sobota, 5 marca 2022

biorę oddech

Porozmawiajmy o poczuciu bezpieczeństwa. 

Do Jej śmierci myślałam, że jestem silna. Potem rozpadłam się na kawałki. I jeśli mam być totalnie szczera to dopiero przy Tobie spróbowałam być ponownie silna. Z ogromnymi wybojami, okupiona kłamstwami. Trochę pomogła mi w tym terapia, ale przede wszystkim to byłeś Ty. Ostatnio długo myślałam o tym dlaczego. 

Relacja z Tobą trochę przypominała mi dom. Bardzo się tego bałam i na początku, mimo że bardzo chciałam, to nie mogłam nie uciekać. Dopiero później zaczęłam zauważać, że Ciebie i dom różni jedna diametralna sprawa. Ty nigdy nie kazałeś mi wypierdalać, nigdy nie kazałeś mi odejść i nie mówiłeś, że Ty odejdziesz, nawet jak bałam się, że odejdziesz to zapewniałeś mnie, że zaraz wrócisz i uda nam się to odbudować. W jasny sposób tłumaczyłeś mi czym są emocje, których ja nie znałam. Bo dla mnie każda kłótnia to była przemoc, agresja, wyrzucanie z domu. Nie znałam innego zakończenia. 

Paradoksalnie moment, w którym przyznałam Ci się do wszystkiego był momentem, w którym wiedziałam, że chcę z Tobą być. To nie było tak, że wcześniej nie chciałam. Ja po prostu nie mogłam, bo nie umiałam. Nie byłam wystarczająco dojrzała i dobra. 

Wtedy odszedłeś, ale nie na dobre. Liczyłam się z tym, że możesz odejść, ale wiedziałam, że damy radę. Bo to Ty nauczyłeś mnie, że damy radę. Tylko że zabiło mnie to, że bałam się popełnić błędu. Nadal boję się wyrazić emocje, powiedzieć, co czuję. Im mniej Cię mam tym moje poczucie bezpieczeństwa bardziej spada. Po naszej ostatniej rozmowie nie wiem, czy kiedykolwiek będę umiała jeszcze raz powiedzieć, co mnie boli. Właściwie mimo że już Cię straciłam to cały czas boję się tego kolejnego gwoździa do trumny. Bo Ty zostałeś wychowany tak, że wszystko bierzesz na siebie. A ja nie chcę Ci pokazać Twojej winy, nie chcę wzbudzać poczucia winy. Chcę po prostu rozmawiać o tym, jak odbieram świat. 

Problem jest taki, że odbieram świat zupełnie inaczej niż na początku naszej znajomości. Bardzo się zmieniłam. Przede wszystkim bardzo uwrażliwiłam się na cudzą krzywdę. Nie chcę, żebyś myślał, że jestem złym człowiekiem, chociaż na pewno nim byłam. Nie jestem sobie w stanie dzisiaj wyobrazić, że znowu robię to samo. Bo to zniszczyło mnie bezpowrotnie. Nie chcę już żadnej relacji. Tak właściwie to chcę tylko cofnąć czas. 

***

Poczucie bezpieczeństwa. Dopiero w czerwcu zrozumiałam, że miłość za wszelką cenę istnieje. I że ją mam. Wcześniej myślałam, że taka miłość istnieje tylko między rodziną. A to Ty stałeś się moją rodziną, najbliższą mi osobą. 

Pamiętam, jak mój brat powiedział mi, że musi o mnie dbać, bo nikt o mnie nie zadba. Że nie umiem sobie znaleźć faceta, który to zrobi. A ja wiedziałam, że Ty jesteś tym, który to zrobi. Tylko on Cię nie znał. 

Nie daje mi poczucia bezpieczeństwa kupiony bilet do Stanów, bo wojna. Nie dają mi poczucia bezpieczeństwa codzienne pytania jak kostka i czy potrzebuje pieniędzy. Nie daje mi poczucia bezpieczeństwa żaden majątek i dobra praca. Poczucie bezpieczeństwa dawałeś mi Ty, bo przy Tobie nauczyłam się mówić bez strachu. I paradoksalnie odszedłeś, bo mówiłam. 

Złamałeś mnie. Nie wiem, czy można pozbierać się, jeśli ktoś Cię zdradził - nigdy nie byłam zdradzona. Ale wiem jak trudno jest osobie, która prowadziła podwójne życie i nie robiła tego dla zabawy. Wiem, jak czuje się osoba, która straciła prawdziwą miłość, bo nie umiała się komunikować. Żałuję, że nie potrafiłam tego wcześniej. Sama sobie zadałam rany, których nie da się zszyć. Złamałeś mnie i zmieniłeś na zawsze.