedy te brakujące fragmenty nie będą już ważne. Ból może ustąpi, a radość nabierze na sile?
OdpowiedzUsuń__________
Jak to nie wygasa...? Gdyby tak się działo, ludzie by się nie rozstawali. :D
Jako osoby trzecie, które stają się świadkami publicznego prania brudów (o tym przecież piszę), wiedząc, że nie trzymają pary kredyt i dziecko oraz znając obie ze stron dobrze, można bardzo łatwo powiedzieć czy jest ona u boku frajera, czy nie. A taką sytuacje obserwowałam nie raz i nie dwa. Ja piszę o konkretnych przypadkach moich znajomych, a nie o klasyfikowaniu, że każdy nieudany związek opiera się właśnie na tym samym. Piszę o tym przecież w poście. :)
Szantaż psychiczny to również inna sprawa. I temat-rzeka na zupełnie inny post. Choć dla mnie prawdą jest, że czasem aż dziw bierze, jak niektórzy GŁUPIO brną w związki i marnują sobie życie tylko dlatego, że gość powie im np. "zabiję się jak mnie zostawisz". To ostateczny argument na to, że trzeba uciekać. Bez. Żadnych. Wątpliwości. I bez żadnego "Boję się", "A jak on to zrobi?". To już jest słabość drugiej osoby. Tutaj jestem dość radykalna. Dla mnie dziewczyny marnują sobie życie. Swoją drogą szantaż psychiczny też mi pod frajerstwo podchodzi, a że niekoniecznie każda kobieta potrafi się przeciwstawić? Zastanówmy się czy nie potrafi, czy nie chce...? Oczywiście istnieją sytuacje, kiedy facet jest naprawdę niebezpieczny, ale to inna sprawa.
Kierują ludźmi obawy i emocje? Tak. Ale po to mamy rozum, aby umieć wybierać dla nas to, co lepsze. Jeśli każdy z nas miałby polegać tylko na obawach i emocjach, donikąd by nie doszedł. Każdy z nas boi się wielu rzeczy, ale aby dotrzeć do szczęścia, trzeba czasem przekroczyć pewną granicę komfortu.
Brak, nawet jeśli zapomnimy o nim na chwilę, wróci do nas z czasem.
UsuńTo co piszesz jest strasznie tajemnicze. Bardzo długo rozważałam ten tekst. Jest tu ukryte tak wiele emocji. Coś Cię przytłacza. Czasem warto o tym powiedzieć. Czasem warto to komuś opowiedzieć. Gdzieś zapisać. To może pomóc.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zapisałam. Nie wszystko może zostać powiedziane wprost. I nie wszystko bezpiecznie jest tak mówić.
UsuńWróciłaś wypoczęta czy wręcz przeciwnie?
OdpowiedzUsuńWróciłam w niesamowite piekło, z pewnością (w niektórych względach) większe niż zostawiłam, ale jestem gotowa przez nie przejść. Czyli wróciłam silniejsza.
Usuńżycie jak puzzle, poskładane cząstki rożnych emocji. tak mi przyszło do głowy po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńA mi przyszło do głowy teraz, że to ja jestem jak puzzle.
UsuńPewnie ta wizja jest utopijna. Cieszyłabym gdyby przynajmniej część tej wizji miała zastosowanie w życiu. Czasem warto pomarzyć ;)
OdpowiedzUsuńWarto. Lepiej być optymistą.
UsuńTo dobrze, że wróciłaś silniejsza, ja mam nadzieję, że sily nabiorę w nowym miejscu
OdpowiedzUsuńTo pomaga, zdecydowanie.
UsuńJedyne dna, jakie były tam obecne to dna butelek. Ogólnie było zajebiście. ;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej jaram się z Tobą :)
UsuńAle szyfr :)
OdpowiedzUsuńJak to u mnie bywa;)
UsuńChciałabyś jeszcze raz wyjechać?
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie teraz.
UsuńPrzeczytane. żadnego komentarza, do przemyślenia.
OdpowiedzUsuń