Nie wiedziałam, że olałeś dla mnie ważne spotkanie. Skąd miałam to wiedzieć? Nie chciałam, żebyś to robił. Mogłeś powiedzieć, że je masz.
W ogóle to mam wrażenie, że jestem głupia. Że nic nie rozumiem, nie ogarniam, nie wyciągam wniosków z własnych błędów. Nie myślałam, że to powiem, ale chyba po prostu jestem dla Ciebie za głupia. Nie za głupia ogółem, ale za głupia dla takiego człowieka jak Ty.
Przede wszystkim nie rozumiesz tego. Nie wiesz, że jesteś dla mnie za dobry. A jednocześnie ja nie jestem wystarczająco dobra dla Ciebie. Bo nie mogę przyjechać na zawołanie, kiedy mnie potrzebujesz, bo czasem z absurdalnych powodów stawiam opór, buntuję się albo nie chcę mówić, niedojrzale się rozłączam, płaczę jak dziecko, a do tego twierdzisz, że wszystko obracam przeciwko Tobie. A ja po prostu niektóre rzeczy odbieram inaczej. Nie znaczy, że gorzej - po prostu inaczej.
Jest mnóstwo rzeczy, o których chciałabym Ci powiedzieć. A z drugiej strony najchętniej nie odzywałabym się w ogóle, bo wiem, że nam zaszkodzę i może za mało wszystko przemyślałam. Najgorsze jest to, że Ty nie widzisz we mnie zmian. Przez to czuję się bezwartościowa i beznadziejna. Nie widzisz jak się staram, jak pracuję, żeby było dobrze. Nigdy z nikim nie przepracowałam tylu tematów, emocji, zdarzeń. To jest dla mnie bardzo ciężkie psychicznie i bardzo szybko mnie męczy. Ale wiem, że chcę próbować. Nawet jeśli naprawdę nie widzisz, że się staram. Nawet jeśli cały czas uważasz, że jest tak samo źle.
Bo bardzo nie chcę tęsknić za Tobą nigdy więcej. Wolę się z Tobą kłócić i cierpieć niż stracić Cię chociaż na chwilę.
Więc proszę, nie pytaj mnie nigdy więcej, czy to miłość, czy pożądanie.